Wczorajszy koncert z cyklu "Jazz Top w Blue Note" Kwintetu Rafała Sarneckiego stanowił naprawdę olbrzymi zbiór wspaniałych Muzyków, takich jak: Rafał Sarnecki (gitara, lider), Paweł Kaczmarczyk (fortepian), Jerzy Małek (trąbka), Wojciech Pulcyn (kontrabas) oraz Łukasz Żyta (perkusja). Kwintet ma już za sobą dwie wspólne płyty: "Songs From a New Place", wydaną w 2008 roku przez ARMS RECORDS oraz "The Madman Rambles Again" (FRESH SOUND NEW TALENT, 2011).
Zarówno materiał grany przez kwintet, jak i Muzycy tworzący jego skład, zadziwiali jednakowo mocno pięknymi dźwiękami. Olbrzymi podziw budziła niesamowita koncentracja, a jednocześnie - współtrwanie duchem z całym zespołem i publicznością Rafała Sarneckiego, przy jego wspaniałej grze na gitarze przepięknych, własnych kompozycji. Paweł Kaczmarczyk - wspaniały pianista, wzbudzał równie silne emocje, radząc sobie w niesamowity sposób z próbującym pokrzyżować mu plany niesfornym instrumentem, przyciągając uwagę niezwykłą koordynacją oraz pięknymi dźwiękami. Wspaniałe były niezwykle długie solówki Jerzego Małka na trąbce, której było naprawdę dużo podczas wczorajszego koncertu, a przy perkusji zachwycał Łukasz Żyta. Jeśli chodzi jednak o moje osobiste odczucia, największe emocje wzbudził we mnie kontrabasista zespołu, Wojciech Pulcyn. Kontrabas, choć jest moim ukochanym instrumentem o najbardziej pożądanej przez moje uszy barwie, nie jest zapewne instrumentem "łatwym w obsłudze" i niejednokrotnie zdarza się, że - w niepowołanych rękach - staje się on instrumentem, który zostaje dostrzeżony przez słuchacza dopiero wtedy, gdy przestanie grać. Wczorajszy koncert jednak, pomimo przepięknych dźwięków mistrza gitary - Rafała i doskonałego pianisty - Pawła, zapisał się w moich wspomnieniach ciepłymi, basowymi nutami kontrabasu Wojciecha.
Wydarzenie było naprawdę wspaniałe i warte uwagi, a więź powstała pomiędzy Muzykami a publicznością spowodowała wzajemną chęć jak najdłuższego pozostania razem. Niezwykle długa pierwsza część koncertu powodowała niepokojące myśli, iż być może Artyści ograniczą się do jednego tylko setu, niesamowita była jednak radość publiczności, gdy po przecudnej godzinie gry, Rafał Sarnecki zaprosił na krótką przerwę i zapowiedział szybki powrót na scenę. Tak też się stało.
W przeciwieństwie do pierwszej części koncertu, którą spędziliśmy pod samą sceną, słuchając i obserwując każdego z Muzyków z niewielkiej odległości, drugą część spędziliśmy przy stoliku w górnej części klubu, co okazało się niezwykłym przeżyciem. Patrząc na scenę od góry, można było dostrzec wspaniałą komunikację pomiędzy Muzykami, gesty pełne zrozumienia i głębokiej przyjaźni oraz wspólne dążenie do jednego celu. Było to również doskonałe miejsce do obserwacji kontrabasu w rękach Wojciecha Pulcyna, który sprawiał wrażenie współistnienia ze swoim instrumentem.
Przepiękny koncert, wspaniali Muzycy, oraz zaskakująco niesamowity lider zespołu, zapowiadający już nową płytę, która ukaże się pod koniec roku 2014; czyli po raz kolejny poznański klub Blue Note udowodnił, że nie zamierza obniżać poprzeczki, będąc każdorazowo miejscem spotkań z naprawdę najlepszymi Muzykami, tak w kraju - jak i na świecie!
Marta Ratajczak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz