Ostatnio za sprawą znakomitego gdańskiego basisty, Janusza Mackiewicza, trafiła do mnie unikatowa płyta będąca zbiorem naprawdę wspaniałych utworów w pięknym wykonaniu - "Shalom" trójmiejskiego akordeonisty, Cezarego Paciorka. Nazwisko to niejednokrotnie pojawiało się już na płytach opisywanych na łamach Babskiego Ucha, tym razem jednak, po raz pierwszy, mamy do czynienia z płytą firmowaną przez Paciorka.
Zanim rozpocznę opisywanie albumu, nie mogę nie wspomnieć o innym tytule, cisnącym się na język w odniesieniu do tej płyty. Był to "Shalom Alejchem" Dariusza Wójcika - płyta wypełniona również żydowskimi utworami, która jednak, głównie ze względu na irytujący niekiedy wokal, zupełnie nie zapisała się w mojej pamięci jako rzecz, do której będę chciała powracać. Mając więc w pamięci zakupioną niedawno płytę "Shalom Alejchem", z lekkim niepokojem (rozwiewanym jednak doskonałym składem Muzyków podanym na płycie oraz... brakiem wśród nich wokalisty ;)) włączyłam "Shalom" Cezarego Paciorka po raz pierwszy... Włączyłam i już po kilku chwilach zostałam oczarowana, jakby Muzyka rzuciła na mnie jakiś urok!
Album został wydany w roku 2001 przez wytwórnię Polonia Records w niezwykle piękny i staranny sposób. Pudełko z płytą, zawierające również książeczkę z fotografiami i informacjami dotyczącymi nagrań, opakowano dodatkowo w kartonik nawiązujący stylistycznie do treści zawartej na płycie. Materiał, składający się z ośmiu utworów (w tym trzy standardy: "Shalom Alejchem", "Nigun Atik" oraz "Hava Nagila" oraz pięć autorskich kompozycji Cezarego Paciorka: "Women's Army", "Proście O Pokój", "Someday We'll Go", "40 Dni, 40 Nocy" i "Twist It Sharp"), nagrano zaledwie w trzy wrześniowe dni roku 2001. Skład Muzyków grających na płycie "Shalom" to: Cezary Paciorek - akordeon, Emil Kowalski - klarnet, Sławomir Jaskułke - fortepian, Janusz "Macek" Mackiewicz - kontrabas oraz Tomasz Sowiński - perkusja.
Płytę rozpoczynają grające unisono akordeon lidera i klarnet Emila Kowalskiego, snujące piękną sakralną nutę standardu "Shalom Alejchem" na tle silnego, ciemnego fortepianu pod palcami Sławka Jaskułke, budującego nastrój wraz z dyskretnym z początku utworu, wypełniającym jednak z każdą sekundą coraz więcej jego przestrzeni swym cudnym, ciepłym głosem kontrabasem Janusza Mackiewicza. Po krótkim przywitaniu się instrumentów ze słuchaczem, Janusz Mackiewicz startuje z cudnym, pełnym emocji solo, otaczanym anielskimi wręcz podmuchami duetu klarnetowo - akordeonowego. Panowie opowiadają Muzyką piękne historie przepełnione smutkiem i bólem, lecz jakże piękny potrafi być ból i jak głęboko może przenikać do serca, opowiadany przez tak doskonałych Muzyków... !
Po przełamaniu bariery pomiędzy Muzykami a Odbiorcą, Panowie porywają nas w skoczny, radosny taniec kompozycją Cezarego - "Women's Army". Skoczny, wypełniony szczęściem akordeon, zawadiacki klarnet, metaliczna, rozbrykana perkusja, piękny, lekki i jasny fortepian tańczący pod palcami Sławka oraz niezwykle lekki, podrygujący kontrabas... to jest to! :) Przed oczami, za sprawą Muzycznych Czarodziejów, skaczą kolory i światła, a w sercu radość aż kipi, gwiżdżąc wesoło.
W poważny nastrój pełen grozy i pewnego rodzaju oczekiwania na coś niezwykle ważnego wprowadza nas z powrotem standard "Nigun Atik" z niskim, dostojnym głosem klarnetu Emila Kowalskiego pięknie współgrającym z równie ciemnym, ciężkim i dostojnym kontrabasem w przestrzeni tworzonej przez wspaniałą, hipnotyzującą perkusję Tomasza Sowińskiego. Pod koniec utworu rozlegają się zniewalająco piękne dźwięki najcudowniejszego instrumentu na świecie, jakim jest dla mnie kontrabas. Tak przechodzimy do czwartej kompozycji na płycie, noszącej piękny tytuł: "Proście O Pokój". Kompozycja Cezarego Paciorka niesie nam, niczym mantrę, piękny, akordeonowo - klarnetowy temat przy przywodzącej na myśl obrzędy rytualne perkusji. Silne uderzenia w klawisze fortepianu akcentują powagę sytuacji, łagodząc momentami narastające napięcie w akordeonowo - klarnetowym dialogu, kontrabas natomiast stanowi swego rodzaju ostoję i stabilizację.
Kolejny utwór autorstwa lidera to "Someday We'll Go" tryskający radością, wolnością, będący swoistym psalmem dziękczynnym dla piękna, z którego zbudowane jest życie ludzkie, a które nie każdy potrafi dostrzec. To właśnie piękno ukazują nam Panowie w pełnej okazałości. Klarnet Emila Kowalskiego zdaje się wprost porywać Muzyka w przestworza, unosząc go lekko ponad ziemską rzeczywistość, podczas gdy akordeon głębokimi wdechami pokazuje, jak oddychać pełną piersią tak, by nie uronić ani kropelki prawdziwego życia. Dyskretny i subtelny, lecz pełen zaklętej w nim mocy fortepian stanowi tu jakby pomost pomiędzy lekkim akordeonem i klarnetem, a hipnotyzującym, stabilnym kontrabasem i perkusją w rękach prawdziwego szamana (!). Kompozycja "40 dni, 40 Nocy" stanowi natomiast bardzo ciekawie skonstruowaną, przemyślaną od początku do końca muzyczną opowieść zagraną tak obrazowo, że budującą pod zamkniętymi powiekami prawdziwe ruchome obrazy. Śpiewający ptasim językiem klarnet, któremu akompaniuje akordeon, prowadzi słuchacza do pełnej dramatyzmu opowieści snutej przez silny, zdecydowany fortepian, utrzymywany w ryzach przez wspaniały "Mackowy" kontrabas. Kontrabas, który następnie kontynuuje przepiękną muzyczną opowieść wspomagany dyskretnym akordeonem lidera. Mocne, ciemne, głębokie dźwięki ciężkich kontrabasowych strun poruszają serce dając obietnicę pokoju i bezpieczeństwa...
Przedostatnim utworem na płycie Cezarego Paciorka jest kolejny standard - "Hava Nagila", przenoszący nas na odległe pustynie i poddający pewnego rodzaju oczyszczeniu. Światłość, jasność, siła i moc przepływają przez słuchacza, zaklinane i przywoływane przez doskonałych instrumentalistów czarujących i zniewalających słuchacza swoją wspaniałą Muzyką.
Płytę zamyka ostatnia kompozycja lidera - rozbudowany do ponad dwunastu minut, piękny, transowy utwór "Twist It Sharp", w którym mamy okazję raz jeszcze nacieszyć się do woli dźwiękami generowanymi przez każdego z tych doskonałych trójmiejskich Muzyków.
"Shalom" to prawdziwie piękna płyta, pełna emocji i poruszeń, rozniecająca w sercu niepokojące światełko zmuszające nas do zrobienia kroku naprzód i wyciągnięciu do życia ręki po więcej; przepełniona wspaniałymi dźwiękami grających całym sobą Muzyków tak bliskiej mojemu sercu trójmiejskiej sceny jazzowej. I, choć nagrano ją i wydano trzynaście lat temu, włączając płytę - nie znajdziemy w tych nieśmiertelnych, cudnych dźwiękach ani odrobiny pyłku kurzu.
Marta Ratajczak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz