niedziela, 6 stycznia 2019

Antoni Wojnar: "The Nochats' Dance" (DUX, 2018)





Antoni Wojnar jest kompozytorem muzyki filmowej oraz teatralnej młodego pokolenia. Po ukończeniu z wyróżnieniem Państwowej Szkoły Muzycznej II stopnia na Wydziale Instrumentalnym i Wydziale Jazzu w Warszawie w klasie perkusji, obecnie kontynuuje naukę na Akademii Muzycznej w Gdańsku. Mimo młodego wieku, artysta odniósł już  sukces zarówno jako kompozytor muzyki filmowej, jak i jako perkusista. 


W grudniu 2018 roku nakładem wytwórni DUX ukazała się debiutancka płyta Wojnara, którą zadedykował pamięci Profesora Andrzeja Branickiego - "The Nochats' Dance".


W załączonej do albumu książeczce, obok informacji zarówno o sobie samym, jak i o Profesorze mającym ogromny wpływ na jego twórczość, artysta zamieszcza również krótką baśń o "nieczatkach", która zrodziła się w jego głowie i którą postanowił przedstawić szerszemu gronu za pomocą dźwięków.

Na album składa się 15 autorskich kompozycji Wojnara: "The Nochats’ Dance" • "Journey" • "Phoenix" • "She" • "Memory" • "I Love You" • "City" • "Professor’s Tango" • "Bossa" • "Evening Meeting" • "Carousel" • "Waltz of Joy" • "Expectation" • "Farewell" • "Marimba Lullaby". 

Do nagrań zaangażowano potężny skład ponad 20-stu muzyków, natomiast w bogatym instrumentarium słyszymy: fortepiany, głosy, marimby, wibrafony, skrzypce, altówki, wiolonczele, kontrabas, gitarę oraz perkusję.

Już sama oprawa graficzna (Magdalena Wojnar) sugeruje wielce baśniowy klimat, który orkiestra utrzymuje od pierwszego westchnienia, po ostatni oddech muzyki gasnącej w przekonaniu o rozjaśnieniu świata pomyślnym zakończeniem kolejnej baśni, w jaką przemienić się może życie.

Nad wszystko uwagę przykuwa doskonała realizacja dźwięku i produkcja płyty nagranej w RecPublica Studio w Lubrzy (mix i mastering: Łukasz Olejarczyk). 

Co do samej treści - co tu dużo mówić: wybitnie baśniowa, klimatyczna, ciepła. Mimo przebogatego instrumentarium nie ma tu mowy o nachalnym dźwięku uciekającym przed szereg, by formą brzmienia przygasić delikatną przecież w przekazie treść, jaką niesie muzyka. Wspaniałe aranżacje pozwalają muzyce płynąć żywym strumieniem, który - choć zna cel podróży, nigdy wiedzieć nie będzie, jakie niespodzianki po drodze go czekają.

Muzyka bardzo mocno nasączona jest intensywnymi barwami emocji, co z jednej strony może przytłoczyć odbiorcę. z drugiej jednak - zadziwić, gdy zda sobie sprawę, że oto - bez obrazu gotowo podanego, za sprawą dźwięku jedynie - całą baśń dostajemy praktycznie "na tacy". Choć jest to dopiero debiut fonograficzny młodego wiekiem artysty, łatwo się poddać złudzeniu, że mamy do czynienia z naprawdę doświadczonym twórcą muzyki ilustracyjnej. Ilustracyjnej w stopniu tak głębokim, że zbędnym staje się obraz - muzyka sama w sobie potrafi opowiedzieć to wszystko, dla czego z założenia miała jedynie "dekorację" stworzyć. 

Jeżeli więc jedyną "wadą", jaką można znaleźć, na siłę próbując doszukać się w tej muzyce jakichś słabszych punktów - jest jej nadmierna baśniowość - pomyślmy na chłodno, z jaką wspaniałą rzeczą mamy tu do czynienia!

Niechaj więc wciąż wybrzmiewa, wysoko, ponad światy, przekonując nas tak niezmiernie ciężkich w swym przyziemnym, skostniałym człowieczeństwie - że bajki się zdarzają. Tym bardziej, kiedy zaczytamy się w słowa tej nowoczesnej baśni, skrojonej na miarę obecnych, dziwnych czasów i pojmiemy wzniosłość, jaką tej przyziemności nadać może muzyka.

Album ukazał się pod patronatem LongPlay.

Marta Ratajczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz