piątek, 19 września 2014

Takeshi Asai: New York Trio, Vol.1 (de Trois Cités Records, 2012)

 W roku 2012, mieszkający w Nowym Jorku japoński pianista - Takeshi Asai, obok wspaniałego albumu nagranego w duecie z pianistką Catherine Schneider ("A Tale Of Three Cities") opublikował również koncertową płytę nagraną ze swoim nowojorskim trio. Mimo, iż płyta nagrana w duecie fortepianowym wzbudziła ogromnie pozytywne emocje, to jednak omawiany w tym miejscu album nowojorskiego tria przerósł zdecydowanie najśmielsze oczekiwania słuchaczy. Album zawierający dziewięć autorskich kompozycji Takeshi'ego nagrano w składzie: Takeshi Asai - fortepian, Daniel Ori - kontrabas oraz Rob Garcia - perkusja.


------------------------------------------------------------------------------

Utwory: "The Spiral", "Little Vexations", "Spring Thunder (Shunlai)", "Blues du Jour", "Solo Piano Improvisation - Friday, June 22, 2012", "ABC", "Le Crépuscule", "O'New", "(Not So) Little Waltz".

------------------------------------------------------------------------------




Takeshi wraz ze swym trio  od pierwszych sekund płyty nie zamierza pozostawiać słuchaczowi złudzeń co do tego, iż płyty tej można by słuchać biernie, nie uczestnicząc w tworzonym na żywo dźwiękowym spektaklu. Wielka potęga, siła i moc uderzają pełną siłą już w otwierającym płytę niespełna trzyminutowym utworze "The Spiral": monumentalnym, wspinającym się na najwyższe szczyty, powodującym, że zasłuchany odbiorca mimowolnie pada na kolana, oczarowany oddając się rytuałowi oczyszczenia poprzez piękno dźwięków. Poza niezwykłymi poczynaniami pianisty, co do słuszności utworzenia takiej a nie innej sekcji rytmicznej przekonujemy się również od pierwszych taktów, w których perkusja pod wodzą Garcii buduje nastrój przenosząc nas w lodowato - ciemną grozę rodem z najwybitniejszych thrillerów; kontrabas natomiast w rękach Daniela Ori czaruje pięknem ciężkich, dudniących uderzeń, wzniecających wypływające spod jego potężnych, naprężonych z wysiłku strun opary magii. Kontrabas Ori'ego ma swoje "pięć minut" w drugim z utworów na płycie, w którym to na słuchacza spływa przepiękne solo na tym wiecznie żywym instrumencie. Jak wielkie jest porozumienie pomiędzy członkami tria, możemy zrozumieć zasłuchując się - czy raczej w pełni oddając takim utworom jak choćby w pełni zespołowy "Blues du Jour" czy rozbudowany strukturalnie temat "O'New".

Oprowadzając słuchacza po nad wyraz pięknych, egzotycznych baśniowych ogrodach, pianista pokazuje wyraźnie, że także smutek może składać się z tak cudownie pięknych, lśniących pełnym blaskiem łez, że warto czasem mu się oddać, podlewając usychającą codzienną szarością duszę tymi delikatnymi kropelkami, by nie przestała wzrastać. Takimi perełkami na płycie są: pełna potęgi i siły, rozdzierająca najtwardsze nawet serca ballada "Spring Thunder (Shunlai)", improwizacja pianisty zagrana solo na dostojnym fortepianie czy choćby następująca tuż po nim pełna ciepła i najgorętszych uczuć monumentalna ballada "ABC", kończąca się fascynująco przeciągłymi strunami ciężkiego, leniwie płynącego pełnią swojego piękna kontrabasu.

Najprawdziwszą jednak perłą albumu "New York Trio, Vol. 1" jest miażdżąca wręcz kompozycja Takeshi'ego: "Le Crépuscule". Na niej świat mógłby się skończyć, gasząc powoli światła życia w urzekająco klimatycznym kameralnym nastroju ciepłej, transowej perkusji i nieprawdopodobnie pięknego fortepianu, który z pewnością musiał zaprzedać duszę diabłu! To autentycznie niemożliwe, żeby jakakolwiek istota ludzka była w stanie stworzyć coś tak doskonałego!

Z nastroju całkowitego oddania i przenikania pomiędzy światami sprowadza nas powoli na ziemię całą swoją delikatnością zamykający płytę utwór "(Not So) Little Waltz", rozbrzmiewający wśród subtelnie tęsknej melodii delikatnymi perełkami jaśniejącymi rodzącym się pełnym niewinności szczęściem. Cudowna płyta, której jednak - muszę przyznać - słucham, wracając co chwilę do przepięknego utworu "Le Crépuscule".

Marta Ratajczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz