Najlepszy przyjaciel to ten, z którym równie chętnie dzieli się chwile te najsmutniejsze, jak i najpiękniejsze. Takim właśnie przyjacielem jest wszechobecna Muzyka, której można zaufać bez granic i która ma dziwną moc łagodzenia smutku i pomnażania radości.
Taką Muzykę, pełną uczucia, prawdziwą, obdarzoną duszą i żyjącą własnym życiem tworzy najlepszy polski kontrabasista - Piotr Lemańczyk. W miniony wtorek, 22 października mieliśmy z Mężem ogromną przyjemność spotkać się z Piotrem przy okazji warsztatów współpracującego z nim perkusisty - Tylera Hornby. Artysta tworzący tak prawdziwą Muzykę musi być niezwykle wrażliwym Muzykiem o otwartej duszy. Tak, oczywiście, jest i w przypadku Piotra, z którym już sam kontakt - nawet bez obecności Jego Muzyki - wywołuje bardzo przyjemne uczucie przebywania w świecie istniejącym gdzieś obok, poza całym złem i obojętnością.
Jako fani tego niezwykłego kontrabasisty, przygotowaliśmy sobie koszulki z jego wizerunkiem. Ku mojej ogromnej radości, udało mi się uzyskać autograf Piotra na odwrocie koszulki oraz na płytach, na których jeszcze nie miałam autografu. Przy okazji zwiększyłam swoją kolekcję "Piotrkowych płyt" o szesnastą sztukę ("Freep"), od razu podpisaną pięknie przez Artystę :)
Spotkanie to rozbudziło jeszcze bardziej nasz apetyt na koncert, który wybraliśmy sobie na prezent na nadchodzącą pierwszą rocznicę ślubu. Mowa, oczywiście, o koncercie Lemańczyk/Fortuna/Hornby, który odbywał się w Bydgoszczy, w pięknym klubie Eljazz w czwartek, 24 października. Choć daty są tu absolutnie nieistotne (kalendarz jest dla nas, a nie na odwrót!) i pomimo tego, że nasza rocznica wypada 26.10, postanowiliśmy przenieść ją na dzień, w którym naprawdę możemy zrobić dla siebie coś pięknego, wymarzonego. I tak właśnie było...
Jeszcze przed koncertem udało nam się porozmawiać zarówno z Tylerem (zachwyconym współpracą z Piotrem Lemańczykiem), Maciejem Fortuną (i tu zakupiłam siedemnastą już płytę z Piotrem na kontrabasie - Maciej Fortuna Trio: "Sahjia"), jak i samym Piotrem, który w fascynujący sposób opowiadał o Muzyce, o swojej aktualnej trasie koncertowej oraz o wspaniałym kontrabasie, na którym gra. W rozmowie z Piotrem oraz podczas samego koncertu miałam wrażenie, jakby jego kontrabas ożywał...
Kiedy Panowie wyszli na scenę, nastrój wytworzył się w ułamku sekundy. Tak, jakby nagle ktoś jednym ruchem pstryczka wyłączył rzeczywistość i pozwolił na nisekrępowaną penetrację świata uczuć, emocji, jakby przestawiono nas z trybu myślenia na tryb odczuwania i współistnienia z Muzyką i przez Nią. Nie trzeba już po raz kolejny powtarzać, że Muzyka była przepiękna, grana całym sercem i duszą - w końcu wiadomo, kto był na scenie ;), jednak najbardziej, jak zwykle, porywały mnie kontrabasowe solówki, w których Piotr jakby zespalał się z instrumentem, oddając mu swoją duszę, a ten ożywał prowadząc nas po przepięknej krainie marzeń... Było to tego rodzaju piękno, że niejeden raz zamykałam oczy, by móc wytężyć pozostałe zmysły i jak najbardziej przez to jej się poddać, choć jednocześnie było mi potwornie żal tego, co w tym czasie oczy traciły.
Koncert był niesamowity, zachwycający, składał się z dwóch pięknych setów oraz - oczywiście -bisu, a nastrój, jaki Panowie wprowadzili, długo jeszcze unosił się w ścianach klubu, który aż żal było opuszczać...
Pozostaje teraz czekać na styczniowy koncert Piotra w składzie Orange Trane Acoustic Trio, chyba, że wcześniej pojawi się on znów w jakiejś miejscowości oddalonej, jak Bydgoszcz, około 100 km od Poznania ;) Bo, choć w Poznaniu wspaniałych koncertów jest naprawdę mnóstwo, to są pewni niezastąpieni Artyści, za którymi warto jednak wyjechać czasem z Poznania ... :)
A skoro o Poznaniu mowa - następnego dnia, czyli w piątek, 25 października, w poznańskim klubie Blue Note mielismy okazji posłuchać innego wspaniałego kontrabasisty - Bustera Williamsa, wraz z naprawdę doskonałym zespołem: na saksofonach - Bruce Williams, na perkusji - przesympatyczny Joey Baron oraz, niezwykle podobny do mojego ulubionego chicagowskiego perkusisty o tym samym nazwisku (Mike'a Reed'a), choć - jak mówi - nie mają z sobą żadnych powiązań - pianista: Eric Reed.
Piękny koncert, po którym Buster Williams zgodził się na zdjęcie ze mną w koszulce z wizerunkiem najlepszego polskiego kontrabasisty, o którym troszkę porozmawialiśmy :)
Marta Ratajczak
P.S. Wcześniejsze koncerty Piotra Lemańczyka, których miałam olbrzymią przyjemność wysłuchać na żywo, to:
06.10.2012 Lemańczyk/Blake/Kochan - Poznań, Blue Note
01.03.2013 Lemańczyk feat. Pierończyk & Kochan - Poznań, Blue Note
06.10.2013 Krystyna Stańko - Poznań, Blue Note
28.06.2013 Maciej Fortuna Trio - Leszno, Rynek
22.10.2013 Warsztaty perkusyjne Tylera Hornby - Poznań
24.10.2013 Maciej Fortuna Trio - Bydgoszcz, Eljazz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz