sobota, 3 maja 2014

Emil Kowalski/ Dominik Bukowski/ Janusz Mackiewicz: "Kolędy" (Jazz Art,2002)



W 2002 roku spod skrzydeł Impresariatu Artystycznego Jazz Art wyszła piękna jazzowa płyta "Kolędy" autorstwa Emila Kowalskiego, Dominika Bukowskiego oraz Janusza Mackiewicza. Aranżacji większości utworów podjął się Dominik, dwie jednak z kolęd - "Gdy się Chrystus rodzi" oraz "Oj maluśki maluśki" zagrano w aranżacji Emila Kowalskiego. Gościnnie w utworze tym oraz w "Jezus Malusieńki" pojawia się gitara basowa Piotra Lemańczyka, natomiast w kolędach "Gdy się Chrystus rodzi", "Przybieżeli do Betlejem", "Pójdźmy wszyscy do stajenki" oraz "Oj maluśki maluśki" słyszymy dodatkowo Tomasza Sowińskiego przy instrumentach perkusyjnych.

Na płycie zarejestrowano osiem kolęd zagranych na jazzowo, lecz bez zbytecznej ingerencji w sam temat utworu. Są to, kolejno: "Gdy się Chrystus rodzi", "Mizerna cicha", "Przybieżeli do Betlejem", "Jezus malusieńki", "Pójdźmy wszyscy do stajenki", "Cicha noc", "Gdy śliczna Panna" i "Oj maluśki maluśki". Chociaż kolędy to utwory, po które muzycy dość często sięgają, tej płycie trzeba oddać tradycyjną czystość oraz wierność oryginałom, które w wystarczający sposób poruszają przemyślaną linią melodyczną. Wspaniałe aranżacje nie pozostawiają - co, niestety, jest rzadkością w wypadku kolęd - wątpliwości co do istoty tematu, dając jednocześnie tak wyczekiwane przez rozkochanego w jazzie słuchacza momenty solowych improwizacji wspaniałych Muzyków.

Główną linię melodyczną prowadzi klarnet Emila Kowalskiego, oddający się niekiedy swawolnym, pięknym ucieczkom w cudowne, hołdujące oryginałowi improwizacje, za wyjątkiem dwóch utworów, w których pojawia się gitara Piotra Lemańczyka. Piotr Lemańczyk, urodzony lider, potrafi znakomicie - choć nie nachalnie - zdominować utwór, co - przynajmniej w wypadku omawianej płyty - stanowi przeciwieństwo dla drugiego uwielbianego przeze mnie, tu - głównego - basisty: Janusza Mackiewicza. Obiektywnie ciężko określić, co bardziej urzeka - dominująca gitara basowa Lemańczyka, grająca główny temat utworu, czy stojący nieco z boku, lecz przykuwający uwagę swym uroczym ciepłem kontrabas Mackiewicza, oddający się przepięknej solówce w kolędzie "Pójdźmy wszyscy do stajenki".

Charakterystyczną cechą duetu Bukowski/ Mackiewicz jest to, że - przy wysunięciu się na pierwszy plan wibrafonu w otoczeniu subtelnego, ciepłego basu, nigdy tak do końca nie wiadomo, w którym z tych Panów tak naprawdę rozkochujemy się w danej chwili, za którym tak naprawdę podąża nasze ucho... Tak jak chociażby w "Gdy się Chrystus rodzi" podczas wibrafonowego piękna odpływamy ukrytym z boku, lecz jakże cudownym basem kontrabasu "Macka", tak w "Cichej nocy" słuchacz wyłącza się na wszystko dookoła, podążając wiernie za subtelnymi dźwiękami wypływającymi  wprost spod wibrafonu Bukowskiego.


Wspaniały kontrabas Janusza Mackiewicza oczarowuje również choćby w utworze "Gdy śliczna Panna", wzniecając pozornie nieśmiałymi drganiami strun prawdziwy ogień w duszy słuchacza, tak podczas improwizacji Emila Kowalskiego, jak i Dominika Bukowskiego, które - tak pięknie rozbudowane - zdają się jednak stanowić po prostu tło dla wspaniale rozkwitającego kontrabasu. Gitara basowa Piotra Lemańczyka natomiast zapisuje się pięknymi, grubymi strunami w świadomości słuchacza w postaci całego pięknego tematu obu kolęd, w których występuje... Naprawdę, nie sposób porównać tych dwóch jakże różnych, a jednocześnie obu jak bardzo oczarowujących i urzekających pomorskich basistów... Należy pogodzić się z myślą, że całe Trójmiasto to niezwykle żyzna gleba dla naprawdę wyjątkowych i niezwykłych Muzyków jazzowych...

Album został również wydany w wersji specjalnej, jako... bożonarodzeniowy dodatek do piwa Pilzner ;)

Obie wersje albumu, obecnie będące prawdziwymi unikatami, udało mi się pozyskać do mojej kolekcji dzięki nieocenionej pomocy doskonałego kontrabasisty, elektryzującego czasami również gitarą basową (choćby w swoim zespole Elec - Tri - City): Januszowi Mackiewiczowi, któremu - po raz kolejny - bardzo serdecznie z tego miejsca dziękuję.

Marta Ratajczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz