sobota, 17 marca 2018

Tony Banks: 5 (BMG, 2018)



Tony Banks, klasycznie wykształcony, najsilniejszy filar niedoścignionej grupy Genesis, w lutym 2018 roku wydał kolejny, trzeci już album z muzyką klasyczną, nagrany wraz z orkiestrą (po "Seven" /Naxos, 2004/ i "Six Pieces for Orchestra" /Naxos, 2012/).


Choć publikacji tym razem podjęła się wytwórnia BMG, a orkiestrowe wykonanie powierzone zostało Czeskiej Narodowej Orkiestrze Symfonicznej, aranżacje oraz dyrygowanie Orkiestrą Banks złożył znów w ręce Nicka Ingmana, za którego namową w utworach słyszymy również wokalizy Chóru


Album LP składa się z dwóch płyt, których nagraniami (5 utworów) zapełniono trzy strony. Czwarta strona natomiast czaruje wizualnie wytłoczonymi w winylu symbolami, których odkrywanie ukrytego znaczenia stanowić może dodatkową, fascynującą przygodę.




Otwierający album utwór, "Prelude to a Million Years", powstał w 2014 roku na zamówienie Cheltenham Music Festival. Wówczas jednak kompozytor nadał mu tytuł "Arpegg", odnoszący się do terminu arpeggio, oznaczającego sposób wykonywania współbrzmień mający charakter ozdobnika. W arpeggio dźwięki akordu nie są uderzane jednocześnie, lecz dołączane kolejno, w krótkich odstępach, od najniższego do najwyższego; termin ten pochodzi od włoskiej nazwy harfy, dla której jest to charakterystyczny sposób wykonywania akordów. Banks jednak, genialny Czarodziej Dźwięków, przenosząc utwór jako otwarcie swojej najnowszej płyty, wraz z zmianą tytułu uchylił rąbka tajemnicy swoich kolejnych inspiracji literaturą i sztuką: Otóż "Prelude to a Million Years" to również tytuł publikacji z 1933 roku; sławnej powieści bez słów (tzw. Księgi Rytów Drewna), składającej się z trzydziestu rycin wykonanych przez amerykańskiego artystę, Lynda Warda (1905 - 1985). Podobnie, jak powieść nacechowana jest głęboką symboliką, a jej historia stanowi swoistą opowieść o dążeniu do idealnego piękna kosztem zaniedbania rzeczywistości, tak i w otwierającym album utworze Banksa można odszukać cudownie skryte, najróżniejsze wizje piękna odkrywane w podróżach artystycznych, których otwarcie następuje na mocy sekwencji marzeń.


Mając na uwadze genialne myśli kompozytorskie Banksa oraz jego fascynujące wieloplanowe podejście do muzyki jako sztuki "trójwymiarowej", sugestywnej i ilustracyjnej, w odkrywaniu albumu należy nastawić się na głębokie poszukiwanie perełek ukrytych na rożnych poziomach postrzegania. Zasłuchując się z ogromną uwagą w "5", trudno nie ulec wrażeniu, iż - mimo przewrotnej myśli otwierającej, odnoszącej się do ... miliona lat, całość stanowi fascynujący, nieco surrealistyczny opis ... jednego, niezwykle barwnego dnia.


"Prelude to a Million Years" wypełniający całą pierwszą stronę albumu prezentuje muzycznie fascynujące przeobrażenia gatunku od art rocka do ekspresji filmowej, poprzez muzykę klasyczną. Monumentalny utwór stanowi doskonałe otwarcie, przepiękne wprowadzenie, ukazując odbiorcy wczesne, niepozbawione zatrważającego mroku, etapy świtu. To ponad 15 minut obcowania z cudowną muzyką utkaną z delikatnych pasteli, momentami uderzających niespodziewaną ekspresją i głębią, zmieniając się w silne, ciężkie chmury po to jedynie, by zaraz opaść łagodnym pierzem anielskich dźwięków. Rozlane po całym niebie piórka pełne muzyki nie dotykają jednak ziemi, ciągle unoszone ku górze delikatnym powiewem powietrza poruszanego subtelnym ruchem strun skrzypiec. Finał to niebosiężny, tytaniczny popis mocy tkwiącej w majestacie orkiestrowych aranżacji. Absolutna znakomitość ekspresji!!!


Druga strona albumu zawiera dwie kompozycje. Pierwszą z nich jest "poranna" "Reveille", z fantastycznym kornetem Johna Barclaya - wspaniała opowieść rozpoczynająca się przepięknymi dźwiękami fortepianu, wzlatująca na wyżyny poprzez seraficzne zaklęcia instrumentów smyczkowych, niosących wraz z rogami zatraconego odbiorcę wysoko w atmosferę. Spokojny, łagodny powrót na ziemię następuje za sprawą fortepianu, kształtującego strukturę utworu, oraz oboju. Niesamowita siła tego utworu tkwi w bajecznie rozhuśtanych, wirujących strunach orkiestry. Cudowna poranna pobudka, rodem ze snów najpiękniejszych! (*ang. reveille = pobudka)


Następnie, w kolorycie cudownie płynącego rytmu dnia, docieramy na fali przypływów i odpływów do skarbów, jakie odnaleźć można w spokojnym, południowym czasie. "Ebb and Flow", z fenomenalnym saksofonem Martina Robertsona, doskonale odzwierciedla namacalną niemal obecność poczucia pokoju, bezpieczeństwa i ciepła, otaczających odbiorcę z niepokonaną siłą. Na szczególną uwagę zasługuje zniewalający flet, finezyjnie akcentujący spektakularne crescendo instrumentów smyczkowych, łagodnie ukwiecone urokliwymi dźwiękami harfy w finałowej części utworu.


Trzecią stronę albumu LP otwiera "Autumn Sonata", zbliżając powoli słońce ku zachodowi, otwierając czarujący, uwodzicielsko piękny wieczór. Stylistycznie utwór momentami może nasuwać skojarzenia z nacechowaną sugestywnymi, a jednocześnie silnie surrealistycznymi baśniowymi ilustracjami, ścieżką dźwiękową do filmów Walta Disney'a. Kompozycja ta stanowi jednak niezwykle urzekający, symfoniczny skarb muzyki kameralnej, z urokliwą trąbką solową Johna Barclay'a. Tu oczaruje nas niezwykle mistyczny nastrój, a także elementy pełne niebotycznego dramatyzmu. Niezwykła dynamika utworu z niezrównaną siłą działa na wyobraźnię, kreując emocje w sposób przekraczający wszelkie oczekiwania.


Album zamyka drugi utwór trzeciej strony, z genialnie "upiornym", mrożącym krew w żyłach preludium. "Renaissance", z introdukcją napisaną przez Banksa ponad 20 lat temu, odkrywa kilka tematów na różnych płaszczyznach, łącząc przeróżne części w zaskakujące kawałki całości. Genialny kompozytor potrafi w jednej chwili zmrozić odbiorcę silnym crescendo, aby następnie, dosłownie po chwili, roztopić go falą urzekającego piękna. "Nocny", majestatyczny utwór z ujmującym saksofonem, stanowi rodzaj elegii zdobionej w ciężką szatę melancholii. Niełatwo jednak oprzeć się wrażeniu, że w nim własnie skryta jest największa tajemnica, najdelikatniejsze przesłanie i ... blask, który w jednej chwili odkrywa orkiestra, zdzierając szatę po to, by obnażyć największe piękno skryte w magii dźwięków. Skrzypce, zmieszane z fantastycznym chórem, dają mistyczną dostojność, galanterię, rozkochującą odbiorcę tak w muzyce, jak i genialnym jej twórcy - aż do najprawdziwszego bólu! 

"5" jest albumem zdumiewająco oszałamiającym, cudownie sugestywnym, genialnie zaaranżowanym, ponadczasowym, bogatym w wyśmienite, intrygujące kompozycje. Klasycznie wykształcony, bez wątpienia najważniejszy z członków legendarnej grupy Genesis, Tony Banks po raz kolejny ukazuje swój unikalny, niepowtarzalny talent w fantastycznych kompozycjach pełnych nie tylko doskonałych dźwięków, ale także ukrytych tajemnic; wzmocnione jego subtelną grą na fortepianie. Banks prezentuje nieosiągalną dla innych muzyczną głębię, której zawsze dodawał zespołowi, czarując jakby przy okazji pełnymi blasku kaskadami dźwięków, mgliście, w oddali, ocierając się o łagodny surrealizm.


Fortepian nagrany został w domu Banksa. Prócz Czeskiej Narodowej Orkiestry Symfonicznej i Chóru, dyrygowanych przez Nicka Ingmana, wyróżnić należy kilkoro solistów słyszalnych na albumie: Tony Banks - kompozycje, fortepian, celesta; John Barclay - kornet, trąbka; Martin Robertson - saksofon, duduk; Skaila Kanga - harfa; Frank Ricotti - instrumenty perkusyjne. 


Album ukazał się 23.02.2018. Przy zamówieniu z oficjalnego sklepu Tony'ego Banksa, zakupując album LP przed premierą, otrzymać można było również komplet zapisu nutowego pierwszego z utworów, "Prelude to a Million Years". Szczęśliwie, składając zamówienie na długo przed premierą, stałam się uradowaną posiadaczką limitowanej edycji. Co więcej, na teczce z zapisem nutowym, jaki do mnie dotarł, otrzymałam... prawdziwy, oryginalny autograf samego Tony'ego Banksa!!!





Szczęście i radość - nie do opisania!!! Moc piękna, bezgranicznego i bezkresnego szczęścia! 


Po raz kolejny bowiem Tony Banks udowodnił cudnie, że muzyką można zilustrować światy dostępne tylko dla nielicznych; zbudzić emocje, których doświadczyć mogą jedynie umysły szeroko otwarte, wlać dobro, piękno, uczynić wrażliwym, obudzić ... miłość, która wszystko złączy, wszystko tłumaczy, otwiera wszelkie bramy. Banks w jednej chwili potrafi nas wzruszyć, zatrwożyć, oczarować, spalić żywym ogniem i najwspanialej wskrzesić, do nowego życia. Z nim można doznać cudu, dotknąć go i ... uwierzyć. Trochę... sam nim jest, zresztą!


Marta Ratajczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz