Poprzedni wpis na łamach Babskiego Ucha poświęcony był jubileuszowej kompilacji Juniors Band Starachowice pod dyrekcją Mirosława Gęborka - "Ćwierć wieku", jaka ukazała się przed kilkoma tygodniami. Dzisiejszy wieczór natomiast spędzam błogo zasłuchana w ... kasetę, która ukazała się w roku 1997 pod tytułem "Międzyszkolny Big Band".
Zarówno kasetę, jak i późniejsze dokonania fonograficzne Juniors Bandu, jakie ukazały się na przestrzeni 25-ciu lat działalności grupy na płytach CD, można było nabyć w ramach crowdfundingowej akcji na portalu Polak Potrafi, gdzie zbierane były fundusze potrzebne na wynajem sceny podczas koncertu jubileuszowego, który odbył się 18.08.2018.
Nagrania dokonano w Studio "Gram" Radio Kielce.
Na każdej ze stron kasety znajdziemy pięć fantastycznych standardów, nagranych z wspaniałą, młodzieńczą werwą, ale też z wielkim talentem, oddaniem i zaangażowaniem.
Muszę przyznać, że - jeśli chodzi o kasetę, moje pozytywne zaskoczenie miało w zasadzie kilka odsłon. Po pierwsze, kiedy otworzyłam kopertę z przesyłką, moim oczom ukazała się całkowicie nowa, zafoliowana w roku 1997 kaseta bez ani jednej ryski, ani jednej skazy. Po zdjęciu folii - papier... wciąż pachniał, tak, jak pachniały wówczas kasety magnetofonowe... Nie miałam wyjścia, - trzeba było "odkurzyć" magnetofon i sprawdzić zawartość tego cudeńka! Była to dla mnie także pierwsza okazja, by upragniony, wyprodukowany w Japonii w 1982 roku wzmacniacz Yamaha z serii Natural Sound, jaki udało mi się zakupić ubiegłego roku w stanie wręcz idealnym, "przećwiczyć" z brzmieniem magnetofonu. Wyszło - bajecznie... naturalnie, ciepło, cudownie klimatycznie!!! Co do samej kasety - tu także czekało na mnie kolejne zaskoczenie - kaseta nie tylko wyglądała jak nowa, mimo 21 lat przez które czekała, by znaleźć się u mnie już na zawsze; - ona też brzmiała naprawdę świetnie!!!
Czysty dźwięk, świetna stereofonia, przyjemne uchu, ukochane standardy podane w naprawdę finezyjny, piękny sposób - czego chcieć więcej? W kasetę można zarówno zasłuchać się, poddać kontemplacji, jak i - zwyczajnie, po ciężkim dniu w pracy, siąść przy jej dźwiękach i ...czerpać przyjemność, tak po prostu, zapominając o tym, co złe dookoła.
Co więcej - patrząc na te dorosłe już dzisiaj "dzieciaki" ze zdjęcia, które - pod znakomitą batutą Mirosława Gęborka - cuda te czynią, staje się jasne jak słońce, że zdarzyć może się absolutnie wszystko. Wystarczy talent, pasja, wiara w marzenia i w to, że warto za wszelką cenę dążyć do ich spełnienia!
Piękne utwory, świetne wykonanie, ogrom serca i pracy dyrygenta, który w tak fantastyczny sposób poprowadził te swoje "muzyczne dzieciaki", przenoszą nas w pozytywny klimat muzyki, która nade wszystko odmienić miała duszę, dać skrzydła i pozwolić zapomnieć o tym, co pod stopami. I, chociaż od nagrania minęło tyle czasu, dziś - zamykam oczy, włączam kasetę i bez najmniejszego problemu daję się jej ponieść...
Marta Ratajczak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz