środa, 6 sierpnia 2014

PORT - MONE: Thou (Hevhetia, 2014)





"Thou" jest już drugim autorskim albumem tria białoruskich muzyków. W skład formacji PORT - MONE wchodzą: akordeonista - Aleksy Vorsoba, basista - Aleksey Vacnuk i perkusista - Siergiej Krawczenko, którzy postanowili otworzyć się na naturę i otaczającą rzeczywistość, nagrywając album przy wykorzystaniu niesamowitej akustyki "studia", jakim uczynili oni... las. Swoista skromność, prostota, poszanowanie wartości duchowych oraz manifestacyjne wręcz odwrócenie się od przepychu i rządzącej światem mamony stają się hasłem przewodnim dla dzieła, jakim trio pragnie podzielić się z wrażliwym odbiorcą o otwartym umyśle. Na krążku zamieszczono dziewięć utworów: "Meeting", "Vena", "Nina", "Port", "The Words", "Liturgy", "Thou", "Am" oraz "Notus".

Muzyka serwowana przez grupę PORT - MONE to magia transowych spotkań na wyższym poziomie człowieczeństwa... Już w otwierającym płytę utworze "Meeting" przekonujemy się, że Aleksy Vorsoba trzyma w swych dłoniach prawdziwą "bombę", której naprawdę zamierza użyć: akordeon kreujący dźwięki tak niespotykanie hipnotyzujące, że przywodzące na myśl raczej rodzaj harmonium, które swym ciepłym i silnym basem podkolorowuje Aleksey Vacnuk. Szamańskie sztuczki odprawiane przy perkusyjnym zakątku przez Siergieja Krawczenko rzucają natomiast swój czar na słuchacza w drugim utworze, jakim jest "Vena". Kapitalnym, monumentalnym wręcz dziełem budzącym ogromny szacunek jest pełna potęgi "Nina" wybrzmiewająca energią świetnych instrumentalistów, czyniących ze swoich instrumentów narzędzia do budowania nowego świata duchowego w pięknej scenerii powstającej na naszych oczach. Fantastyczną mozaiką najróżniejszych emocji, dla których swoistym punktem odniesienia stają się mantryczne frazy akordeonu płynie nakręcana energiczną perkusją kompozycja "Port", w zupełnie inny natomiast klimat wprowadza nas następujący tuż po niej radosny i - jak na album - lekki dość utwór "The Words" z fantastyczną gitarą na tle szalejącej w cudownej, pustynnej burzy rozgrzanej perkusji. "Liturgy" stanowi pełną mocnego przesłania pieśń, w której rozimprowizowane instrumenty tańczą radośnie, lecz z jakże ogromnym wdziękiem, w przestrzeni wytyczanej przez stabilną, lecz niepokorną perkusję; Aleksey Vacnuk zaś - jakby nieświadom uroku swego instrumentu - czaruje słuchacza wspaniałym, natchnionym basem... Tak docieramy do tytułowego nagrania, "Thou", pełnego ciepła, tajemniczości, swoistej grozy i mrocznej otchłani, z których to rodzi się z czasem swoista kojąca pieśń na kształt ballady. Przed zamykającą płytę dwuipółminutową miniaturką "Notus" pojawia się jeszcze pełna dramatyzmu "Am" podejmująca poniekąd temat rozpoczęty w tytułowym utworze, lecz czyniąca to w taki sposób, jakby zapętlał się on w naszym umyśle, zataczając w nim coraz to węższe kręgi, wnikając w podświadomość słuchacza i czyniąc go swoim zakładnikiem. "Noktus" natomiast, choć nie wyprowadza ze stanu swoistej hipnozy, w jaki wprowadził nas zespół, wnosi pewnego rodzaju orzeźwienie i lekkość, wlewając w odrodzonego po tej przepięknej muzycznej terapii słuchacza nowego ducha, czyniąc go na powrót gotowym do stawienia czoła rzeczywistości. Płyta, z którą naprawdę warto się zapoznać!

Marta Ratajczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz