Na początku marca 2015 roku japoński pianista, od kilkunastu lat mieszkający w Nowym Jorku, opublikował swój czwarty już album autorski, noszący tytuł "French Trio, Vol. 2". Album ten, jak wskazuje nazwa, stanowi kontynuację "French Trio, Vol. 1", który swoją premierę świętował pod koniec stycznia 2014 roku. Skład francuskiego tria Takeshi'ego pozostał - na szczęście - niezmienny; tworzą je: Takeshi Asai - fortepian, Pascal Combeau - kontrabas oraz Maxime Legrand - perkusja. Tym razem zaskakuje jednak okładka płyty, na której widnieje zdjęcie figurek przedstawiających muzyków, wykonanych przez Emilie Legrand. Figurki te znane są już doskonale słuchaczom obserwującym poczynania Takeshi'ego, jako że promowały nadchodzący album na długie miesiące przed jego ukazaniem się, pojawiając się na plakatach związanych z koncertami.
.............................................................................................................
Spis utworów: "653", "Beginning Again", "Hircam", "Hier", "Little Black Pudding", "Intro - Little Vexations", "Libre Arbitre", "I Remember the Castle"
............................................................................................................
Zdecydowana większość kompozycji napisana została przez pianistę, z wyjątkiem "Little Black Pudding" (Pascal Combeau) i "Libre Arbitre" (Maxime Legrand).
Album otwiera bajecznie piękna i malownicza kompozycja zatytułowana "653", która - w miarę upływu czasu - powolnym, zmysłowym krokiem przenosi odbiorcę ze świata realnego do krainy snów. Nie wiadomo kiedy i jak, powieki zaczynają powoli opadać, w rytm doniosłego, lecz jakże ciepłego zarazem utworu, a tuż pod nimi rysuje się, nagle i nieoczekiwanie, przepiękny, stary francuski pałac, zbudowany z kamienia o subtelnych, ciepłych odcieniach szarości. Potężny, lecz pełen liryzmu i nieposkromionej mocy poetyckiej duszy fortepian prowadzi słuchacza malowniczymi dróżkami, pośród których płynie łagodny, ciepły strumień, napędzany szumiącą subtelnie perkusją. Strumień ów biegnie wprost do cudownych francuskich ogrodów, pełnych najróżniejszych gatunków najdoskonalszych, wytwornych kwiatów, o cudownie ostro zarysowanych konturach, kontrastujących pięknie z ich pastelowym wnętrzem. Swoistego ciepła i wspomnianych pastelowych barw nadaje wspaniały kontrabas Pascala, wypełniający z niebywałą lekkością przestrzenie "niedopowiedzenia marzeń" zawieszane w powietrzu przez pianistę. To najpiękniejszy, według mnie, utwór tego albumu, niosący wytwornie - romantyczny klimat, pełen dostojności i jednocześnie niezwykłego ciepła, przywodzący na myśl piękne romanse minionych epok. Lekka, orzeźwiająca melodia "Beginning Again" rysuje natomiast pod zamkniętymi wciąż oczyma obrazy cudownie starej, przyjemnie zacienionej francuskiej piwnicy z najwspanialszym winem, zdobiącym jej półki od podłogi po sufit. To fantastyczne pnącza otaczających ją winorośli, błyszczących swoją przezroczystą, pełną życia, delikatną zielenią. Tu znowu, obok fantastycznej gry pianisty potrafiącego czarować za pomocą klawiatury fortepianu, nie można przejść obojętnie obok niezwykle pięknej gry Pascala, w której mamy okazję zasłuchać się jeszcze bardziej podczas bajecznego solo kontrabasu. Perkusistę natomiast możemy podziwiać bez końca choćby w pełnym napięcia, wspaniale "skrojonym" utworze "Hircam". W tej kompozycji atmosfera zdaje się gęstnieć z każdą sekundą coraz bardziej, na okna starego zamku opadają ciężkie, ciemne kotary, rozjaśniane niekiedy pojedynczymi uderzeniami groźnych piorunów, kreślących przepiękne znaki na muzycznym niebie... Serce zastyga w piersi, zlodowaciałe, oczekując w ogromnym napięciu na rozwój wydarzeń... Wspaniała historia, pisząca się sama z każdą kolejną nutą niepokojąco - wciągającego utworu! Ukojenie, malowane pastelami najdelikatniejszych i najbardziej kruchych uczuć niesie klasycyzująca ballada - "Hier". Takeshi Asai, cokolwiek by zagrał na swoim magicznym fortepianie, zdaje się zawsze ocierać w pewien subtelny sposób o klasykę, czego powodem jest niezwykła elegancja, wdzięk oraz wyczucie charakteryzujące jego nad wyraz lekką kompozytorską rękę. Dzięki temu potrafi on największym nawet niedowiarkom otworzyć oczy na otaczające nas piękno, na każdym kroku.
Kojąca łagodność i zarazem wytworność przepięknej ballady prowadzi nas lekko do wielobarwnej, przeplatanej różnymi konstelacjami instrumentalnymi kompozycji kontrabasisty - "Little Black Pudding" oraz napisanego przez perkusistę fantastycznego "Libre Arbitre". Pomiędzy nimi natomiast skrywa się cudna perełka - "Intro - Little Vexations": Kolejna dźwiękowa opowieść pianisty o tym, co drzemie głęboko w najdalszych zakątkach jego wrażliwej artystycznie duszy. Fortepianowe intro wycisza i nastraja słuchacza tak, by przez roztargnienie nie stracił najmniejszego nawet kawałka piękna krystalizującego się pod postacią wspaniałych, rozbudzających ciało i zmysły dźwięków. Romantyczność, poetyka i nieopisana elegancja dźwięków nie ustępuje w zamykającym płytę utworze, znanym już z poprzedniego albumu francuskiego tria: "I Remember the Castle". Utwór ten stanowi przepiękną reminescencję ornamentyki świata marzeń, do którego pianista i kompozytor zaprasza otwartego słuchacza w geście szeroko rozłożonych ramion. Malownicze krajobrazy budowane dźwiękami o najróżniejszych barwach i klimacie pozwalają na całkowite zapomnienie i wymuszają wręcz pokorne złożenie hołdu niesamowitemu talentowi niezwykłego pianisty, który z pewnością jeszcze nie raz nas zaskoczy, nieustannie czarując przepięknymi dźwiękami.
Premierę albumu świętować będziemy podczas koncertu, jaki odbędzie się w poniedziałek, 16.03.2015 w nowojorskim Somethin' Jazz Club.
03.03.2015 w audycji LongPlay w Radio Aspekt wysłuchaliśmy zapowiedzi albumu. W audycji tej pojawił się sam Takeshi Asai, prezentujący jeden z utworów z poprzedniej płyty, jakim jest mój ukochany "Le Crépuscule". Utworu z najnowszej płyty wysłuchamy natomiast w Radio Aspekt już 17.03.2015, w godzinach 19:00 - 20:00. Wtedy też, z tego co wiem, znów pojawią się na chwil kilka goście związani ściśle z albumem... Zapraszam serdecznie!
Marta Ratajczak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz