W dniach 5-9 kwietnia 2017 roku Poznaniem i okolicami po raz kolejny zawładnął Festiwal, który - chociaż przez kilka lat gościł również na scenach innych polskich miast, to jednak - na szczęście dla Wielkopolan - niedawno powrócił na dobre do swego rodzinnego miasta. Nie pierwszy już raz miała przyjemność uczestniczyć w Festiwalu Ery Jazzu. Przyznać należy jednak, iż nigdy dotąd nie był on tak gitarowym, jak wydarzyło się to tego roku.
Dionizy Piątkowski, dyrektor i pomysłodawca Ery Jazzu, od lat realizuje zadane wydarzeniu cele, sprowadzając na sceny poznańskich klubów i sal koncertowych zarówno znane osobistości jazzowe, jak i artystów, o których przekonany jest, że stanowić będą muzyczne odkrycie. Oprócz tego, co roku przyznawana jest Nagroda Ery Jazzu początkującym, młodym polskim wykonawcom, którzy w ramach wyróżnienia prezentują także swoją muzykę podczas Festiwalu, otrzymując każdorazowo szansę zagrania na jednej scenie z tymi największymi.
W tym roku Festiwal rozpoczął się koncertem klubowym w poznańskim klubie Blue Note, na którego scenie pojawił się gitarzysta Jean-Paul Borelly. Amerykański muzyk uznawany jest za jednego z najlepszych pośród artystów podążających ścieżkami Jimi'ego Hendrix'a. W Blue Note Borelly pojawił się ze swoim najnowszym projektem - "Kiss the Sky", w składzie: Jean-Paul Borelly - gitara, wokal/ Daryl Taylor - gitara basowa, wokal/ Kenny Martin - perkusja. Koncert obfitował w dźwięki niezwykłej intensywności, zarówno pod względem głośności, jak i "soczystości" ciężkiego, rockowo - jazzowego brzmienia. Wypełniony jednak po brzegi zamkowy klub wtórował zespołowi gromkimi brawami, okrzykami oraz reakcją równie żywą i energiczną, jak prezentowana muzyka.
Następnego dnia, wraz ze zmianą miejsca koncertu (tym razem był to mieszczący się w budynku starego Browaru lokal Piano Bar), zmienił się także klimat wydarzenia. Tym razem za gitarę chwyciła Leni Stern - żona wybitnego gitarzysty Mike'a Sterna (który pojawił się na wydanej w ubiegłym roku płycie polskiego pianisty, Łukasza Pawlika), a wraz z nią na scenie ukazali się dwaj egzotyczni muzycy: MamadouBa (gitara basowa) i Alioune Faye (instrumenty perkusyjne). Gitarzystka, zauroczona korzeniami muzyki amerykańskiej, stworzyła oraz przywiozła jej cząstkę do Poznania, urzekając klimatem, głębią i niepowtarzalnością. Przyznać należy jednak, iż gwoździem programu okazał się - stawiając Leni nieco w cieniu - niesamowity gitarzysta basowy, który skradł serca publiczności nie tylko swoją osobowością, lecz także - i przede wszystkim - muzyką, która zdawała się być podstawą projektu.
Jak to z Festiwalami bywa, jedną z ich głównych cech jest różnorodność; - sprawą oczywistą zatem staje się fakt, iż każdy z uczestników mieć może swego własnego faworyta. Ja w roku bieżącym najbardziej oczekiwałam koncertu Johna Scofielda... I mój faworyt nie zawiódł mnie ani trochę! Choć gra Scofielda jest przeciwieństwem tego, co kocham w grze Ala Di Meoli (a co w cudowny sposób ukazuje lider zespołu Loud Jazz Band, Mirosław "Calos" Kaczmarczyk): jest jakby twarda, akordowa, silna, nastawiona na formę - to nie da się ukryć, że gitarzysta z niego światowy jest, doskonały. To był wspaniały koncert, którego wysłuchałam z zapartym tchem, z zamkniętymi oczyma! Fantastyczne miejsce w pierwszym rzędzie zapewniało możliwość wzrokowego kontaktu z Artysty i podziwianie wszelkich jego ruchów. Muzyk przyjechał do Poznania z projektem nagrodzonym dwukrotnie nagrodą Grammy (za najlepszą solówkę oraz najlepszy album instrumentalny) - "Country For Old Men". Na scenie fantastycznej Sali Wielkiej CK Zamek wraz ze Scofieldem pojawili się: Sulivan Fortner - organy Hammonda/ Vincente Archer - gitara basowa/ Bill Stewart - perkusja.
Wieczór przebiegał naprawdę wspaniale i nic już więcej do szczęścia brakować nie mogło, kiedy okazało się, że na widowni zasiada /mający dnia następnego dać koncert solo w Blue Note/ John Medeski! Panowie nie mieli pojęcia o tym, iż oboje znajdą się w tym samym czasie w Poznaniu - kiedy jednak właścicielka Blue Note, po odebraniu Medeskiego z lotniska poinformowała go o koncercie Scofielda, muzyk od razu zapragnął pojawić się na widowni. Gdy jednak ujrzał do ze sceny John Scofield, zszedł na krótką chwilę, porozmawiali, a ... już na bis wrócili na scenę razem! Tak więc zupełnie niespodziewanie mieliśmy także okazję wysłuchać Johna Medeskiego przy organach Hammonda! Wrażenia.... niezapomniane!
Kolejny dzień Ery Jazzu odbył się również w Sali Wielkiej CK Zamek. Sobotni wieczór składał się z dwóch części: w pierwszej z nich pojawił się gitarzysta, kompozytor oraz dyrygent - Piotr Scholz, któremu wręczono Nagrodę Ery Jazzu 2017 za album "Suite The Road". Artysta, wraz z trzynastoosobową orkiestrą zagrał dla publiczności nie tylko suitę, ale i stworzony specjalnie na tą okazję nokturn. Mimo młodego wieku, w muzyce czuć było ogromną dojrzałość i przemyślane piękno. Dyrygent bardzo sprawnie kierował orkiestrą, która raczyła odbiorców naprawdę wspaniałą muzyką jego pióra. Myślę, że z uwagi na jakość i poziom, na jakim odbywał się koncert, warto wymienić i zapamiętać nazwiska młodych muzyków zasiadających tego dnia na scenie pod batutą Piotra Scholza: Tomasz Orłowski - trąbka/ Maciej Kociński - saksofon sopranowy/ Kuba Marciniak - saksofon tenorowy, flet, klarnet/ Jakub Skowroński - saksofony, klarnet basowy/ Piotr Banyś - puzon/ Kacper Smoliński - harmonijka/ Agata Rożankowska - wokal/ Aleksandra Machaj - skrzypce/ Martyna Kowzan - altówka/ Anna Papierz - wiolonczela/ Krzysztof Dys - fortepian/ Damian Kostka - kontrabas/ Adam Zagórski - perkusja.
Po krótkiej przerwie na scenie pojawiła się gwiazda wieczoru - skrzypek Jean - Luc Ponty, wraz z towarzyszącym mu na instrumentach klawiszowych Williamem Lecomte. Genialny francuski wirtuoz skrzypiec przyjechał do Poznania z najnowszym projektem: "Imaginary Voyage Duo", który naprawdę okazał się bajeczną podróżą w marzenia. Panowie zaprezentowali piękny materiał, w fantastyczny sposób, tak, że aż chciało się prosić o więcej.
Na szczęście, artyści przygotowani byli na to, by spełnić pragnienia publiczności. Na zakończenie Ponty zaprosił ponownie na scenę Piotra Scholza ze swoją orkiestrą, by razem przedstawić napisany przez Ponty'ego, a przearanżowany przez Scholza na potrzeby orkiestry utwór rozbrzmiewający niesamowitą paletą dźwięków wypełnionych pięknem. To był prawdziwie czarujący wieczór!
Z przyczyn osobistych nie udało mi się uczestniczyć w zamykającym tegoroczny Festiwal koncercie Patricii Barber, jaki odbył się w pięknej poznańskiej Auli Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Pełna relacja z całego wydarzenia pojawi się jednak niebawem na portalu LongPlay.
Na zakończenie pragnę dodać, iż Era Jazzu to nie tylko możliwość podziwiania artystów na scenie, lecz także możliwość obcowania z wieloma wybitnymi postaciami na .... widowni; z których wymienić można choćby wspaniałego, przesympatycznego człowieka i świetnego gitarzystę z Prowizorka Jazz Band - Janka Kalinowskiego (przyjeżdżającego na wydarzenie z Gniezna), czy znakomitego i niepowtarzalnego historyka jazzu z Leszna - Jerzego Reicha. I, jak się okazuje, za sprawą innego wspaniałego znajomego z Leszna, Adama Jagodzińskiego, można przy okazji zapoznać się choćby z .... tokijskim klubem Blue Note!
Marta Ratajczak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz