Słuchając płyty "GURU" odnoszę wrażenie, że pomimo dośc dużego składu Muzyków, płyta ta jest dla Piotra Lemańczyka czymś bardzo osobistym. Do nagrania tej płyty Piotr zaprosił Macieja Fortunę (trąbka), Cezarego Konrada (perkusja), Macieja Sikałę (saksofon tenorowy) oraz ... Davida Kikoski. To jemu zostaje zadedykowana okładka płyty, przedstawiająca zabudowania poukładane w klawisze fortepianu. Czy jemu również zadedykowany jest tytuł albumu..? Piotr Lemanczyk w naprawdę pięknych i osobistych słowach opisuje na wewnętrznej stronie okładki czym jest dla niego ta płyta oraz współpraca z wymienionymi muzykami.
Pierwszy utwór – "GURU" – rozpoczyna się ciepłymi i głębokimi dźwiękami kontrabasu, wprowadzając nas w świat pełen magii. Po chwili dołącza sekcja dęta i perkusja, aby za moment wyciszyć się, robiąc miejsce wspaniałej solówce Davida Kikoski na fortepianie. Utwór rozwija się w pogodnym, radosnym tempie, opisując dźwiękami takie emocje jak podziw czy szacunek. Pełen jest wspaniałych solówek, na mnie jednak osobiście największe wrażenie robią solowe partie na kontrabasie.
Drugi utwór – "For M.S", czyli dedykowany Maciejowi Sikale, poznałam na ostatniej autorskiej płycie Piotra – "Amhran". Tu jednak zagrany jest zupełnie inaczej, z dodatkowym instrumentem dętym (tu – sam Maciej Sikała) oraz fortepianem. Piękny utwór, sama nawet nie potrafię określić, w której wersji podoba mi się bardziej, gdyż obie jednakowo wznoszą mnie parę centymetrów nad ziemię.
W "In Your Own Street Way" Dave'a Brubecka Artyści wystepują w trójkę, bez instrumentów dętych. I już w pierwszych sekundach przechodzą mnie aż ciarki przy pięknych dźwiękach kontrabasu. W dźwiękach tego utworu kryje się pewna lekkość, zmysłowość, jak gdyby Artyści flirtowali z uchem słuchacza.
W czwartym utworze, "On the Inner" Piotra Lemańczyka, powraca Maciej Fortuna. Muzycy obsypują w nim słuchacza radością, szczęściem, spełnieniem, unosząc go wysoko nad ziemię. Wspaniała gra na perkusji Cezarego Konrada, jakby wytyczała wraz z fortepianem szlak, którym utwór ma płynąć.
Pełen skład Muzyków występuje znów w piatym utworze, czyli skomponowanym przez Piotra "Home Pictures". Zaczyna się on dość smutno, pewną rozdzierającą tęsknotą, przez którą jednak przebija, jaśniejąc coraz bardziej, nadzieja. Takie delikatne piękno jaśniejące z każdą kolejną nutą.
Sekcja dęta udaje się znowu na odpoczynek przy kompozycji Gene De Paul – "You Don't Know What Love Is". Co za wspaniała aranżacja!!! Mimo fortepianu Davida, w utworze tym linię melodyczną gra... Piotr Lemańczyk na kontrabasie! Prawdziwe cudo, zwłaszcza dla tak zagorzałych fanów Piotra jak ja . Dźwięki dostają się jakimś cudem do żył i jakby pulsowały we mnie od środka. Po prostu piękno, którego w żaden sposób nie idzie opisać!
W pełnym składzie muzycy przystępują do kolejnej kompozycji Piotra – "Trying the Blueone". Jest to utwór, który możnaby – myślę – określić mianem starego, dobrego jazzu. Wesoły, radosny, lekki i... porywający do tańca pełnego radości!
Płytę zamyka alternatywna wersja pierwszego utworu – "GURU". Jest to kolejny piękny utwór, pełen szacunku oraz pokory i uwielbienia.
Przepiękna płyta, docierająca głęboko do wnętrza słuchacza i pulsująca w jego żyłach, napełniająca go wszystkim, co dobre.
Marta Ratajczak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz