Delikatnie szumiące miotełki perkusji, subtelne dźwięki wibrafonu i przepiękny kontrabas, który rozpoznam zawsze i wszędzie, a do tego niezwykłe wprost dźwięki saksofonu… Tak właśnie zaczyna się płyta „Vice Versa” Dominika Bukowskiego. Płyta, na której czarują pięknymi dźwiękami: Dominik Bukowski, Piotr Lemańczyk, Ville Pynssi oraz Joonatan Rautio. To właśnie kompozycja tego niezwykłego saksofonisty, „Carriage”, otwiera tą przepiękną płytę. Nazwisko Joonatana w połączeniu z Piotrem Lemańczykiem pojawiło się już na wydanej przez niemiecką wytwórnię „Intuition” płycie „Three Point Shot” tria: Jerry Bergonzi/Jacek Kochan/Piotr Lemańczyk. Tam wspomniane trio gra w przepiękny sposób kompozycję Joonatana Rautio o tytule „Quiet Boy”, która występuje zresztą na płycie „Vice Versa” jako utwór numer 5, zagrany w tym wypadku na saksofonie przez jego kompozytora. Z posiadanych przeze mnie do chwili obecnej płyt, Joonatan Rautio udziela się też gościnnie (choć jego udział jest naprawdę ogromny!) na płycie Orange Trane Acoustic Trio. W skład tego tria wchodzą, grający na Vice Versa: Dominik Bukowski i Piotr Lemańczyk oraz perkusista: Tomasz Łosowski. Joonatana z jego przepięknie brzmiącym saksofonem tenorowym słyszymy w kompozycjach Piotra: utworze szóstym – „Daves Mood” oraz ósmym – „On Inner”. To tyle wspomnień, jeśli chodzi o mój wcześniejszy kontakt z przepiękną, ujmującą muzyką Joonatana.
Wracamy więc do płyty „Vive Versa” Dominika i jej pierwszego utworu – „Carriage”, który zabiera nas w piękną, zmysłową podróż. Nie w żadne odległe zakątki, ale w krainę baśni śpiącą gdzieś we wnętrzu każdego z nas. Czterech wspaniałych Muzyków tworzy dla nas tą niesamowitą krainę dźwiękami pełnymi harmonii, ciepła, przyjaźni. Na początku utworu na pierwszy plan wysuwa się cudny saksofon tenorowy Joonatana, któremu towarzyszy ciepły, bliski, przyjazny kontrabas Piotra, szumiąca delikatnie, jakby otulająca perkusja Ville’go oraz przepiękny wibrafon Dominika Bukowskiego, przejmujący po chwili pierwszeństwo instrumentu solowego. Subtelne dźwięki wibrafonu wciągają nas głębiej w ten kolorowy świat marzeń, w którym rozbrzmiewa ciągle potężny i pełen mocy kontrabas, tworzący fundamenty muzyki. Kontrabas ubarwia utwór przepiękną, ciepłą solówką, tak charakterystyczną dla niesamowitego mistrza tego instrumentu – Piotra Lemańczyka! Na koniec, po tym pięknym solo, ze słuchaczami żegna się jeszcze Joonatan Rautio, dając cudowny popis na saksofonie.
Kolejne trzy utwory na płycie „Vice Versa” to kompozycje Dominika Bukowskiego: „Anna”, tytułowa „Vice Versa” oraz „Mad Hornet”. Dominika po raz pierwszy (i, niestety, póki co – ostatni) na żywo usłyszałam podczas poznańskiego koncertu zespołu Krystyny Stańko w klubie Blue Note, 6 kwietnia 2013 roku. Od tej chwili, tego wspaniałego wibrafonisty mogę słuchać sobie w domu do woli na płytach takich jak, z dotychczas zakupionych: „Cuda Ogłaszają” (z Krystyną Stańko i Piotrem Lemańczykiem), „Alone Together” (Goran Larsen, Dominik Bukowski, Piotr Lemańczyk, Tomasz Sowiński), autorska płyta Piotra Lemańczyka „Naha People” (z Kazimierzem Jonkiszem, Maciejem Sikałą oraz Timem Hagansem), czy wreszcie „Orange Trane Acoustic Trio”. „Vice Versa” jest jednak pierwszą, jak dotąd, posiadaną przeze mnie autorską płytą Dominika.
„Anna” rozpoczyna się cudnymi dźwiękami kontrabasu, które – jak dla mnie – mogłyby tak trwać i trwać, nie kończąc się nigdy. Piękne solo, podczas którego ma się poczucie, jakby Artysta grał na strunach naszej duszy, wzbudzając wszystkie pozytywne uczucia, chowane na co dzień w obawie przed światem zewnętrznym. Dźwięki te docierają tak głęboko, że wywołują łzy wzruszenia tym niesamowitym pięknem. Dzieła dopełnia pojawiający się następnie saksofon, a wszystko to dzieje się w świecie nutek wypływających z wibrafonu kompozytora tego pięknego, wzruszającego utworu, w otoczeniu delikatnej perkusji. Przepiękny jest moment, kiedy słyszymy wibrafonowe solo, z którym rozbrzmiewa jakby czuwający nad wszystkim kontrabas, a magii dodają perkusyjne miotełki Ville’go Pynssi.
Ville rozpoczyna mocnymi uderzeniami szybki, energiczny utwór tytułowy – „Vice Versa”. Radość, energia i moc uderzają z wielką siłą z wszystkich instrumentów. Czterech doskonałych Muzyków, każdy wolny niczym ptak, pięknie wirują w muzycznych przestworzach tworząc niesamowicie wspaniałe dzieło. Kontrabas grający piękne, radosne melodie, „śpiewający” o pięknie saksofon, radośnie pędząca perkusja i płynący lekko wibrafon tkają razem wspólną sieć, w której niosą słuchacza w krainę radości i piękna. Taki właśnie jest utwór „Vice Versa”, dający nam samo piękno, radość i pełnię życia.
„Mad Hornet” rozpoczyna się saksofonem Joonatana grającym unisono z wibrafonem Dominika radosne, szybkie, energiczne dźwięki przy akompaniamencie pięknego, pełnego werwy kontrabasu. Gdy milknie wibrafon, Joonatan wygrywa dalej piękny taniec szalonego szerszenia, z nieustającym, pozytywnym kontrabasem Piotra w przestrzeni wyznaczanej przez perkusję, dającą wspaniały popis podczas dialogu z wibrafonem Dominika.
„Quiet Boy”, piękna kompozycja Joonatana, snuje się cudownie przez ponad 9 minut… dając nam ponad 9 minut czystej magii, piękna tak delikatnego, że aż strach je dotknąć. Jak ja uwielbiam brzmienie kontrabasu w rękach Piotra Lemańczyka!!! Jakie wspaniałe solo!!! Przy tym utworze należy całkowicie zamienić się w słuch, zamknąć oczy, wyłączyć wszystkie inne zmysły i dać się po prostu prowadzić Muzyce.
Przedostatnim utworem na płycie jest „Freak Out Zone”, kompozycja Piotra Lemańczyka z jego autorskiej płyty „village time”, na której utwór ten grany był z Adamem Pierończykiem na saksofonie tenorowym, Maciejem Grzywaczem na gitarze oraz Krzysztofem Gradziukiem na perkusji. Szalona, radosna, pękająca od nadmiaru szczęścia melodia wygrywana przez saksofon i wibrafon otaczają słuchacza, wrzucając go w wir piękna, gdzie czai się pełen pysznych dźwięków kontrabas przy szaleńczo rozhuśtanej perkusji. Tak, jakby dźwięki połykały słuchacza, aby oczyścić go od środka, napełniając radością, szczęściem i wiarą w miejsce wszystkich negatywnych emocji i myśli. I znów wymarzone solo kontrabasu w rękach mistrza!
Na koniec płyty Muzycy żegnają się ze słuchaczem siedmiominutową kompozycją Joonatana Rautio – „One More Annex”. Piękna melodia, wspaniałe zgranie czworga doskonałych Muzyków, prawdziwa przyjemność dla ucha i dla całego ciała oraz umysłu.
Od ponad tygodnia słucham tej płyty po kilka razy dziennie, wciąż jednakowo przy niej „odpływając” i nie potrafię nawet wskazać na niej mojego „numeru jeden”… Płyta naprawdę jest wspaniała, Muzycy cudownie zgrani, choć niczym nieskrępowani, każdy wolny i dający z siebie wszystko, co mu w duszy gra. Jednak dusze te przepięknie łączą się w jedną całość, przyciągając słuchacza niczym najsilniejszy magnes.
Marta Ratajczak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz