wtorek, 17 kwietnia 2018

Era Jazzu: Poznań, 11-15 kwietnia 2018




W dniach 11-15 kwietnia 2018 odbyła się w Poznaniu kolejna edycja Ery Jazzu. Tym razem, po raz pierwszy niemal wszystkie koncerty festiwalowe odbywały się w Sali Wielkiej Centrum Kultury Zamek, co odczuwalnie wpłynęło na specyfikę imprezy. Wyjątek stanowił odbywający się z klubie Blue Note koncert E. J. Stricklanda oraz występ Sarah McKenzie w Auli Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Myślą przewodnią Ery Jazzu jest ukazanie wschodzących gwiazd muzyki improwizowanej, jak i tworzenie specjalnych konstelacji tychże artystów z młodymi muzykami poznańskiej sceny jazzowej. Myśl ta podczas tegorocznej edycji Festiwalu rozwinęła się daleko poza założenia jej twórcy, Dionizego Piątkowskiego, zgodnie z którymi tegoroczny laureat Nagrody Ery Jazzu, harmonijkarz - Kacper Smoliński, miał wystąpić na scenie wraz z genialnym trio Martina Tingvalla. 

Pierwszym jednak z koncertów Ery Jazzu 2018 był występ nowoorleańskiego trębacza, multiinstrumentalisty - Nicolasa Paytona z Barrym Stephensonem przy kontrabasie i Joe Dysonem za perkusją. 

Ci, którzy (podobnie, jak ja) oczekiwać mogli tradycyjnego nowoorleańskiego trębacza - szybko zmuszeni byli do konfrontacji oczekiwań z rzeczywistością, która okazała się w dość znacznym stopniu odbiegać od zakładanej; niemniej muzyka płynąca ze sceny okazała się całkiem przyjemna dla ucha. 

Strzałem w dziesiątkę i niejako /dla mnie/ symbolem wielkiego sukcesu Ery Jazzu 2018 okazał się koncert tria Martina Tingvalla, jaki miał miejsce kolejnego dnia, również w Sali Wielkiej CK Zamek. Przed Tingvall Trio usłyszeliśmy występ tegorocznego Laureata Nagrody Ery Jazzu - Kacpra Smolińskiego (harmonijka), wraz z zespołem w składzie: Attila Muehl - gitara, Adam Zagórski - perkusja, Alan wykpisz - kontrabas, Tomek Sołtys- fender rhodes. Kacper pojawił się także w ostatnich tworach wspaniałej szwedzkiej grupy, a obecnego pośród publiki E.J. Stricklanda zachwycił on do tego stopnia, iż muzyk wystąpił z prośbą o to, by następnego dnia Smoliński pojawił się z nim na scenie podczas koncertu w Blue Note!


Co do Tingvall Trio... oczarowali mnie, kompletnie! Liderem i kompozytorem jest pianista składu, Martin Tingvall, który muzykę zespołu określa jako "skandynawski jazz z kubańskimi smaczkami i rockową pozą". W skład tria wchodzi także Omar Rodriguez Calvo (kontrabas) oraz Jürgen Spiegel (perkusja). Cytując dalej kompozytora: "Jestem ze Szwecji i odpowiadam za kompozycje – przynoszę więc “szwedzkie” utwory, w pewien sposób nawiązujące do szwedzkiej muzyki ludowej, bardzo “hymnowej”, melodyjnej, romantycznej, podobnej do muzyki filmowej, gdzieś na pograniczu muzyki klasycznej. Kiedy połączysz to z kubańską czy niemiecką muzyką – a do tego jeszcze Jurgen gra masę muzyki afrykańskiej, a Omar nie jest stereotypowym Kubańczykiem – to świetnym kontrabasista klasyczny, grający dużo muzyki współczesnej. Każdy z nich jest wariatem. Sama ta mieszanka jest ciekawa i niezwykła już na starcie". 

Przyznać muszę, że - chociaż bywam na wielu koncertach, jest kilka (naprawdę kilka!) takich, które zostaną w głowie i sercu już do końca życia. Jakoś tak, jeśli się zastanowić głębiej zazwyczaj są to występy artystów skandynawskich, jak trio Helge Liena z Adamem Bałdychem, czy norwesko - polska formacja Loud Jazz Band. I tego wieczoru, kiedy na scenie zjawił się Tingvall ze swoim składem, od pierwszych dźwięków byłam /w pełnym transie!/ już pewna, że i ten oto występ na długo we mnie pozostanie. Całe to piękno, delikatność, kruchość, muzycy potrafili w tak cudowny sposób uczynić ozdobą dla niesamowitej potęgi drzemiącej w ich dźwiękach! Czarowali, wlewając w uszy broń najpotężniejszą tkwiącą w muzyce, po małych kropelkach, najdelikatniej, z największym wyczuciem... Absolutne piękno! Niewybredne czary! - Nawet, gdyby się przenieść do szesnastowiecznej Anglii i w pełnej świadomości trucizny największej miałabym szansę na zakrycie ucha - kazałabym jej płynąć, aż do zapomnienia... a Shakespeare mógłby cieszyć się zwycięstwem "Hamleta" nad prozą życia! Dzięki... Tingvall Trio!

Z uwagi na odbywające się w tym samym czasie XII Ogólnopolskie Dni Artystyczne z Gitarą w Mosinie i koncert Pawła Kaczmarczyka wraz z triem Dawida Kostki  i gościnnym udziałem Macieja "Kocina" Kocińskiego, kolejnego dnia nie dotarłam do Blue Note na występ E. J. Strickelanda. Jednakże w sobotę, 14.04.2018 zjawiłam się w Auli UAM, by posłuchać australijskiej pianistki i piosenkarki, Sarah McKenzie wraz z zespołem. 


Choć był to jeden z najmniej przeze mnie oczekiwanych koncertów, zrządzeniem losu (niepojętym, dla mnie), stał się jednym z ... najciekawszych i - co pewne - najbardziej zaskakujących. Otóż jak miało okazać się w dniu koncertu, popołudniem, - zespół artystki utknął na lotnisku we Frankfurcie... Wówczas Dionizy Piątkowski, mając zaledwie kilka godzin do koncertu, z wielkim zaufaniem postawił na młodych poznańskich muzyków, stawiając ich przed nie lada wyzwaniem. Trio Dawida Kostki (Dawid Kostka - gitara, Damian Kostka - kontrabas i Mateusz Brzostowski - perkusja), które dzień wcześniej miałam okazję podziwiać podczas Festiwalu w Mosinie - zjawiło się i uczyniło ten koncert naprawdę wyjątkowym! Tak, jak nieufnie zawsze podchodziłam (przyznaję teraz, z pokorą!) do poznańskiego młodego jazzu, tak podczas tego wydarzenia Sarah McKenzie zeszła dla m nie jakby na drugi plan i nie mogłam oderwać uszu i oczu od "naszego" tria! Panowie, młodzi przecież wiekiem, z zaskoczenia otrzymawszy ogromne wyzwanie zagrali perfekcyjnie, nie mając przecież czasu na to, by odpowiednio przygotować i przećwiczyć materiał! Ogromne brawa, ... kupili mnie, całkiem!

Festiwal zakończył wspaniały, piękny występ duetu kubaskiego pianisty - Omar Sosa (fortepian, keyboards) z włoskim trębaczem - Paolo Fresu (trąbka, fluegelhorn). Wieczór upłynął w cudownie ciepłym klimacie, potęgującym melancholię i rodzaj tęsknoty za przemijającą właśnie kolejną edycją Ery Jazzu...

Na szczęście, nie musimy czekać aż do kolejnej wiosny - już bowiem na 24.11.2018 Dionizy Piątkowski zapowiedział termin następnego koncertu, którego szczegóły na razie jednak pozostaną owiane tajemnicą..

Marta Ratajczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz