W 2006 roku nakładem wytwórni BCD ukazuje się wspaniała płyta, na której w składzie pojawiają się nazwiska takie jak: Maciej Sikała - saksofon tenorowy i sopranowy, Cezary Paciorek - fortepian, Piotr Lemańczyk - kontrabas oraz Tomasz Sowiński - perkusja. Mowa o albumie Macieja Sikały - "Another One For...".
Płyta składa się z ośmiu kompozycji Macieja o przewrotnych tytułach, do której przedmowę napisał Jan Ptaszyn Wróblewski, zwracający uwagę na inspiracje Macieja Johnem Coltrane'm. Kompozycje zawarte na płycie to: "Open Six", "Autumn Gifts" nawiązująca do "Autumn Leaves", "Przemoptak" dedykowany Przemkowi Dyakowskiemu i Janowi Ptaszynowi Wróblewskiemu, "Marzenie o Marzenie" dedykowane żonie Macieja - Marzenie, "Take Pipe" nawiązująca do "Take Five" Dave'a Brubeck'a, "Little Zuzia" dedykowana córeczce - Zuzi, "Another One For John" (jak się można domyślić, z dedykacją dla Johna Coltrane'a) oraz, jako zakończenie, dwuminutowa miniaturka "Marzenia o Marzenie". "Another One For..." to płyta niezwykle klimatyczna, ciepła, pachnąca starym, pięknym jazzem.
W "Open Six" słuchacz staje się świadkiem narodzenia pięknego, rześkiego saksofonu na ziemi usłanej starojazzowym fortepianem Cezarego, dumnie wyznaczającym rytm, cudnie ciężkim kontrabasem Piotra Lemańczyka oraz galopującą w szczęściu perkusją. To jakby kwintesencja tego, co najlepsze w "katakumbowym jazzie", który zachwycał przez lata i ... wciąż to czyni. Pędzący swobodnie, niczym nieskrępowany fortepian, czyste, radosne, dumnie wzlatujące w górę dźwięki saksofonu lidera i wspaniale głęboki kontrabas, a wszystko to w oparach szczęścia i radości, wzbudzanych przez biegnącą w szaleńczym tempie perkusję, coś pięknego!
Cudny, delikatnie pieszczący uszy kontrabas rozpoczyna "Autumn Gifts", rozpalając ciepło i otulając przyjacielsko, podczas gdy saksofon Macieja rozpoczyna swą smutną, tęskną opowieść, pełną przepięknych wątków, podkreślanych tenorową "chrypką". Opowieść uzupełniana jest przez wspaniały, pełen wdzięku fortepian Cezarego Paciorka, podczas gdy kontrabas wraz z perkusją tworzą przepiękne, ciepłe tło, pełne odcieni subtelności.
"Przemoptak" chwyta nas od razu w "dziób saksofonu" i unosi wysoko w przestworza, kreśląc w powietrzu niesamowite łuki, zostawiając za sobą białe smugi szczęścia wśród obłoków. Utwór przypomina pełen radości taniec, w którym beztrosko wirują wszystkie instrumenty, zatracając się w sobie nawzajem, tworząc jedną, nierozerwalną całość. Fantastycznym momentem utworu jest obezwładniające solo Piotra na kontrabasie, tak lekkie i tak potężne zarazem, że aż niemożliwe do wyobrażenia, że te przepiękne dźwięki wypływają z jednego tylko instrumentu; jednego, lecz - w rękach Mistrza! Nadciągającą perkusyjną burzą z grzmotami Tomek Sowiński przygotowuje słuchacza na nadchodzący koniec utworu, który ustępuje przepięknej kompozycji Macieja zadedykowanej swojej żonie - "Marzenie o Marzenie". Kompozycja ta jest zbiorem najdelikatniejszych subtelności; krucha, ciepła, pełna uczucia - pięknego i statecznego. Przy klasycznej niemal melodii fortepianu i ciężkich, statecznych akcentach kontrabasu, saksofon wyśpiewuje pełne uczucia dźwięki, rozwijające swoje skrzydła i wzlatujące różnymi barwami w delikatnym powiewie wietrzyku tworzonego przez szeleszczące talerze perkusji.
W nieco innym tonie zagrany jest kolejny utwór - "Take Pipe", uderzający energią, siłą, kipiący wręcz męskimi hormonami, rozgrzewający i zmuszający ciało do szaleńczego tańca, jak gdyby kompozytor utworu zagarnął nasze ciała i dusze, czyniąc z nich marionetki, niesamowicie jednak szczęśliwe w jego dłoniach. Jest to Muzyka tego rodzaju, że przynosi szczęście tak duchowe, jak i cielesne, rozchodząc się ciepło po naszym krwiobiegu. Gdy instrumenty milkną, a na pierwszy plan wychodzi Piotr Lemańczyk, rozgrzana krew - zamiast osiągnąć powoli spokój - pompowana jest dalej pulsującym szaleńczo, dodającym pikanterii kontrabasem. Wyciszenie następuje w cudnej balladzie zadedykowanej córeczce Macieja Sikały - "Little Zuzia". Tu niepokojąco (aczkolwiek niezwykle przyjemnie!) rozgrzany w poprzednim utworze kontrabas, staje się znów ostoją łagodności, wspierającą solidnie pełen ojcowskich uczuć, przepiękny saksofon Macieja. Fortepian, delikatnie kołysząc, staje się wraz z perkusją przepięknym tłem dla kojących dźwięków saksofonu, kontynuującym kołysankę w chwilach, gdy ten milknie.
Po "Little Zuzia" pora na kolejną dedykację na płycie. Jest to utwór tytułowy, kompozycja najdłuższa z całego albumu, zatytułowana "Another One For John". Rozpoczęta piękną, ciemną perkusją i wygrywającym linię melodyczną, ciężkim kontrabasem, po dołączeniu fortepianu otwiera się dla głównego instrumentu w rękach kompozytora - saksofonu. Tu saksofon tenorowy po raz kolejny zdobywa miłość słuchacza swoją zmysłową chrypką, poruszając zmysł słuchu tak, że zaczyna on przysłaniać wszystkie inne. Tu następuje też jakby środek ciężkości płyty, która zmierzała do tego pełnego energii wulkanu coraz to większymi krokami, zwodząc słuchacza i rozkochując w sobie coraz bardziej z utworu na utwór.
Kompozycje zawarte na płycie "Another One For..." wywołują uczucia podobne tym, które pojawiają się u mnie przy słuchaniu na przykład "What A Wonderful World" Louisa Armstronga - takie całkowite zauroczenie, obejmujące tak umysł jak i ciało, oraz olbrzymie pragnienie pozostania w tym stanie bezgranicznej miłości do piękna Muzyki jak najdłużej, przy jednoczesnym niedowierzaniu, że jest to Muzyka PRAWDZIWA, nie tworzona sztucznie, jak to często, niestety, bywa w dzisiejszych czasach...
Na zakończenie i wyciszenie Maciej Sikała wraz ze swoim doskonałym składem raz jeszcze częstuje nas, w wersji skróconej, kompozycją "Marzenie o Marzenie", kolejną odsłoną ciepłego piękna tworzonego przez niezwykłych Muzyków. Tak niepostrzeżenie mija kolejna godzina spędzona z tymi doskonałymi Muzykami, rozbudzająca apetyt na więcej...
Marta Ratajczak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz