poniedziałek, 27 grudnia 2021

Mads Mathias: "I'm All Ears" (Storyville Records, 2021)

Mads Mathias, duński wokalista, saksofonista i multiinstrumentalista, za sprawą najstarszej niezależnej wytwórni, Storyville Records, powraca po 9 latach przerwy po swoim debiutanckim solowym albumie, aby wraz z najlepszymi big-bandowymi muzykami, czołowym brytyjskim aranżerem oraz świetną sekcją smyczkową zaprezentować swoje najnowsze kompozycje, zebrane na albumie zatytułowanym "I'm All Ears". Premiera odbyła się 12 listopada 2021 roku.



"I'm All Ears" nagrana została w prawdziwie imponującym składzie muzyków: Mads Mathias - wokal, saksofon/ Peter Rosendal - fortepian/ Morten Ankarfeldt - bas/ James Maddren - perkusja/ Rune Tonsgård, Charlotte Rafn - skrzypce/ Jens Balslev - altówka/ Therese Åstrand Radev  - wiolonczela/ Mathias Heise - harmonijka/ Bernardo Aguiar - instrumety perkusyjne, pandero/ Anders GustafssonMårten Lundgren - trąbka/ Michael Blicher - saksofon tenorowy/ Peter Jensen - puzon/ Jan Harbeck - saksofon barytonowy/ Espen Laub von Lillienskjold - perkusja. Do pracy nad aranżacjami Mads Mathias pozyskał cenionego brytyjskiego aranżera (Guy Barker) oraz nominowanego do Grammy Petera Jensena


Na płycie znajdziemy 9 kompozycji lidera, zainspirowanych klasycznymi nagraniami ery swingu: 1. "Forget Me Not"/ 2. "Labour of Love"/ 3. "Angel in Disguise"/ 4. "I'm All Ears"/ 5. "Marigold"/ 6. "The Forbidden Word"/ 7. "Henpecked Man"/ 8. "If I Were a Dancer"/ 9. "Little Then Did I Know".


fot. Kristoffer Juel Poulsen

Urodzony w 1981 roku duński wokalista, songwriter, saksofonista i band leader, z całą pewnością nie lubi kompromisów ani zabierać głosu, gdy nie ma nic do powiedzenia. Stąd wynikać może 9-letnia aż przerwa pomiędzu dziś omawianym albumem, a debiutancką płytą Mathiasa "Free Falling" (2012), nagranej z prowadzoną przez niego orkiestrą. Debiutancki album przyczynił się do przyznania wówczas Mathiasowi tytułu Najlepszego Nowego Duńskiego Artysty Jazzowego Roku. Artysta prowadzi również własny kwartet oraz - od czasu swojego wysoko ocenianego debiutu - intensywnie współpracuje z Big Bandem Duńskiego Radia.  Mathias koncertuje również w ramach Tivoli Big Band oraz z formacją Six City Stompers. Na swoim koncie ma liczne występy w Europie jak Azji, występując na takich scenach jak Royal Albert Hall i Royal Festival Hall w Londynie czy Forbidden City Concert Hall w Pekinie.

"I'm All Ears" jest albumem bez wątpienia podnoszącym na duchu, zawierającym mnóstwo chwytliwych, lecz także prawdziwie czarujących utworów o pięknych aranżacjach. Uwagę przykuwają też starannie opracowane teksty piosenek będących żartobliwymi migawkami z życia, poetyckimi wspomnieniami, odniesieniami do podróży i pobytu Mathiasa w Tanzanii.




W zasadzie od pierwszych nut otwierającego album "Forget Me Not", aż do gasnących dźwięków zamykającego program "Little Then Did I Know", za sprawą Madsa wraz z całą rzeszą muzyków składu oraz zaproszonych gości, otrzymujemy prawdziwą księgę skarbów, z której każda kolejna strona, każdy kolejny utwór - niesie niesamowite, spowite pięknem opowieści, rozgrywające się w szeroko pojętym świecie swingu. Znajdziemy całe mnóstwo zwyczajnych, ludzkich emocji, z którymi mierzymy się na co dzień, czasem - podanych z prawdziwą tęsknotą i bólem, innym razem - z niesamowitym humorem lub z wymuszonym, cierpkim uśmiechem zakrawającym o sarkazm. 
Autorskie kompozycje Mathiasa, podane w arcymistrzowskich aranżacjach, przeprowadzają nas przez wzruszające, ciepłe ballady z baśniowymi smyczkami rodem ze świata najcudniejszych marzeń, niekiedy - zwracając się w kierunku sakralnych smaczków, innym zaś razem - przechodząc w bardziej przebojowe klimaty.
Mads Mathias, prócz songwritera, kompozytora, wokalisty oraz saksofonisty, nad wszystko staje się tutaj światowej klasy liderem, który w olśniewający sposób oprowadza odbiorcę po meandrach emocji i horyzontach zdarzeń, tak odległych - i tak zarazem tak bliskich, jeśli spojrzeć na nie przez pryzmat muzyki czyniącej z nas wszystkich - jedno.
Muzyka zawarta na płycie jest bardzo melodyjna, przyjemna w odbiorze, zapadająca w ucho, jednak w żadnym wypadku nie można nazwać jej przewidywalną, jednostajną czy banalną, a genialne aranżacje czynią ją niezwykle ciepłą, baśniową, nadając spowitego magią, świątecznego klimatu.

Recenzja płyty na portalu LongPlay: /link/

Marta Ratajczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz