Piotr Lemańczyk, znakomity kontrabasista, obecny na scenie muzycznej od dwudziestu pięciu lat (stąd "quart-er"), postanowił spełnić marzenia tak swoje, jak i zafascynowanych nim słuchaczy - po pierwsze, sprowadzając na scenę znów tych największych, po drugie zaś - wydając swoją pierwszą płytę winylową!
Album "Live in Klub Żak" nagrany został na żywo podczas koncertu, jaki wydarzył się w gdańskim klubie Żak w składzie: Piotr Lemańczyk - kontrabas, Walter Smith III - saksofon tenorowy, David Kikoski - fortepian, Colin Stranahan - perkusja oraz Grzegorz Nagórski - puzon (utwory: "Gonz", "Alone Together" oraz "Double Escape/ From Żak"). Dzień wcześniej, w tym samym składzie, Panowie zagrali naprawdę wyśmienity koncert w poznańskim klubie Blue Note.
Pierwszą stronę albumu LP wypełniają dwie kompozycje: "Untiteled Story" oraz "Gonz", po przełożeniu płyty na drugą stronę usłyszymy natomiast: "Double Escape", "Almost Close" oraz "Alone Together". I, chociaż repertuar wydaje się skromniejszy w porównaniu do albumu CD, uważam, że znakomitą sprawą jest pozostanie przy określonym oraz sprawdzonym przez laty czasem trwania płyty długogrającej. Zawsze przecież, gdy czarna płyta powoli przestanie obracać się na talerzu, a ramię igły uniesie się w górę, można sięgnąć po jej uzupełnienie, jakim jest album CD! Na nim bowiem znajdziemy następujące utwory: "Untiteled Story", "Doble Escape", "Gonz", "Instead of Mops", "Almost Close", "Alone Together" oraz "Double Escape/ From Żak". Każda z kompozycji, poza "Alone Together" (H. Dietz/ A. Schwartz) jest autorstwa Piotra Lemańczyka. Wartym wspomnienia jest fakt, iż przed pięcioma laty kontrabasista opublikował fantastyczny album "GURU", na którym przy fortepianie zasiadał również Dave Kikoski. Wówczas, o swoim mistrzu, z którym miał przyjemność nagrać płytę, kontrabasista wypowiadał się następująco:
"Wszystko, co się tu zdarzyło, było jak dotknięcie pierwotnej energii, która dała początek wszystkiemu. Dotknięciem tajemnicy wymiany myśli i spotkaniem osobowości. Jak mała kropla wpadająca do oceanu staje się oceanem, tak dla prawdziwego artysty największym szczęściem jest obcowanie z większym od siebie. (...) David jest jednym z najważniejszych muzyków jakich spotkałem na swej drodze."
Dziś, podczas zasłuchiwania się w genialną wręcz płytę, potwierdzić mogę jedno - energia, wówczas wzbudzona i wyzwolona, przez pięć lat dojrzała i przekształciła się w tak wielki skarb, że nie sposób zapanować nad nim klatką słów, która zdaje się być zbyt ciasna i zbyt ograniczona, by złapać w nią choć odrobinę tego, co w nutach zaklęte. Zmieniły się jednak zdecydowanie proporcje - dziś darmo by szukać różnic w poziomie gry między światowej klasy pianistą a naszym genialnym kontrabasistą! Przed trzema laty zdarzyło mi się zresztą zamienić mailowo kilka słów z Davidem Kikoskim. Na prośbę, by w kilku słowach opowiedział o tym, jak grało mu się przed laty z Piotrem, odpisał:
"Piotr is a wonderful musician and plays the bass with much passion. He is also a great guy. We had a lot of fun on the road!"
Dzisiaj, po latach, w ręku z wielką radością i pasją trzymać możemy kolejny efekt ich pięknej współpracy. I cóż by można innego rzec, jeśli nie, że jest on wprost "powalający"? Gra na najwyższym, światowym poziomie, przepiękne kompozycje, fantastyczne emocje i wspaniała atmosfera pomiędzy muzykami, przenoszona zgrabnie na spragnionego odbiorcę, niezwykła wirtuozeria, mistrzowskie zagrania...! Mocny skład, w jakim kontrabasista postanowił nagrać swą ósmą już autorską płytę, sprawia, że słuchacz nie może oprzeć się wrażeniu, iż obcuje z naprawdę światowym dziełem prawdziwych mistrzów! Niedoścignione partie Waltera Smitha III nakazują wręcz zamknąć oczy i ... ruszyć w krainę czarów, za przewodnika obierając zdecydowane lecz niepozbawione swoistej delikatności i czaru dźwięki saksofonu. Wspaniała dynamika i umiejętności posługiwania się instrumentem niczym organem dającym ujście językowi duszy potrafi doprawdy zaczarować i wzbudzić niesamowity szacunek. Technika i sposób gry Davida Kikoskiego z miejsca przekonują o jego niesamowitym geniuszu. Pianista zdaje się wyplatać dźwięki w niesłychanym tempie, jednakże jakby zaledwie muskając klawisze fortepianu (choć, kiedy trzeba, słychać także potęgę samego uderzenia), które - spragnione jego dłoni i zaczytane w tym, co rodzi się w jego głowie, odpowiadając na nieme wezwanie niebiańskimi dźwiękami. Na płycie słyszymy również fantastyczne czary Colina Stranahana przy perkusji, który otacza wszystko jednym, wspaniałym sklepieniem, miarkuje wspólny oddech i wypełnia przestrzeń tak, by rozrastać mogła się też na słuchaczy. Jako gość w trzech utworach na płycie CD wystąpił też puzonista, świetny Grzegorz Nagórski, którego doskonałymi partiami najpełniej nasycić można się przy znakomitym, rozbudowanym "Gonz"! Cóż to za cudo! Jednakże najważniejszy element, jak wiadomo, stanowi kontrabasista - niedościgniony Piotr Lemańczyk, czujący się - jak słychać - najznakomiciej właśnie w tak zacnym gronie! Choć Lemańczyka grą zachwycać się nietrudno, w jakichkolwiek zazwyczaj konstelacjach, to jednak jego "Live in Klub Żak" udowadnia niezbicie, że z największymi i na tworzonym przez nich tle - wypada najlepiej! Niezwykle dojrzała gra, pełna potęgi, pewności siebie i .... pewnej skromności, które tak cudnie przeciekają strunami ukochanego kontrabasu sprawia, że każdy słuchacz zakocha się w miejscu, choćby nie słyszał wcześniej jego kontrabasu - w niespotykanej grze, niepowtarzalnym brzmieniu!
Czystość i doskonałość dźwięku wraz z perfekcją mistrzów tworzą naprawdę album o wartości wielkiej, wykraczającej poza to, co w polskim jazzie dzieje się w czasach obecnych. Aż by się chciało umieścić go na półce z albumami wielkich jazzmanów minionych czasów...
Czystość i doskonałość dźwięku wraz z perfekcją mistrzów tworzą naprawdę album o wartości wielkiej, wykraczającej poza to, co w polskim jazzie dzieje się w czasach obecnych. Aż by się chciało umieścić go na półce z albumami wielkich jazzmanów minionych czasów...
To mój pamiętnik i moje emocje jedynie, wzbudzone przez obcowanie z albumem.
Marta Ratajczak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz