W dniach 17 - 18 czerwca 2014 roku odbyła się czwarta już edycja Festiwalu Leszka Możdżera, czyli Enter Music Festival. Była to moja pierwsza okazja do uczestniczenia w tym pięknym dwudniowym oderwaniu od rzeczywistości, podczas którego na ogromnej scenie umiejscowionej nad pięknym poznańskim jeziorem strzeszyńskim można było otrzymać potężną dawkę doskonałej Muzyki. Organizatorzy doskonale zadbali o to, by nastrój Festiwalu nie wygasał nawet w tych godzinach pomiędzy końcem pierwszego dnia a rozpoczęciem kolejnego - symbolem tego niech się stanie karnet w formie opaski, której nie można było zdjąć do końca Festiwalu, w efekcie czego nawet ośmiogodzinny dzień pracy między jedną serią koncertów a drugą upływał pod znakiem częstego spoglądania na opaskę i - tym samym - ciągłej wewnętrznej ekscytacji.
Mimo napiętego programu i częstych bisów, których zafascynowana publiczność domagała się za pomocą gromkich owacji na stojąco po niemal każdym z koncertów, Organizatorzy jak najbardziej stanęli na wysokości zadania, zarówno pod względem logistycznym, jak i artystycznym. A skoro o tym mowa - Dyrektorem Artystycznym Festiwalu, jak co roku, był oczywiście ubóstwiany wręcz przez publikę Leszek Możdżer, który - często spotykany podczas spacerów po tym wspaniałym terenie, nikomu nie odmawiał autografów czy zdjęć.
Pierwszy dzień Festiwalu rozpoczął się koncertem młodego, utalentowanego zespołu Bartosz Dworak Quartet, stawiającego na akustyczne brzmienie, prezentującego autorskie kompozycje członków składu, jakimi byli: Bartosz Dworak (skrzypce), Jakub Dworak (kontrabas), Piotr Matusik (fortepian) oraz Szymon Madej (perkusja). Zespół wspaniale wpasował się w klimat tego niezwykłego miejsca, w którym Muzykom podczas koncertu towarzyszy niekiedy przepiękny ptasi śpiew, robiący doskonałe wrażenie zwłaszcza przy solówkach kontrabasu :), najbardziej jednak moją uwagę przykuł pianista składu, Piotr Matusik. Po kwartecie na scenie pojawił się odrobinę mniejszy skład, jednakże emocje, jakie wywołał, w żadnym wypadku nie można określić mniejszymi: Shai Maestro Trio, w składzie: Shai Maestro - fortepian, Jorge Roeder - kontrabas oraz Ziv Ravirz - perkusja. W moim odczuciu był to zdecydowanie najwspanialszy koncert pierwszego dnia Festiwalu! Panowie grali cudownie, Maestro okazał się prawdziwym mistrzem fortepianu, a cały skład zdumiewał i oczarowywał, rozkochując w sobie całą zgromadzoną publiczność: co za umiejętności, styl, zgranie zespołu, jakie przepiękne improwizacje... Najprawdziwsi Czarodzieje, których można by słuchać bez końca! Koniec jednak nastąpić musiał, gdyż na scenę szykował się "Gwóźdź Programu", czyli Leszek Możdżer, dla którego to zdecydowana większość publiczności zdecydowała się zakupić bilety na Festiwal na długo jeszcze przed ustaleniem programu. Możdżer, po krótkim chopinowskim wstępie na fortepianie akustycznym (wspaniałe jazzowe podejście - aż żal, że ta część koncertu Możdżera trwała tak krótko...) zaprezentował kilkudziesięciominutową kompozycję Steve'a Reicha: "Piano Phase". Kompozycja, jak nazwa wskazuje, bazuje na technice przesunięć fraz muzycznych względem siebie (tzw. technika fazowa). Utwór ten napisany został na dwóch pianistów, przy czym Leszek Możdżer - jako jeden z niewielu pianistów na świecie - postanowił wykonać go samodzielnie, przy użyciu dwóch fortepianów. Był to na pewno wspaniały pokaz niezwykłych umiejętności tak bardzo uzdolnionego pianisty, jakim jest Leszek Możdżer i ogromnie cieszę się, że miałam okazję uczestniczyć w takim pokazie, osobiście jednak wolałabym usłyszeć więcej Możdżera grającego Możdżera :). Tak zakończył się pierwszy dzień Festiwalu, przy czym Organizatorzy imprezy odbywającej się tak daleko od centrum miasta doskonale zadbali o bezpieczny transport tak licznie zgormadzonej publiczności, podstawiając po zakończonej imprezie odpowiednią ilość autobusów komunikacji miejskiej.
Drugi dzień Festiwalu był tym, na który czekałam najbardziej, z dwóch powodów, które nosiły nazwy występujących tego dnia składów: Marius Neset & Trondheim Jazz Orchestra (w której puzonistą składu jest Erik Johannessen, znany z grupy Mirosława Kaczmarczyka: Loud Jazz Band) oraz Jacek Kochan ze swoim składem w koncercie premierowym najnowszej jego płyty: "Third Of Three". Ale po kolei... Z oczekiwanym przeze mnie chyba najbardziej na tegorocznym Festiwalu Enter Erikiem Johannessenem udało mi się spotkać przed rozpoczęciem Drugiego Dnia (dzięki czemu zdołałam uzyskać autografy na całej mojej kolekcji płyt Loud Jazz Band oraz na najnowszej płycie czternastoosobowego składu Marius Neset & Trondheim Jazz Orchestra, na której to - z inicjatywy samego Johannessena, otrzymałam piękne autografy całej grupy!). Wspaniały, przesympatyczny puzonista, zauroczył nas tak swoją otwartością, jak i cudownym sposobem gry, który mieliśmy okazję poznać już wcześniej na wielu albumach, dziś jednak - po raz pierwszy - widzieliśmy i słyszeliśmy go wreszcie na żywo!
Koncertem otwarcia drugiego dnia był właśnie pokaz potęgi wielkiego składu: Marius Neset & Trondheim Jazz Orchestra z Erikiem Johannessenem przy puzonie! Cudowny pokaz siły, energii, umiejętności i wielkiego ducha zespołu, podczas którego prezentowany był materiał z tegorocznej płyty składu: "Lion", wydanej przez prestiżową wytwórnię ACT. Porażało wręcz piękno czystości norweskiej nieskazitelnej gry, magia tak wielkiej orkiestry dętej oraz bajecznie piękne linie melodyczne, znane nam już z wymienionego albumu, jednak robiące o niebo większe wrażenie podczas słuchania na żywo i z możliwością oglądania swoistego spektaklu, w którym każdy z solistów wychodził prezentować swój instrument - i jego możliwości - na środek sceny. To właśnie z koncertem tej ogromnej, fascynującej grupy doświadczonych muzyków będzie mi się po latach jeszcze kojarzyła głównie czwarta edycja Festiwalu Enter!
Drugi z koncertów prezentowanych tego dnia to 3 Cohens Sextet w składzie: Anat Cohen - saksofon tenorowy, Yuval Cohen - saksofon altowy, Avishai Cohen - trąbka, Yoonathan Avishai - fortepian, Reuben Rogerts - bas oraz Jonathan Blake - bębny. 3 Cohens Sextet to prawdziwie orzeźwiająca dawka energii, piękne konwersacje trójki rodzeństwa za pomocą instrumentów dętych przy akompaniamencie fortepianu, perkusji i wspaniałego kontrabasu. Lekki, przyjemny, wywołujący radosne uśmiechy na twarzach rozentuzjazmowanej publiczności, a jednocześnie pełen zmyślnych improwizacji rozbudzającej muzyczne fantazje i porywających gdzieś w odległe rejony własnej wyobraźni. Drugi, ostatni dzień Festiwalu, zamykał koncert tria Jacka Kochana, będący jednocześnie premierą materiału z jego najnowszej płyty - "Third Of Three". Na albumie w składzie zespołu Jacka Kochana występują Dominik Wania oraz Mauro Schlavone, którego podczas koncertu zastąpił Leszek Możdżer. Jeśli chodzi o koncert, kompletnie niczego nie można zarzucić ani wykonawcom ani organizatorom przygotowującym całe to przedsięwzięcie od strony technicznej. Jacek Kochan wraz z obecnymi z nim na scenie Muzykami doskonale przedstawił trudny być może, lecz jakże wspaniały materiał, składający się w zdecydowanej większości z jego autorskich kompozycji pochodzących z albumu "Third Of Three", czarując publiczność i rozpalając w naszych sercach gorącą potrzebę uzupełnienia kolekcji płyt CD o tę jakże ważną i znakomitą pozycję! W utworach wędrowaliśmy po rozmaitych krainach emocji, rozpalanych twardym, ciężkim brzmieniem Możdżerowego fortepianu, rozimprowizowanym pięknie pod palcami Dominika Wani pianem Fendera, a także - czy raczej przede wszystkim - oszałamiająco cudną perkusją oraz elektroniką pod wodzą samego kompozytora - Jacka Kochana. Totalne oczarowanie i odpływanie w krainę marzeń...!
Czwarta Edycja Festiwalu Enter przeszła już do historii. My, słuchacze i widzowie, z niecierpliwością będziemy oczekiwali kolejnej, która nastąpi już za rok w pierwszych dnia czerwca. Jest jednak mnóstwo ludzi, którzy - by mogła ona nastąpić - nie "pójdą spać", lecz już lada moment zabiorą się ostro do jej przygotowania. Wśród tych, dzięki którym możemy mieć pewność, że za rok znów się spotkamy nad jeziorem strzeszyńskim, wymienić należy przede wszystkim organizatora i dyrektora festiwalu: Jerzego Gumnego oraz dyrektora artystycznego - Leszka Możdżera.
Marta Ratajczak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz