"Projekt Elbląg" zespołu Special Jazz Sextet to piękna - zarówno pod względem muzycznym jak i estetycznym - płyta zespołu Bartka Krzywdy wydana w 2011 roku przez wytwórnię Allegro Records. Skład sekstetu to: Bartek Krzywda - instrumenty klawiszowe, Szymon Zuehlke - saksofon tenorowy, Artur "Żółwik" Olewniczak - puzon, Marcin Gawdzis - trąbka, Janusz "Macek" Mackiewicz - kontrabas oraz Grzegorz Sycz - perkusja. W pięciu z ośmiu zapisanych na płycie kompozycji Bartka Krzywdy zespół wspierany jest przez saksofon sopranowy Przemka Dyakowskiego, w utworze szóstym natomiast pojawia się gitara Jarka Śmietany oraz skrzypce Jerry'ego Goodmana. Piękna płyta, choć wypełniona niemal orkiestrowym składem instrumentów dętych nie traci ciepłego, kameralnego nastroju, stając się przez to albumem bliskim sercu, któremu można z pełną ufnością oddać swoją uwagę tak, by pokierowała nasz nastrój i myśli na odpowiednie tory.
Blaszanym chłodem instrumentów dętych rozpoczyna się pierwsza kompozycja, jaką jest "Maciek", gromadząc słuchaczy wokół ciepłego ogniska wzbudzanego pięknym kontrabasem Janusza Mackiewicza, podsycanego perkusją Grzegorza Sycza. Kompozytor i lider zespołu - Bartek Krzywda - dźwiękami instrumentów klawiszowych próbuje pogodzić chłodny, orzeźwiający klimat instrumentów dętych z gorącym, przyciągającym ciepłem sekcji rytmicznej, na co w pierwszej kolejności reaguje świetny saksofon tenorowy w rękach Szymona Zuehlke, po nim zaś przytłumione ciepło wraz z tlącym się w trąbce wesołym ognikiem generuje Marcin Gawdzis, na co nie pozostaje obojętnym również puzon Artura Olewniczaka. Kompozycja "Maciek" na deser podaje wspaniałą - choć krótką - solówkę na kontrabasie, która jedynie zaczepnie zaostrza apetyt na więcej...
Więcej, choć w kwestii instrumentów dętych (tak! dochodzi kolejny "dęciak" - i to nie byle jaki!) otrzymujemy w kolejnych czterech utworach: "Obierek", "Prusacy", "Idzie Szwed" oraz "Stary Kapeć", gdzie do sekstetu dołącza saksofon sopranowy Przemysława Dyakowskiego. "Obierek" można by zdefiniować jako jasną, momentami krzykliwą wręcz kompozycję pełną zaskakujących, pojawiających się znienacka, przekomarzających się z sobą wzajemnie pięknych dźwięków utkanych w stabilnej, ciepłej sieci grubych strun ciemnego kontrabasu, kołyszącej się z lekka na perkusyjnym wiaterku. "Prusacy" to natomiast przepiękna ballada, z głównym tematem podanym w pięknej oprawie poprzez klawisze lidera składu, nad którym wzlatuje prawdziwie silna, fantastycznie zdumiewająca orkiestra dęta. Unisonową pieśń instrumentów dętych upiększa dyskretnie, acz niezwykle wspaniale kontrabas Janusza Mackiewicza, przy którym uszy zapominają o wysokich pieśniach blaszanych instrumentów, oczy samoistnie zamykają się, a ciało i dusza zachłannie chłoną cudownie niskie dźwięki pięknego kontrabasu, potrafiącego rozkochać w sobie - założę się - każdego! Panie "Macku", nie przestawaj Pan grać...! :) Prześliczna, ciepła ballada kończy się, ustępując miejsca rozkołysanej, żwawej, radosnej kompozycji "Idzie Szwed" z poruszającymi dźwiękami instrumentów klawiszowych rozgrywających się w orkiestrowej przestrzeni instrumentów dętych, przez które przebiega trąba powietrzna rozgrzanej perkusji, a zza niej wyłania się nieśmiałe, lecz pełne żaru solo na kontrabasie, przybierające na sile z każdą sekundą. Prawdziwą niespodzianką w utworze jest pojawiająca się nagle po solówce Janusza Mackiewicza cudowna gitara Jarka Śmietany (o czym chyba zapomniano wspomnieć na okładce, wymieniając ją jedynie w utworze szóstym, ale przynajmniej - dzięki temu - niespodzianka jest większa, a i czujność słuchacza wystawiona jest na małą próbę :)) Dla każdego coś pięknego! :)
"Stary Kapeć", choć nie ma w nim już gitary Jarka, wciąż jeszcze napełnia serce pięknym sopranem Przemka Dyakowskiego, odganiającym chmury nawet w tak deszczowy i mroczny dzień, jak dzisiaj. Jest to kolejna wspaniała kompozycja pokazująca siłę ducha jedności zespołu, którego muzyka wypływa czystymi dźwiękami ze zjednoczonego serca bijącego wspólnym dla wszystkich Muzyków rytmem. Serce to, podane na talerzu w następnym utworze ("Serce Na Talerzu") zaczyna bić wyjątkowo pięknym rytmem od pierwszych chwil, płynących ciężkimi strunami wyjątkowego kontrabasu. Tu otrzymujemy prawdziwy pokaz kunsztu mistrzów, będących gośćmi sekstetu: Jarka Śmietany (gitara) oraz Jerry'ego Goodmana (skrzypce). Uderzające piękno, niesamowite brzmienie... Utwór, który porywa nas w bajkową krainę marzeń, po której labiryntach kroczymy radośnie zauroczeni cudownymi dźwiękami, spadającymi na nas ciepłą mżawką.
"Klamerka", przedostatni utwór, to jedna z niewielu (a w zasadzie druga, obok "Maćka") okazja do wysłuchania czystego składu sekstetu. Jest to wspaniała, radosna kompozycja, w której mamy możliwość zasłuchania się w każdym z Muzyków z osobna, choć nie brakuje i cudnych unisonowych uniesień. Roześmiany, stepujący kontrabas, śpiewnie roztańczone instrumenty dęte, rozkołysana klawiatura lidera oraz szalejąca w galopie perkusja rozpędzają wszelkie chmury, puszczając do słuchacza oczko i porywając go do tańca pełnego radości i życia. Płytę kończy utwór "Szymek", w którym ponownie pojawia się saksofon sopranowy Przemysława Dyakowskiego. Jest to kolejna barwna odsłona niezwykłych umiejętności trójmiejskich Muzyków, potrafiących oczarować słuchacza magią i czarem wypływającymi tak z klawiatury lidera, jak i z rozlicznych instrumentów dętych, ciepłej, kojącej perkusji oraz przepięknego, silnego kontrabasu... Z takim składem, album po prostu musi być czymś wyjątkowym! Moja ulubiona kompozycja na płycie to zdecydowanie numer 4 - "Idzie Szwed", z pięknie wyeksponowanym kontrabasem.
Marta Ratajczak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz