wtorek, 27 czerwca 2017

MaBaSo: We Will Rock U (Soliton, 2017)





MaBaSo to znakomite trio, niepozbawione fantazji goszczącej zazwyczaj w młodocianych, pełnych ufności, wolności i wiary umysłach, w bezmyślny i nieodwracalny sposób odrzucanej przez większość na różnych etapach dojrzewania. Szczęśliwi, którzy się nie poddali trendom powagi i wyniosłości związanej z nieuniknionym upływem czasu... Szczęśliwi - dziecięcą radością i wyobraźnią dla wielu nieosiągalną; w dodatku - szczęście to promienieje od tych wymykających się wszelkim kwalifikacjom twórców tak silnie, że nie sposób, by - przenikając tuż obok niczego nieświadomego słuchacza - nie staranowało jego codziennej zbroi - barykady, trafiając precyzyjnie w samo serce!

Taki jest lider tria MaBaSo - Bernard Maseli, takich też dobrał sobie muzycznych kompanów: Michała Barańskiego (elektryczna gitara basowa) i słowackiego perkusistę - Daniela Dano Soltisa.

W 2017 roku nakładem wytwórni Soliton ukazała się już druga płyta tego fantastycznego składu: "We Will Rock U", nagrana podczas występu na żywo w klubie "Old Timers Garage" w Katowicach.

Płytę wypełnia pięć autorskich kompozycji Bernarda (którego na albumie słyszymy przy tajemniczo brzmiącym instrumencie - Mallet Kat) oraz MaBaSo'wa interpretacja tytułowego utworu grupy Queen.

Album otwiera fantastyczna, baśniowo -.... kosmiczna (!) kompozycja zatytułowana "Running, smoking, talking (no hope)", zawadiacko prowokująca słuchacza do poszukiwań, ostrych zakrętów, bezkresnej gonitwy oraz zachłyśnięcia gęstym, barwnym powietrzem przy zanurzeniu w kalejdoskop dźwięków. Malowniczy utwór, choć zaczepny - a zarazem płochliwy, skłania zarazem do refleksji, pozwala zatrzymać się i .... zachwycić, kiedy już - uwiedzeni - damy się poprowadzić w sam środek raju! Odpływając cichnącym rytmem bicia serca, kompozycja czyni miejsce dla zapożyczonej od Queen "We Will Rock U"... której w żadnym wypadku nie wolno rozpatrywać na zasadzie podobieństw bądź różnic wobec oryginału! Tu mamy bowiem do czynienia z momentami zabawną, innym razem - rozważną /a nawet, rzec można - romantyczną :)/ impresją wokół utworu, wokół związanych z nim emocji, które - jak udowadnia MaBaSo - uwolnić można również w inny sposób. Z kojarzonego przede wszystkim z silnym rytmem utworu, Panowie postanowili wydobyć pewne niuanse i zaglądaniem właśnie w ich głębię - budują tę świątynię od nowa, z trochę jaśniejszych, jaskrawszych materiałów. Ot, taka pełna tajemniczego uroku fantazja na temat znany każdemu niemal "od kołyski".

Intrygująca jest przepiękna miniaturka, "Joanna's SecreT", występująca na płycie pod numerem "3". Jest ona bowiem tak silnie nasączona pozytywnymi emocjami, tak silnie skompresowana w uczuciach najgorętszych, że - choć zagrana przez lidera solo, choć nie trwa nawet 2,5 minuty - jednak powiedzieć zdoła wiele więcej, niż niejedna rozbudowana kompozycja. Tak krótki utwór, a przekaz - tak silny, że - nim zmęczony umysł zdoła się nasycić - znów przewijamy, i jeszcze raz, jeszcze... Cudowna perełka!

Po kilkukrotnym wysłuchaniu "Joanna's SecreT", przechodzimy do bardziej stanowczego, zdecydowanego i poważnego "A.S.". Tutaj Panowie dziecięce marzenia wplatają w dojrzałą, poważną, niełatwą rzeczywistość, snując wspaniałe impresje i rozkładając na nowo kolejne gwiazdozbiory na muzycznym niebie, swoisty gwiezdny szlak dla strudzonego wędrowca. Jazzową nutą zgrabnie wkraczamy w następującym po nim "Take That", gdzie miłośnicy tego wspaniałego gatunku znajdą niejedną wyśnioną perełkę, zrodzoną na żyznej glebie niespotykanie przyjaznego klimatu. Tak - wspaniały i niespotykanie ciepły klimat to zdecydowanie to, co najbardziej charakteryzuje projekty, w których udział bierze pełen energii, radości i ciepła Bernard Maseli, wkładając w nie każdorazowo całą swą duszą i całe serce (ogromnych niebotycznie rozmiarów!). To najwspanialsza zabawa trojga muzycznych przyjaciół, w którą - bez żadnych oporów, uprzedzeń, zastrzeżeń, rozkładając szeroko ramiona - wciągają każdego "przechodnia"!

Na zakończenie albumu trio prezentuje ostatnią z kompozycji lidera - ''Everybody has to pay their dues": utwór przesiąknięty na wskroś niesłychaną radością, pozytywną energią i najlepszymi chęciami. Pełen koloryt barw, jaki wydobyć mogą jedynie czyste, szeroko otwarte dusze niestrudzonych poszukiwaczy radości wszelakiej, mnóstwo wspaniałych "smaczków" i zawadiackie zwroty akcji - to właśnie wszystko to, co uwielbiamy najbardziej w twórczości MaBaSo!

Z płytami jak ta - rzeczywistość staje się o wiele bardziej znośna, a spoglądając na nią poprzez różowe okulary, wciskane nam figlarnie na nosy przez artystów - możemy śmiało podążać do przodu, nie zauważając nawet drobnych plamek codziennych niedoskonałości, czy nieistotnych odcieni szarości.

A teraz - UWAGA !!! Na zakończenie, czuję się w obowiązku udzielić przestrogi - MaBaSo wcale nie żartują, ostrzegając tytułem albumu - THEY WILL REALLY ROCK U!

Marta Ratajczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz