Rok 2018 był dla mnie ważny pod względem muzycznym z kilku co najmniej powodów. Wobec mojego zaangażowania i subiektywnej, prostej, lecz nad wszystko - szczerej miłości wręcz do pewnych projektów artystycznych, trudno mi byłoby podjąć się obiektywnej oceny i próby postawienia rankingu najlepszych płyt. Byłoby to także wielce krzywdzące i niesprawiedliwe, dlatego postanowiłam, w ramach podsumowania tego minionego roku, napisać po prostu o tym, co mnie osobiście najbardziej poruszyło i zostawiło najgłębszy ślad w moim sercu.
Rok 2018 to przede wszystkim - chronologicznie do tego podchodząc - wielkie oczekiwanie na album "5" Tony'ego Banksa (BMG), który otrzymałam w niesamowitej formie - płyty winylowej, z załączonym kompletnym opracowaniem nut do pierwszego z utworów dwupłytowego wydawnictwa. W dodatku, na okładce teczki, w której zostały one zamieszczone, znajduje się własnoręczny autograf klawiszowca legendarnej grupy Genesis, dziś - kompozytora skoncentrowanego bardziej na muzyce klasycznej, który jednak w swoim niezwykłym podejściu do tematu nie traci nic z boskiego elementu art- rockowego umysłu.
Drugą z płyt winylowych wydanych w tym roku, która zrobiła na mnie naprawdę ogromne wrażenie i - gdyby nie Tony Banks, byłaby dla mnie absolutnym numerem jeden (a tak - muszą Panowie stać sobie na tym podium we dwoje) - jest naprawdę genialna "Ganga" Antoniego Gralaka, którą wydała wytwórnia Audio Cave. Wytwórnię warto tu wspomnieć, ponieważ - w dzisiejszych czasach, kiedy muzykę traktuje się trochę po macoszemu, pakując prawdziwe dzieła w jakieś odrażające wręcz ohydztwa, - tu wydawnictwo naprawdę przykuwa uwagę, pod każdym względem zachowując dbałość o to, by ciężar prawdziwej sztuki - której świadomość niesienia, na szczęście, zachowali - podać odbiorcy z należytym szacunkiem.
Kolejną tegoroczną płytą, która wkroczyła w moją codzienność, bezczelnie wręcz zabierając sobie wiele miejsca w mojej świadomości muzycznej jest "Colloids" zespołu Walfad (EMET Records); - dotąd mi całkowicie nieznanego młodego polskiego zespołu rockowego, który naprawdę potrafi zadziwić i zachwycić z siłą niesłychaną. Formację miałam okazję usłyszeć także na żywo jesienią tego roku, kiedy występowali w ramach supportu dla Colina Bassa.
Z ubiegłorocznych albumów absolutnie wartymi wspomnienia są także choćby Marcin Wądołowski & Piotr Lemańczyk: "Preludes for Guitar and Double Bass"(DUX JAZZ), Rafał Sarnecki: "Climbing Trees" (Outside in Music), czy Yarosh Organ Trio: "Alterakcje" (Akademia Muzyczna we Wrocławiu), a także kolejny album japońskiego pianisty - Takeshi Asai solo: "Live in New York Vol. 2" (de Trois Cités Records), The New Lessers Antoniego Krupy: "Evening" (AJA) i "Do Śë Sajd" Alicji Serowik.
2018 rok przyniósł także wiele znakomitych projektów spod patronatu LongPlay.blox.pl, jak choćby niesamowita Ewa Iżykowska Live in Poznań: H.M. Górecki - Symphony No. 3, Op. 36 - "Symphony of Sorrowful Songs" (DUX), Antoni Wojnar: "The Nochats' Dance" (DUX), Roman Maciejewski: "Suita Hiszpańska" (Chopin University Press), Confusion Project: "Primal" (Soliton) czy cała seria wydawnictw spod znaku Phasma Music Iwony Glinki, rozpoczęta znakomitą pozycją "Gimel". Z płyt patronackich bardzo ważnymi pozycjami są także nagrania poznańskich muzyków - Weezdob Collective: "Star Cadillac" (WeezArt) oraz wspaniały album Dawid Kostka Trio+: "Progression" (SJ Records), których kompilacje znalazły się na winylowej płycie Poznań Jazz - "Young & Power" (Era Jazzu).
Koniec ubiegłego roku to także wielkie otwarcie Vinyl Club AC Records, wytwórni perkusisty - Adama Czerwińskiego, za punkt honoru stawiającego sobie prawdziwie audiofilskie brzmienie płyt winylowych. Tuż przed otwarciem klubu, spod skrzydeł AC Records wyszła analogowa płyta Adam Czerwiński Trio MAP: "Kiedy Byłem", nagrana w Studio Abbey Road.
Z koncertów, które najlepiej wspominam w 2018 roku, wymienić należy listopadowo - grudniowe wydarzenia w Blue Note Poznań (Billy Cobham, Darius Brubeck Quartet czy Colin Bass), świetne spotkania z Erą Jazzu świętującą 20 lat istnienia, coroczne kolorowe wariactwo w ramach Ethno Port Poznań czy wiosenne piękno Enter Enea Music Festival (w ramach którego w tym roku miałam przyjemność jako dumna ciocia wysłuchać mojego małego chórzysty, Radka, występującego z Leszkiem Możdżerem, Larsem Danielssonem i ... Magnusem Öströmem!). Był także genialny koncert Ala Di Meoli, Ray'a Wilsona czy Chrisa Jaggera (kiedy po wyjątkowo paskudnie zrealizowanym koncercie w Poznaniu, udałam się w kilka dni później na koncert do Wrześni, gdzie mogłam wreszcie dać się oczarować prawdziwie pięknej muzyce). I były dwa, na które może wcześniej nie wybrałabym się z tak wielkim zapałem, a stanowiły dla mnie w tym roku prawdziwy przełom. To właśnie w kwietniu, w ramach XII Ogólnopolskich Dni Artystycznych z Gitarą w Mosinie, podczas koncertu Soyka Trio zwróciłam uwagę na genialnego gitarzystę składu, Przemka Gregera (w związku z czym listopadowy koncert Zespołu Soyki w Poznaniu odebrałam już na zupełnie innym poziomie emocjonalnym).
Przemek Greger, od lat 90-tych obecny w stałym składzie Stanisława Soyki, od ponad 20-stu lat prowadzi własny skład, wcześniej znany jako Hot Asterix, obecnie - Greger Garage. Kompozycje lidera, którego Stanisław Soyka - nie bez powodu - nazywa "niebywałym kolorystą podziemia jazzowego w Łodzi", to utwory o bardzo rozległej stylistyce artystycznej, począwszy od jazzu, poprzez rock, ambient, drum'n'bass, aż do eksperymentu jazzowego.
Gitarzysta i kompozytor zajmuje się szeroko rozumianą sztuką – w swoim życiorysie ma także wpisaną edukację w studium plastycznym. Efektem zamiłowań plastycznych i niepodważalnego talentu jest spory zbiór prac rysunkowych Przemka, których multimedialna projekcja stanowi integralną część koncertów Greger Garage.
W skład tej niezwykłej grupy wchodzą: Przemek Greger - gitara, Rafał Gęborek - trąbka, Paweł Janaszek - bas, Kuba Sojka - perkusja. Obecnie zespół przygotowuje się do wydania swojego debiutanckiego albumu. Ku mojej wielkiej radości, mam zaszczyt i sporą przyjemność prowadzić stronę Greger Garage, na której można zapoznać się z działalnością formacji, posłuchać fragmentów koncertów, jak i podziwiać prace rysunkowe Przemka: https://gregergarage.blogspot.com/.
Ostatnim z najważniejszych dla mnie wydarzeń roku 2018 jest poznanie działalności Mirosława Gęborka - założyciela i dyrygenta Juniors Band Starachowice, świętującego w minionym roku jubileusz 25-cio lecia istnienia. Z tej okazji, oprócz wyśmienitego koncertu, big band wydał znakomity album - Juniors Band Starachowice: "Ćwierć Wieku". Działalność i osobowość Pana Mirosława zachwyciła mnie naprawdę wielce, stąd też w poprzednim wpisie pozwoliłam sobie na mój własny plebiscyt "Osobowość Roku 2018", który to tytuł bezkonkurencyjnie nadałam właśnie temu niesamowitemu człowiekowi.
Przed nami rok 2019 - rok bardzo ważny dla dwóch moich najukochańszych grup, od których możemy spodziewać się pięknych niespodzianek: dla Loud Jazz Band, świętującej 30-lecie swojego istnienia, oraz dla Greger Garage, która w tym właśnie roku zadebiutuje winylową płytą, a także - mam głęboką nadzieję - odwiedzi w ramach tras koncertowych liczne miasta naszego kraju!
Marta Ratajczak
P.S. Długo wahałam się, czy zamieścić Postscriptum, jednak - nie mogłam się opanować. Zdarza się bowiem tak czasem, że pewne wydawnictwa, choć docierają do odbiorcy z kilkuletnim opóźnieniem, potrafią w jego życiu i muzycznym świecie poczynić sporo pozytywnego zamieszania... Do mnie także w roku 2018 dotarło kilka albumów, bez których obecnie nie wyobrażam sobie życia. Wszystkie - co zrozumiałe, biorąc pod uwagę moje muzyczne odkrycia 2018 roku - związane są niejako z "około - Soykowym" środowiskiem muzycznym, a są to, kolejno: Stanisław Soyka - "W Hołdzie Mistrzowi" (2012), znakomity "Sound Designer" Rafała Gęborka (2015), "Atlas Motyli" z 2017 roku, w którym słychać cudowną gitarę Przemka Gregera, a także wcześniejsze albumy muzyków z zespołu Soyki - Aleksander Korecki "Świat Aszkwili" (2010) oraz Antoni Gralak z projektem YeShe live - "Piastowska 1" (2012) i jego "Ganga", która na nośniku CD ukazała się w roku 2017. Wszystkie - wspaniałe!
Tymczasem... czekamy, co nam przyniesie rok 2019. Jedno już wiem na pewno - moje 36-te urodziny spędzę na cudnym koncercie Steve'a Hacketta, który przyjedzie tego dnia, 06.05.2019, do Poznania z materiałem z albumu "Spectral Mornings" (1979) oraz "Selling England by the Pound" Genesis (1973). Bilety już czekają!
M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz