czwartek, 10 października 2013

Moje jazzowe początki...





Moja przygoda z jazzem, który zresztą zmienił całkiem moje życie, rozpoczęła się dokładnie 16 września 2011 roku za sprawą koncertu Lean Left (Ken Vandermark, Andy Moore, Terrie "Ex" Hessels i Paal Nilssen - Love) w poznańskim klubie Dragon, na którym całkiem przypadkowo znalazłam się z dziennikarzem radiojazz.fm - Maciejem Nowotnym, prowadzącym blog Polish Jazz (http://polish-jazz.blogspot.com/). Koncert szalenie przypadł mi do gustu, siedziałam zasłuchana z brzydko otwartą buzią ze zdumienia chłonąc nieznane mi dotąd dźwięki. Zaczęłam słuchać audycji Macieja "Kocham Jazz", a już 26 października udałam się do Dragona na kolejny koncert Kena Vandermarka i Paala Nilssena-Love.

Pierwszą natomiast jazzową płytą, którą zachwyciłam się, usłyszawszy ją w Maciejowej audycji, była "...be like a child..." Trifonidis Free Orchestra, którą zakupiłam u Macieja Trifonidisa jeszcze w ten sam dzień.

Poza audycją "Kocham Jazz" radiojazz.fm (www.radiojazz.fm) ciągnęło mnie również we wtorki o 19:00, kiedy poznański dziennikarz - Robert Ratajczak, prowadzący blog Longplay (www.longplay1.blogspot.com), prezentował płyty - nie tylko jazzowe - bezpośrednio z czarnych płyt długogrających.

Wtedy, za sprawą Roberta, zaczęłam coraz częściej odwiedzać poznański klub Blue Note, uczestnicząc we wspaniałych koncertach, poznając kolejnych artystów i rozkochując się w tej pięknej muzyce.

Pierwszą z płyt, jakie zakupiłam po przepięknym koncercie w Blue Note, był "KonKubiNap" (Marek Napiórkowski, Robert Kubiszyn, Cezary Konrad).

Z biegiem czasu poznawałam coraz więcej Muzyki, niesamowite jednak wrażenie wywarł na mnie wspaniały, moim zdaniem - najlepszy na świecie(!) - gitarzysta - Jacek Korohoda, swoją płytą autorską "Window to the Backyard", która naprawdę potrafi odmienić na lepsze cały świat.

Poza Jackiem, jestem totalnie oczarowana i zakochana w Muzyce magicznego, niezwykłego, wspaniałego kontrabasisty - Piotra Lemańczyka, czarującego przepięknymi dźwiękami klarnetu - Wacława Zimpla oraz niezwykłego kontrabasisty, współpracującego często z Wacławem - Ksawerego Wójcińskiego. Oczywiście, swoje specjalne miejsce w moim muzycznym świecie ma również wspaniały multiinstrumentalista - Maciej Trifonidis.

I tak otaczając się tym muzycznym pięknem, tworząc swój własny świat, dzięki artystom, w których muzyce już jestem rozkochana, poznaję coraz to nowych... I tą moją ogromną radością z istnienia tak wspaniałej Muzyki chciałabym się tu dzielić z wszystkimi, dla których również Muzyka jest nieodłącznym elementem codzienności.

Marta Ratajczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz