7 maja tego roku, wraz z wydawnictwem Impartial Records świętowaliśmy prawdziwie mocną premierę - drugi już album belgijskiego saksofonisty i kompozytora, Arnauda Guicharda. Album, nagrany w składzie Serendip Quartet (nawiązujący do perskiej opowieści "Trzej Książęta Serendip", którą inspirowany jest pierwszy album Guicharda, "The Tale"), nosi tytuł "Queen of Fire". Tym razem Artysta pochyla się nad dramatem kobiet, padających ofiarami przemocy seksualnej w Demokratycznej Republice Konga.
Urodzony w Belgii lider zespołu Serendip Quartet, Arnaud Guichard, ukończył studia w Trinity Laban Conservatoire w Londynie pod kierunkiem saksofonisty Jeana Toussainta. W 2015 roku, będąc jeszcze studentem Konserwatorium, otrzymał nagrodę Jona Hassala w dziedzinie jazzu. Przebywając w Wielkiej Brytanii w latach 2013 - 2019, Arnaud nierzadko występował na brytyjskich scenach jazzowych, zarówno jako sideman, jak i lider. Podczas występów saksofonista dzielił scenę np. z Zoe Rahmanem, Markiem Lockheartem, Simonem Purcellem, Mickiem Fosterem, Dave'em Wickinsem, Nubyą Garcią i Mosesem Boydem.
W maju 2018 roku, po powołaniu do życia pierwszego (brytyjsko - belgijskiego) składu Serendip, nakładem Impeka Records ukazał się pierwszy album grupy Serendip: "The Tale". Album osiągnął olbrzymi sukces, co zaowocowało licznymi zaproszeniami koncertowymi najbardziej prestiżowych festiwali i scen jazzowych. Saksofonista nie miał więc absolutnie żadnego innego wyjścia, jak ugasić pragnienie nienasyconych odbiorców, przygotowując materiał na kolejną płytę. Tak zrodził się drugi w dyskografii młodego muzyka album. Chociaż instrumentarium nie uległo zmianie w stosunku do debiutanckiej płyty, to jednak "operatorzy", czyli muzycy składu Serendip Quartet, tym razem co do jednego - to belgijscy instrumentaliści: Arnaud Guichard - saksofony, Florent Jeunieaux - gitara, Jasper De Roeck - kontrabas, Matthias De Waele - perkusja. Na 31-minutową płytę składa się 5 cudownych, pełnych ekspresji utworów: 1. "I Am Just a Little Girl With a Dream"/ 2. "Fighting My Own Demons"/ 3. "Born To Be Free"/ 4. "Dancing My Desires"/ 5. "They Call Me The Queen Of Fire".
Arnaud Guichard, którego ojciec urodził się w Demokratycznej Republice Konga, albumem "Queen of Fire" przemawia niemym krzykiem ofiar przemocy seksualnej w DRK. Inspirowany historią wielu kobiet będących ofiarami gwałtów, album opowiada o uzdrawiającej podróży jednej z nich, uświadamiając kwestię bliską sercu Guicharda, którego babcia nadal zamieszkuje niebezpieczny rejon, będący niegdyś kolonią belgijską.
„Ta płyta jest dedykowana wszystkim ofiarom przemocy seksualnej w DRK oraz dr Denisowi Mukwege i jego zespołowi, którzy ciężko pracują nad przywróceniem dumy i godności wszystkim ofiarom tych okrucieństw. Mamy nadzieję, że wojna, która zabiła miliony ludzi i nadal niszczy tak wiele istnień ludzkich, dobiegnie końca”. - Arnaud Guichard
Muzyka, z której utkana jest ta przejmująca, a jednocześnie niezwykle piękna i subtelna opowieść, to wysublimowana mieszanka elementów współczesnego jazzu środka (z wyraźnym wpływem ducha tętniących życiem miast), muzyki elektronicznej oraz uduchowionej muzyki afrykańskiej. Ciężar niełatwego tematu, jakiego podjął się saksofonista, podany został z niezwykłą subtelnością, dojrzałością, miękkością podejścia, szacunkiem i pokorą. W efekcie - w tyle głowy wciąż mając przesłanie albumu o wielkiej wadze, - obcując z muzyką, nie czujemy się jednak nim przytłoczeni ani - jak to niekiedy bywa - ciężar przesłania nie odbiera słuchaczowi walorów artystycznych i estetycznych muzyki, która je niesie. Muzyka ta bowiem jest - jednym słowem: piękna. Warta zasłuchiwania się przez długie miesiące, wpuszczania jej po kawałku do własnej przestrzeni wrażliwości oraz tworzenia dla niej tego specjalnego miejsca wewnątrz siebie samego, które - na samą myśl o kolejnym odsłuchu - zapłonie żywym ogniem rozkoszy.
Muzyka, choć w pełni autorska i oryginalna, swoim afro-jazzowym klimatem cudnie zdobionym elektroniką może przywoływać skojarzenia z dokonaniami Johna Coltrane'a z lat 1957-1965. Główną opowieść, kontury i ramy niesie wspaniały, czarujący wielce saksofon Arnauda Guicharda. Sekcja rytmiczna, czyli Jasper De Roeck i Matthias De Waele, z oddaniem i zaangażowaniem dba o ład i porządek, w dużej mierze nie wychylając się jednak przed szereg. Inaczej ma się sprawa z gitarzystą, Florentem Jeunieaux, z którym saksofon niejednokrotnie podejmuje wyśmienite dialogi, nierzadko też poddając się nastrojowi, jaki rozciąga i proponuje malownicza, nasycona emocjami gitara.
"Queen of Fire" jest niewątpliwie wyjątkową pozycją, która - mimo, iż dopiero zaczęła się ukazywać na sklepowych półkach, już zdążyła odbić się niemałym echem. Świetna opowieść, wyczucie i styl, a także - rozwiązania, które jakimś przedziwnym sposobem potrafią wzbudzić wspólny rytm serca, oddechu odbiorcy - wraz z niesionym dźwiękiem, o którego uroku można by godzinami rozprawiać. Tylko - po co? Tego... trzeba posłuchać!
Marta Ratajczak
O albumie przeczytamy też na portalu LongPlay: /link/.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz