środa, 15 lipca 2015

Loud Jazz Band - Babskim Uchem (2015)




Są takie chwile i takie wydarzenia, kiedy rzeczywistość oferuje największemu nawet marzycielowi świata coś, co nie mieściło się w jego najszerzej nakreślanych obszarach marzeń. Najznakomitsi bajkopisarze pilnują się przecież, by nie przesłodzić zbytnio swych opowieści; najwybitniejsi poeci - jak K.I. Gałczyński - skrywają nadmiar wypełniającego ich dusze piękna - tak, by  dawkować je z delikatnością letniej mżawki, - aby nie przygnieść, nie obezwładnić stąpającego twardą stopą odbiorcy; fotograficy zaś i ilustratorzy, pełni geniuszu wykraczającego daleko poza ramy przestrzeni i czasu, w jakich przyszło im żyć i tworzyć - uciekają się do języku symboli, które odczytać można jedynie po podjęciu gotowości podążania ścieżkami ich światów. 

Moja osobista bajka, - baśń, jaka tworzy się sama wokół /i wewnątrz/ mnie od ponad roku... z uwagi na to, jak "mała" czuję się wobec wielkości sztuki, z jaką przyszło mi się zmierzyć, pozostaje nieoszlifowana, nie przystosowana do czasu i miejsca, rażąca wręcz nadmiarem piękna i szlachetności, nie pozwalając na chwilę nawet opaść z obłoków.

"Zainfekowana" trójmiejską sceną jazzową, rok temu, krocząc swoją własną ścieżką muzycznych marzeń, za sprawą doskonałego saksofonisty - Wojciecha Staroniewicza - natrafiłam na formację Loud Jazz Band. Norwesko - polska grupa, działająca prężnie na światowych scenach muzycznych pod wodzą niezwykłego lidera, kompozytora i gitarzysty - Mirosława "Carlosa" Kaczmarczyka, w tym roku świętuje 26 - ty już rok istnienia. Loud Jazz Band - poza tym, że działa gdzieś na skraju świata marzeń i snów, prezentuje niespotykane bogactwo muzyki będącej odzwierciedleniem wszelkich zmian, z jakimi grupie przyszło się zmierzyć. Początkowo składający się z najwybitniejszych polskich muzyków, rozbudowany zespół "Carlosa" , w miarę przenoszenia go na norweską ziemię z upływem lat zaczął - prócz słowiańskiego romantyzmu, ciepła i delikatności, nabierać cudownych, krystalicznych kształtów wykutych chłodem skandynawskiej sceny. Niesamowita czystość, najdoskonalsza jakość dźwięków to z pewnością określenia, jakie - jako pierwsze - cisną się na usta podczas omawiania tego, co prezentuje sobą formacja Mirosława Kaczmarczyka. Nie bez znaczenia na jego cudownie doskonałe kompozycje pozostaje wpływ norweskiej sceny, na jakiej artysta działa prężnie od kilkunastu już lat, kształcąc także muzycznie uzdolnioną młodzież w swej nowej ojczyźnie. 

"Carlos" to jednak - prócz niespotykanych wręcz umiejętności prowadzenia zespołu tak, by każdy z członków formacji był "równie ważny" i miał dla siebie spory kawałek przestrzeni muzycznej do zagospodarowania tym, co głęboko w nim ukryte; poza niepowtarzalną "ręką" do kompozycji, które oczarowują pięknem, szeroką paletą barw i - za każdym razem - wnoszą do muzycznego świata nowy, dotąd przez nikogo nie odkryty element, za którym można podążać na miliony sposobów, eksplorując nowe ścieżki dla odważnych i obdarzonych wyjątkową wyobraźnią i wysublimowanym smakiem muzyków; oprócz zadziwiających umiejętności przemieniania gitary w prawdziwą partnerkę, którą prowadzi w najpiękniejszym tańcu z nieopisanym powabem i najwspanialszą wirtuozerią....; poza tym wszystkim - a może nawet, ponad to? - z ogromnym wręcz, niespotykanym szacunkiem podchodzi do odbiorcy. Wystarczy dotknąć albumu firmowanego znakiem jakości LJB, by poczuć się niczym w najpiękniejszym śnie. Niespotykana, zadziwiająco cudowna i doskonała oprawa graficzna, będąca dziełem wybitnego ilustratora i grafika, "niegrającego członka LJB" - Kuby Karłowskiego, nie dość, że stanowi swojego rodzaju prezent od twórców dla odbiorcy, to jeszcze natchniona jest aż do granic myślą kompozytorską (którą Artysta potrafi z niespotykaną zręcznością wychwycić i - w najcudowniejszy sposób - przełożyć na język obrazów) i niezwykłością nici sympatii i wspólnych marzeń duetu Kaczmarczyk/ Karłowski; dzięki czemu - w niewinny, nienarzucający się sposób, najdelikatniej dotyka wyobraźni odbiorcy, otwierając kolejne jej okienka w rytm doskonałych kompozycji.

Jednym słowem: formacja marzeń, dająca z siebie absolutnie wszystko, dbająca o każdy, najmniejszy szczegół. 

Już to wystarcza, by baśń, jaką pisze rzeczywistość, stawała się zbyt piękna i wykraczająca poza najśmielsze marzenia, prawda...? Jednak, to nie wszystko. Jak widać na załączonej w tytule wpisu ilustracji (pobranej - za zgodą Autora - z internetowej strony zespołu: http://loudjazzband.com/news.html), "Carlos", w najwyższej formie, przygotowuje znów nowe kompozycje, czyli... tak! Najprawdopodobniej, możemy wkrótce spodziewać się nowego albumu! Co więcej, jedna z kompozycji, jaka zaprezentowana została podczas koncertu, jaki odbył się przed kilkoma miesiącami w Siedlcach, nosi tytuł... "Babskim Uchem". Poniżej zamieszczam króciutki film, na którym można posłuchać "Babskiego Ucha", a także zapoznać się z członkami formacji, których w kwietniu gościła scena Centrum Kultury i Sztuki w Siedlcach:

[youtube https://www.youtube.com/watch?v=cKFgmdIp-DU&w=425&h=350]

"Babskim Uchem" to utwór pełen niespotykanej delikatności i wdzięku, jednak bogaty również w moc zaskakujących momentów o ostrych zakrętach, kierujących kompozycję na nieco odmienne tory. Pewna zalotność i tajemniczość, nieśmiałe, pastelowe barwy oraz... odmienne światy żyjące własnym życiem poza granicą świadomości, podróże w nieistniejące przestrzenie, gdzieś ponad czasem i na przekór niemu. To... najpiękniejszy, najdoskonalszy prezent, jakiego nie sposób sobie nawet wymarzyć. Rzeczywistość zbyt piękna, by można ją było choćby... "między bajki włożyć", bo takie bajki - nawet nie istnieją.

Ogromnie wzruszona, polecam więc - jak zawsze - sięgnąć po baśń najpiękniejszą z możliwych - noszącą nazwę Loud Jazz Band.

---------------------------------------------------------------------------------

Loud Jazz Band to polsko - norweska grupa, założona w 1989 roku przez gitarzystę - Mirosława "Carlosa" Kaczmarczyka. W skład zespołu wchodzą: Mirosław "Carlos" Kaczmarczyk - gitara, Erik Johannessen - puzon, Wojciech Staroniewicz - saksofon, Paweł Kaczmarczyk - fortepian, Kristian Edvardsen - elektryczna gitara basowa, Ivan Makedonov - perkusja, Maciej Ostromecki - instrumenty perkusyjne, Piotr Iwicki - syntezator oraz: Henrik Munkeby Nørstebø - puzon i Sebastian Haugen/ Bo Berg - bas.

W minionych latach z zespołem nagrywali też: Øystein Skar, Helge Lien, Erlend Slettevoll, Michael Bloch oraz  Øyvind Myhre. W okresie początkowym lat 90-tych  z formacją LJB współpracowali również: Darek Szymanczak, Andrzej Rusek, Darek Poglod, Dariusz Janus, Cezary Konrad, Krzysztof Herdzin, Marek Podkowa i Zbigniew Jakubek.

Muzyka zespołu to piękny, nowoczesny jazz, łączący w sobie mieszankę muzycznie doskonałych skandynawskich krajobrazów i melodyjnych kompozycji z charakterystycznym, rockowym pazurem.

---------------------------------------------------------------------------------

Marta Ratajczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz