niedziela, 21 stycznia 2018

Piotr Lemańczyk, Cezary Paciorek: Duology (DUX, 2017)




Żyjemy w czasach, kiedy nawet rynek fonograficzny niełatwo jest uchronić przed wszechogarniającą falą głupoty ludzkiej stawiającej bardziej na ilość, niż jakość. Choć temat ten wart jest podjęcia w szerszej dyskusji, - w tym miejscu, które pragnę  przeznaczyć dla wyjątkowej pozycji fonograficznej, chciałabym wyrazić jedynie ogromną wdzięczność wobec wytwórni, które od lat utrzymują wysoki poziom swoich wydawnictw, dzięki czemu odbiorca może - sięgając po album sygnowany ich logo - pozostać w bezpiecznym świecie ładu, harmonii i piękna, w pewności, że sięga po najlepsze dzieła. Takim "fonograficznym pewnikiem" na pewno jest firma DUX, nakierowana raczej na muzykę klasyczną. Pośród albumów, jakie spod swoich skrzydeł wypuszcza, odnaleźć jednak możemy również należące do serii "DUX JAZZ"... I dziś o tym mowa.

W ostatnich dniach 2017 roku na półki sklepowe trafiła płyta nagrana przez dwoje wspaniałych muzyków jazzowych, którzy niejednokrotnie częstowali wiernych fanów wspólnymi nagraniami. Tym razem jednak utwory przygotowane zostały przez nich specjalnie na potrzeby tego wydawnictwa, rozpisane na dwa głosy - i to jakże odmienne: kontrabas i akordeon. Mowa o "Duology" Piotra Lemańczyka (kontrabas) i Cezarego Paciorka (akordeon), - albumie przeplatanym kompozycjami obu instrumentalistów i doskonałych kompozytorów:


Na album składa się osiem kompozycji autorskich, ułożonych naprzemiennie, napisanych przez kontrabasistę /PL/ oraz akordeonistę /CP/:

1. "When your Country Wakes" /PL/, 2. "You will Be" /CP/, 3. "Escalus" /PL/, 4. "Uber-Rag" /CP/, 5. "Lifeline" /PL/, 6. "Like a Man and a Woman" /CP/, 7. "Szpak" /PL/, 8. "Take It Personally" /CP/


Co ważne, album wydano z ogromną dbałością zarówno o estetykę wizualną, jak i zawartość merytoryczną. W załączonej książeczce, wydanej zarówno w języku polskim, jak i angielskim, prócz pięknych ilustracji odnajdziemy wszystkie potrzebne informacje, wraz z kilkoma słowami od autorów o każdym z ośmiu utworów.

Pierwszym uczuciem po umieszczeniu dysku w odtwarzaczu jest pewnego rodzaju "paraliż zmysłów", ustępujący po kilku sekundach pierwszego utworu, gdy zmiękczające duszę dźwięki dwóch tak odmiennie brzmiących instrumentów przekonują słuchacza w pełni, że w taki własnie sposób może zabrzmieć ... ballada. Że... instrumenty tak rozbieżne mogą spleść się w jedno i wspólnym głosem oddać pełen koloryt uczuć znaczonych melancholią, tęsknotą, nakrapianych łzami. Jak to ujęto zgrabnie w książeczce dołączonej do płyty - to rodzaj "dramatu na dwa instrumenty". Podczas, gdy akordeon żali się wylewnie, snując własną opowieść pełną boleści i smutku, stonowany kontrabas, oszczędniejszy w "słowach" uwodzi swoją głębią, nadając powagi, oddając dosadność, ekspresję i siłę. O wiele lżejszy klimat, pełen swobodnych odniesień do muzyki ludowej, niesie drugi utwór, w którym instrumenty zdają się rzucać w taniec w pełnym słońcu gamy. Bogaty w ornamenty słowiańskiej wrażliwości wiedzie nas ku lekkości, pięknu, beztrosce i zapomnieniu, w jednej, cudnej harmonii...

Druga para kompozycji zaczyna się "Escalusem" o złożonej konstrukcji: W pierwszej jego części uwiedzeni zostajemy szaleńczym rytmem pełnym kuszącej charyzmy ukrytej w gęstych dźwiękach, druga zaś, płynąć dalej w gęstej atmosferze pełnej uroku i czarów, serwuje piękne i pełne fantazji improwizacje na tle powtarzającej się niczym mantra struktury melodycznej. Gęsto, ciasno i duszno, jak to w magii bywa....! Wytchnienie znów przynosi akordeonista, utworem stanowiącym rodzaj dekonstrukcji polskiego ludowego tańca. Jednakże oparów gorąca, powabu, magii - czy nawet... erotyzmu, nie sposób ot, tak - zdmuchnąć, zwłaszcza, że "Uber - Rag" również wypełniony jest powracającymi motywami, skłębionymi w głowie. Tak, jakby wylano przed nami całą paletę najróżniejszych barw i krok każdy, by je porozdzielać, mieszał wszystko od nowa, tworząc kalejdoskop zacieśniających się wokół odbiorcy obrazów i dźwięków. Cudowne "pomieszanie zmysłów" i piękna wycieczka w nieznane światy przez dźwięki cudowne tworzone!

W drugiej połowie płyty, przy utworze "Lifeline" wkrada się pewien smutek... Znikają kolory, a dwugłos instrumentów zdaje się budować wszelkie odcienie czerni i smutnej szarości. Jednak i w półmroku, jak pokazują wspaniali instrumentaliści, kryć może się wiele czaru i to najdelikatniejszego! Mimo tęsknoty rzewnie płynącej nutami, sporo tu zmysłowości, a głębia ciemnego, ciężkiego kontrabasu potrafi stworzyć cudny, intymny wręcz nastrój. Z tego nastroju wypływa wspaniały utwór Paciorka, w którym kompozytor za sprawą dwóch kontrastujących myśli melodycznych ukazuje analogie do przeciwnych płci. Mądry, piękny, wspaniały, pełen olśniewających momentów, w których Panowie w pierwszorzędny sposób "przeciągają linę", tworząc teatr dwóch instrumentów. Aż trudno uwierzyć, że jest ich tylko dwoje...

Ostatnia para utworów to jakby... zamiana stanowisk. Tu kontrabasista sięga w swojej kompozycji po ludowe motywy, "śpiewane" dostojnie głosem ... akordeonu Paciorka, jednakże, jak na Piotra Lemańczyka przystało - on, nawet "dźwiękami tła" zawsze ściąga reflektory pewnością dźwięku, siłą wymowy instrumentu, pełną stanowczością i ... niespotykaną głębią! Wspaniały duet, akordeon marzeń, do tego - kontrabas Piotra! Czego chcieć tu więcej...? No właśnie. Jednak duet sięga znacznie wyżej niż wyobraźnia, a także oczekiwania przeciętnego odbiorcy, bo na "do widzenia" podaje jeszcze jedno znakomite "danie". Tym razem to na pozór chłodna, intelektualna kompozycja Paciorka, która jednak skrywa niespotykane ciepło, jeśli przyjrzymy się baczniej... 

To album, któremu warto poświęcić znacznie więcej czasu, zasłuchując się pilnie i nie odrywając do przypadkowych zajęć - bo wiele tu skarbów, które same na tacę nie wskoczą nam nigdy, a odkrywanie każdego da radość, ogromną, wartą największych wysiłków!


Album "Duology" zamówić można na stronie wydawnictwa DUX, do czego zachęcam.

Marta Ratajczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz