Serbska pianistka Maja Alvanović i jej Majamisty TriO w 2020 roku zdobyła szerokie uznanie na międzynarodową skalę albumem zatytułowanym "Organic". W kwietniu bieżącego roku Majamisty Trio, obecne na scenie jazzowej od ponad dekady, opublikowało swój czwarty studyjny album, "Wind Rose", proponując doskonałą harmonię, piękne melodię i refleksyjny charakter oraz prawdziwie wielką siłę przyciągania, napędzaną dodatkowo za sprawą powtarzalnych motywów.
Majamisty TriO znane jest ze zgranego balansowania pomiędzy stylami oraz stosowania nieprzewidywalnych i niesztampowych zarazem rozwiązań, Ich muzyka niejednokrotnie porównywana jest do twórczości takich ikon jazzu jak Bill Evans czy też E.S.T.
Stały skład tria stanowi: pianistka - Maja Alvanović, kontrabasista - Ervin Malina oraz wschodząca gwiazda jazzowej perkusji - Lav Kovač. W sesji nagraniowej gościnny udział wzięli też: wokalistka - Aneta George oraz klarnecista - Ulrich Drechsler.
Na płycie znajdziemy osiem utworów, w większości skomponowanych przez pianistkę. Pośród nich jednak, ku wielkiemu zdumieniu (które, po wysłuchaniu utworu przeradza się w oczarowanie), pojawia się także utwór grupy U2 (!). Spis kompozycji przedstawia się następująco: "The City of Jewels"/ "Passarola"/ "Echoes"/ "Green Room"/ "With or Without You"/ "My Father’s New Guitar"/ "Long Embrace"/ "Wind Rose".
Muzyka, choć jej nie sposób odmówić pełnego refleksji klimatu, uroczych i czarujących momentów prezentowanych przez sekcję rytmiczną okraszającą grę pianistki cudnie mieniącymi się drobinkami magii, właśnie dzięki Mai i jej akordowym pejzażom wygrywanym na klawiszach fortepianu, twardo stąpa po ziemi, okazując jednocześnie siłę charakteru i zdecydowanie liderki.
Niewątpliwą wartością albumu jest stylistyka oparta na skandynawskim podejściu do muzyki improwizowanej, choć równie interesującym i fascynującym jest chociażby sposób, w jaki - za sprawą zespołu Majamisty, rockowa ballada U2 przechodzi w przepiękną, jazzową melodię, dopieszczoną kontrabasowym smyczkiem (ach..... jak ja to uwielbiam!).
Efektowne melodie, których na płycie znajdziemy na prawdę ogromne bogactwo, znajdują swoje inspiracje także w muzyce klasycznej, nie braknie również wspaniałych improwizacji czy też utworów o charakterze głęboko ilustracyjnym.
"Róża Wiatrów" z pewnością intryguje, rozbudza ciekawość i proponuje serię niekonwencjonalnych rozwiązań, jak choćby świetny popis duetu klarnet & kontrabas (znów: pieszczony smyczkiem!) w utworze "My Father's New Guitar". Nie jest to jednak, zapewniam, jedyna taka "perełka" na płycie, które pełna jest wrażliwości, ale i energii i pasji, w każdej też nucie wyczuwalna jest głęboka więź, jaką udało się stworzyć pomiędzy członkami tria.
Na zakończenie, pragnę też zwrócić uwagę na świetną jakość nagrania i realizacji dźwięku oraz... to, co zostaje w nas po wysłuchaniu albumu. Warto!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz