Rok 2019 był rokiem o tyle szczególnym dla norwesko - polskiej supergrupy Loud Jazz Band, że świętowała ona 30-lecie istnienia. A, jak na Loud Jazz Band przystało - tak świętowanie, jak i najmniejszy każdy aspekt istnienia zespołu, spełniać musi zawsze najwyższe możliwe standardy. Jak się nietrudno domyślić - świętowanie było huczne, cudowne, ocierające się o najlepsze międzynarodowe sceny jazzowe, a efektem - równie oszałamiającym - jest koncertowy album CD, nagrany podczas jubileuszowego koncertu w Cosmopolite Scene (Oslo), który odbył się 14.09.2019. Płyta Loud Jazz Band: "30th Anniversary Special Edition - Live in Oslo" dołączona została dla prenumeratorów magazynu Jazz Forum, wraz z lutowym numerem (1/2/2020). W numerze tym znalazł się również interesujący wywiad z założycielem, liderem i gitarzystą grupy, autorem wszystkich kompozycji - Mirosławem "Carlosem" Kaczmarczykiem.
Niemal tuż przed ukazaniem się albumu, bo na początku grudnia 2019 roku, "Carlos" odznaczony został Medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis”, nadawanym osobom szczególnie wyróżniającym się w dziedzinie twórczości artystycznej, działalności kulturalnej lub ochronie kultury i dziedzictwa narodowego przez ministra właściwego do spraw kultury i ochrony dziedzictwa narodowego. Wracając jednak do najnowszej płyty LJB - jest to już dwunasty w dyskografii album supergrupy (dźwięk i nagranie - Krzysztof Podsiadło, miks i mastering - Michał Mielnik/ Studio Maska). Podczas zarejestrowanego na płycie koncertu wyświetlane były wizualizacje nadwornego grafika, będącego wieloletnim "niegrającym członkiem zespołu" - Kuby Karłowskiego, będącego też twórcą wielu zachwycających, niebanalnych okładek i oprawy graficznej albumów.
Jubileusz świętowany był w specjalnej, wyjątkowej konstelacji muzyków, z "nowym nabytkiem" w postaci doskonałego Pawła Pańty. Skład przedstawiał się następująco: MIROSŁAW “CARLOS” KACZMARCZYK - gitara, ØYVIND BRÆKKE - puzon, WOJCIECH STARONIEWICZ - saksofony, PAWEŁ KACZMARCZYK - fortepian, KNUT LØCHSEN - syntezatory, PAWEŁ PAŃTA - gitara basowa, IVAN MAKEDONOV - perkusja, KENNETH EKORNES - instrumenty perkusyjne, KJETIL RØYSLAND - elektryczna gitara stalowa (pedal steel guitar). Jak to skwitował sam Carlos, zjawiskowa forma koncertu, z przekrojowym doborem kompozycji, wyzwoliła w muzykach "Loud'u" niespotykaną muzykalność, którą jako lider szczególnie sobie ceni.
Co wielce charakterystyczne dla zespołu, doskonałą muzykę opakowano w fantastyczną oprawę graficzną, której Autor nawet w barwie śniegu potrafi odnaleźć całą gamę kolorów, najprostszym, najzwyklejszym rzeczom dodając odrobiny magii.
Na płytę składa się 5 kompozycji: tytułowy utwór z albumu "Don't Stop the Train" (2004), "Illusions Perdues" z płyty "The Silence" (2010) oraz "Sketches of Mine", "Imeka" i "The Giant Against the Girl", pochodzące z albumu o tymże tytule (2017).
Niesamowita energia miejsca koncertu oraz odświeżony, specjalny skład muzyków daje zupełnie nowe brzmienie utworom tak doskonale znanym. Sama obecność Pawła Pańty zdaje się reorganizować pracę zespołu poprzez zmianę roli instrumentów dętych - w moim odczuciu dotychczasowe brzmienie Loud Jazz Bandu, w którym instrumenty dęte w dialogach "opowiadały się" po stronie gitary lidera, zostało zmienione przeciągnięciem ich na stronę gitary basowej, której udzielają wsparcia. W efekcie - choć może to tylko wrażenie - ich barwa ciemnieje, gdy pojawiają się w opozycji do gitary lidera, co stanowi dodatkowy smaczek dla wieloletnich fanów zespołu. Co zadziwiało mnie zawsze i fascynowało w tym wielkim przecież konglomeracie osobowości jazzowych pod batutą Carlosa - mimo wielkiego składu, muzycy wcale nie skłaniają się ku bigbandowemu brzmieniu - ich dźwięki są nadal delikatne, intymne, pełne subtelności, działając swymi ornamentami na różne piętra podświadomości odbiorcy, na wielu planach. Wszystko odbywa się w ramach artjazzu - gatunku stworzonego i uprawianego wyłącznie przez Mirosława "Carlosa" Kaczmarczyka, a który charakteryzują: piękno, intymność, klimat, melodyjność, bogactwo dźwięków i pełen wachlarz najdelikatniejszych emocji.
Obcowanie z muzyką LJB przypomina powrót do dzieciństwa - rysuje się ona niczym niewinne, ciepłe wspomnienie bezpiecznych miejsc pełnych słońca, nadziei i wiary w cuda, gdzie nawet zwykła szara ćma może w niewinnym, czystym umyśle spokojnie i bezpiecznie przeobrazić się w najpiękniejszego na świecie motyla.
LJB zawsze wymykał się wszelkim ramom gatunkowym i pojęciowym. Loud Jazz Band bowiem to stan ducha, otwartość i odwaga, bezkompromisowe otwieranie się na silne interakcje z odbiorcą poprzez muzykę, której szczerość jest niezaprzeczalnym i niepodważalnym atrybutem. To dźwięki tak silnie działające na wyobraźnię, że - aby nie uronić ani grama piękna, należy zamknąć oczy, nałożyć słuchawki i wyciszyć się na świat dookoła, wsłuchując jedynie... w siebie. Cudna, niesamowita gitara lidera, szalejąca perkusja, fantastyczna realizacja brzmienia instrumentów perkusyjnych, czy nadzwyczaj ciepły, delikatny saksofon Wojtka Staroniewicza, czarującego i uwodzącego nieziemskim dźwiękiem, opowiadającego arcyciekawe historie. .. - to istna magia niezwykłości! Siła sekcji rytmicznej wspierana wyjątkowym, świeżym powiewem basu Pawła Pańty galopuje wprost ku przestworzom... Pierwszy, tak doskonale znany utwór - "Don't stop the train" stanowi niezłe preludium dla duszy wypełniającej się dźwiękiem po brzegi, wybudzając z niej najlepsze emocje i wznosząc je ku niebu. Zespół rozbudza marzenia natchnioną melodią, nutami skradzionymi bóstwom wszelakim. Uchyla kurtynę dla marzeń, które - niegotowe, podglądane ukradkiem, w nuty się chyłkiem zbierają. Osiadają na gryfie, skaczą po klawiszach, potrącają talerze, w saksofony lecą. Boskie uczucie wszechogarniającego piękna, dobra i baśni, której zakończenie - tylko dobrem być może. Saksofon rodzi dreszcze, magię rozlewając, aż do jedności z puzonem, w której nadmiar piękna eksploduje, rozlewając barwy na szerokie nieba. To naprawdę cudownie rozbudowany utwór z jednej z najstarszych płyt ponadczasowego zespołu, brzmiący w obecnej formie niezwykle nowocześnie, nie zatracając jednak przy tym swego młodzieńczego powabu, kiedy to ukazał się światu po raz pierwszy.
Dalej - mamy świergot ptaków, park, wiosnę, życie. Cudowny ogrom dźwięków, zawieszane, niedopowiedziane pytania, zbiórka instrumentów w jeden wspólny głos zapierający dech w piersiach, ... Tu unisono, często nadużywane w większych składach zespołów, pełni rolę rozbudzenia emocji, zelektryzowania powietrza i wprowadzenia odbiorcy w stan oczekiwania: pragnienie sięga zenitu, aż wreszcie nadchodzi ten jeden, właściwy, upragniony dźwięk, będący tu... niespodzianką dętą. Niecierpliwy tupot, żar lejący się z nieba, Apokalipsa, i... koniec świata, - w deszczu pereł, a w tym wszystkim: niesamowita gitara lidera, nadająca nowy wymiar kompozycjom. To właśnie "Sketches of Mine": oszałamiające piękno jednego z moich ulubionych utworów ostatniej studyjnej płyty, odkrywającego szerokie spektrum barw, zmuszając muzyków do wytężonej pracy nad niezwykłością kolorytu dźwięku. Utwór daje wrażenie obcowania z jakimś magicznym eliksirem, do którego Panowie po kolei, z umiarem, dodają wszelkie najlepsze składniki: troszkę delikatności z klawiszy fortepianu, przyprawionej cudem instrumentów dętych, otoczonej zwiewnym szalem instrumentów perkusyjnych. Do tego dodać trzeba trochę ostrej perkusji, przepięknej gitary i odrobinę niezwykłości wlać z syntezatorów. Wszystko to - zagrać z sercem - i tak oto mamy piękny obraz cudnej super-grupy! Nikt takiej muzyki nie pisze, nikt jej tak nie zagra. I, gdyby na tym świecie, z zespołów tysięcy, jeden mógł tylko istnieć - Loud Jazz Band być musi!
Kolejny z utworów to "Imeka" i mocne wejście, któremu przeciwstawia się przepiękna gitara lidera wraz z cudną linią instrumentów dętych, - kusząca, zwiewna, której nie sposób się poddać. Konstrukcja utworu przypomina rozsypanie dźwięku na małe kolorowe kryształki, podczas gdy gitara, burząca ład świata swoją statecznością i unikatowym pięknem, tworzy z nich obrazy będące lustrem duszy. To chyba najlepsze w historii wejście gitary, znacznie lepsze i większe budzące emocje, niż pierwszy krok na Księżycu! W dalszej części melodię przejmuje saksofon Wojtka Staroniewicza z jego unikatowym, zawadiackim zdobieniem końcówki wypowiedzi. Później sceną zawładnąć mają instrumenty perkusyjne z subtelnym fortepianem Pawła Kaczmarczyka na czele, a wszystko to w oparach czaru niezwykłego instrumentu, jakim jest gitara elektryczna stalowa. Ostatnia część utworu to dostojność wręcz klasycyzująca, a pogłos dodaje jakby barokowego wydźwięku. Utwór ten gładko przechodzi w "Illusions Perdues" - cudny, subtelny, o pięknej melodii. Silny bas daje nieziemskie ciepło, w które wkraczają dostojnym krokiem instrumenty dęte, z towarzyszącą im perkusją. Powaga jest tu mieszana z powabem i zwiewnością, sile przeciwstawiona jest delikatność. Utwór ten ukazuje pełnię barw zespołu i stan najwyższej gotowości do odkrywania wszelkich swoich kart. Jest niecierpliwość młodych talentów, burzowe niebo i artjazzowa... awangarda: wolne środki wyrazu, momentami - instrumentalna Wieża Babel, pod koniec utworu uporządkowana cudownym, dojrzałym saksofonem o niespotykanie pięknym brzmieniu.
Album zamyka mocny, rockowy niemal utwór "The Giant Against the Girl" - potężna, wielka, groźnie napędzająca się machina o nieograniczonej mocy. Cudowny pokaz siły, jedności i swoistej walki, odwagi i zdecydowania. Utwór ten to cudowne szaleństwo i ... skradająca się melodia; potęga, rozmach, świetny fortepian i nieziemska gitara.
Słuchanie, a raczej przeżywanie świetnie zrealizowanej przestrzennie muzyki Loud Jazz Band to najczystsza, rzec można - bezwstydna przyjemność; dźwięki poruszające duszę tak, że żyłami zaczyna nagle płynąć eliksir młodości i szczęścia, budząc na nowo do życia duszę w zmęczonym codziennością ciele. Muzyka ta dotyka i prześwietla duszę, odkrywa marzenia, sama się nimi stając, a subtelność i onieśmielająca wręcz mnogość ornamentów budzi do życia dobrą energię o nieposkromionej mocy.
Marta Ratajczak
Dyskografia Loud Jazz Band:
Internetowa strona zespołu: http://loudjazzband.com/film1.html
Internetowa strona lidera, kompozytora i gitarzysty: http://miroslawcarloskaczmarczyk.com/
Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń