"Jazz Energy", płyta wydana w 2013 roku przez Multikulti, to album firmowany nazwiskiem perkusisty składu - Kazimierza Jonkisza, wypełniony jednak sześcioma autorskimi kompozycjami kontrabasisty - Wojciecha Pulcyna. Są to, kolejno: "What's Happened?", "Flowing Notes", "Three Sisters", "Confinedce", "Monty" oraz "Ivy". Nagrania dokonano w składzie: Borys Janczarski - saksofon tenorowy, Tomasz Grzegorski - saksofon tenorowy i sopranowy, Jerzy Małek - trąbka (utwory numer 4, 5 i 6), Wojciech Pulcyn - kontrabas oraz Kazimierz Jonkisz - perkusja.
W podobnym składzie, wyłączając Jerzego Małka, nagrano przed laty winylową płytę Kazimierza Jonkisza, noszącą bardzo podobny tytuł - "Energy". Niestety, nie potrafię dotrzeć do daty ukazania się tego albumu, jednakże - korzystając z informacji podanych na stronie Jonkisza - mogę stwierdzić, że płyta ta zawierała kompozycje Rolanda Prince'a, Theloniousa Monka, McCoy'a Tynera, Joe Hendersona, Jimmy'ego Garrisona, Steve'a Grossmana oraz Wojciecha Pulcyna ("Different Category" i Blues For Ornette"). Nie znam, niestety, wspomnianej płyty, więc ciężko mi mówić o jakichkolwiek innych podobieństwach, poza tytułem i składem. Na tym więc poprzestańmy, zajmując się już wyłącznie zeszłorocznym albumem CD.
Czytelnicy Babskiego Ucha domyślają się zapewne, iż płytę tą włączyłam do swojej kolekcji (nota bene, otrzymałam ją na urodziny od Mojego Męża ;)) ze względu na nazwisko kontrabasisty składu, autora wszystkich kompozycji. Być może - a raczej na pewno - to właśnie sprawia, że trudno mi zachwycić się tą płytą aż tak, jak może ona zachwycić wielbicieli Kazimierza Jonkisza, który - w moim odczuciu - może lekko za bardzo zdominował album. Ale cóż, to jego nazwiskiem płyta jest firmowana, więc nie powinno to chyba zbytnio dziwić...
Album stanowi napisaną pięknym, wrażliwym piórem Wojciecha Pulcyna, zwartą opowieść o przemyślanej dramaturgii, rodzącą się z - mniej lub bardziej - dyskretnie wyczuwalnego w każdym utworze lekkiego swingu, nadającemu całości pozytywnego, pełnego energii nastroju. Z pozornej lekkości pierwszych utworów, jak opleciony skradającymi się niczym w motywie z "Różowej Pantery" saksofonami - "What's Happened?", czy energiczny, wypełniony młodym duchem witalności "Flowing Notes", przechodzimy saksofonami wspartymi dyskretnym, lecz jakże pięknym kontrabasem do utworu trzeciego - "Three Sisters". Kroczący pięknym, dostojnym krokiem kontrabas rozlewa ciepło i otacza tajemniczą mocą zaklęte w cudownej pieśni saksofony otoczone szumem perkusyjnych talerzy Jonkisza. Wystarczy pozwolić sobie na chwilowe opadnięcie powiek, by przenieść się do wspaniałego, piwnicznego jazzu czarno - białej epoki, tu jednak odświeżonego cudnymi barwami młodego pokolenia...
Druga część płyty nagrana jest z udziałem trąbki Jerzego Małka, dołączającego do grupy silnym, zdecydowanym głosem w utworze "Confidence". W tej wspaniałej kompozycji od pierwszych jej dźwięków dajemy się złapać w zagęszczającą się atmosferę napięcia wzrastającego głosem połączonej siły instrumentów dętych przy dyskretnej, lecz wymykającej się w szaleńczym pędzie perkusji Kazimierza Jonkisza. "Confidence" to kompozycja nasilająca podniecenie, wnosząca pewien rodzaj niepokoju, rozwianego jednak przepięknym, tak długo wyczekiwanym silniejszym motywem kontrabasu. Do zwartej, swingującej lekko melodii Jerzy Małek wprowadza free - jazzową nutkę, porywając instrumenty dęte w rozimprowizowany , wielobarwny śpiew, prowadzący do entuzjastycznego solo na perkusji. Kolejna kompozycja Wojtka Pulcyna, "Monty", to wspaniały pokaz starojazzowego klimatu sączącego się leniwie instrumentami dętymi, odsłaniającymi wreszcie na dłuższą chwilę przepiękny, ciemny, stłumiony kontrabas, rozkwitający zwolna na uszach słuchacza, ruszający w coraz to szybszy i bardziej swawolny taniec; wspaniała melodia z nutką nieprzesłodzonego romantyzmu dawnych lat... Płytę zamyka śliczna ballada "Ivy", chwytająca za serce, poruszająca je cudownymi, zawodzącymi dźwiękami wypływającymi z przepełnionych tęsknotą i żalem instrumentów dętych, niosąca ukojenie ciepłymi, dającymi poczucie bezpieczeństwa pięknymi dźwiękami rodzącymi się z ciężkich strun cudnego kontrabasu.
Piękna płyta, wspaniałe kompozycje, ułożone w bardzo przemyślany sposób; przenosząca w świat czasów, za którymi tęskni niejedno rozkochane w jazzie ucho, wtłaczająca jednak powiew świeżego, kolorowego powietrza do czarno - białych klubowych piwnic.
Marta Ratajczak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz