sobota, 24 stycznia 2015

Loud Jazz Band: 25th Anniversary Concert (LJB Music Records, 2015)





Każdego ranka, otwierając oczy, podnosimy delikatnie powieki, stanowiące granicę pomiędzy światem ze snu a tym realnym. Są dni, kiedy granice te są niezwykle wyraźne, istnieją też jednak takie, kiedy świat rzeczywisty zdaje się mieszać z tym z sennych marzeń, przeplatając nasze pragnienia z możliwościami ich spełniania w tak cudny sposób, że krocząc schodami codzienności, jednocześnie utrzymujemy głowę w rozgwieżdżonym bajecznie niebie - naszym własnym. I taką właśnie baśń, cudownie przenikającą do naszej codzienności, proponuje nam - niezmiennie od dwudziestu pięciu już lat - formacja Loud Jazz Band. 

Niezwykła grupa Mirosława "Carlosa" Kaczmarczyka, założona przez gitarzystę w 1989 roku, działa - rzec by się chciało - na przekór czasom i wbrew okrutnej  komercjalizacji wszystkich pięknych dziedzin sztuki, wciąż wierna swoim wspaniałym ideałom i wciąż gotowa nieść powiew świeżości i krystalicznie czystej wolności nieskrępowanych emocji i uczuć, brnąc stale do przodu i ciągle szlifując doskonałość diamentu, jaki stanowią. Zachwycającą, niecodzienną umiejętność przenikania pomiędzy światami, poruszanymi wyobraźnią odbiorcy, budzoną ze snu każdym ze zmysłów (do których - do każdego z osobna -  grupa potrafi dotrzeć w niesamowicie trafny sposób), w sposób wręcz doskonały ilustruje przepiękna okładka albumu DVD, stanowiącego zapis koncertu rocznicowego, jaki odbył się w Studio im. Agnieszki Osieckiej Polskiego Radia, "Trójki". Nie tak dawno na łamach Babskiego Ucha zapowiadałam premierę niniejszego albumu, dziś już natomiast płyta dostępna jest - od dnia 23 stycznia 2015 roku - wraz z magazynem Jazz Forum. W numerze tym (1-2/2015) znajdziemy również wywiad, jakiego "Carlos" udzielił dla magazynu JF. Wywiad ten można również przeczytać TUTAJ.

Album wydany w wersji mini LP, poza niesamowicie piękną i tajemniczą kopertą na dysk CD, zawiera również wspaniały plakat. 

Tył okładki natomiast stanowi fragment intrygującego "kuferka marzeń", na którym - z lupą w dłoni - możemy znaleźć mnóstwo prawdziwych skarbów (podobnie zresztą, jak na kopercie...). Autorem ilustracji oraz pomysłodawcą tej wspaniałej przygody, w którą pragniemy dać się porwać zespołowi, jest wieloletni członek formacji Loud Jazz Band - Kuba Karłowski (Park Lane) - autor wszystkich przepięknych zdjęć, twórca strony internetowej zespołu, plakatów oraz zachwycającej estetyki albumów. Logo 25-cio lecia Loud Jazz Band stworzył on wraz ze swoim przyjacielem, wybitnym gdańskim kaligrafem - Piotrem Kowalskim, którego pracę również możemy podziwiać na omawianym albumie. Perfekcyjne - w każdym calu - podejście "Carlosa" do swojego "dziecka", jakim jest Loud Jazz Band, przejawia się nie tylko niesamowicie piękną muzyką, doborem muzyków z najwyższej półki, czy też dbałością o każdy szczegół i niebanalne, prawdziwie piękne oprawy albumów. Nawet króciutkie wiersze, pojawiające się na każdej z płyt, pisane są specjalnie na potrzeby danego albumu, a twórcą ich jest niezmiennie norweski poeta - Aiken Christian Dybsjord. Niezwykle piękne zdjęcia oraz prace Kuby Karłowskiego, ułożone w cudną obrazkową opowieść o historii zespołu, zebrano na płycie w formie dodatków (z którymi można spędzić cały dzień, a potem... każdy następny!). 

Album wypełnia osiem kompozycji "Carlosa", przy czym materiał DVD zawiera dokładne informacje odnośnie albumu, z jakiego każda z nich pochodzi. Są to, kolejno: "Macie'ya", "Ensomhet", "Til Sigurd", "Michael", "Night Talks", "Park Lane", "Illusions Perdues" oraz "Mission Possible". Przed rozpoczęciem pierwszego z utworów, zadedykowanego przez "Carlosa" jednemu z współtwórców zespołu - Maciejowi Ostromeckiemu, Loud Jazz Band, na ręce Kaczmarczyka, przyjmuje jedną z wielu nagród, jakie zespół zgromadził już na swym koncie - a jest to nagroda SAWP, wręczona przez Pana Aleksandra Nowackiego.

Niewątpliwym atutem publikacji albumu w formacie DVD jest możliwość wizualnego współuczestnictwa w tak pięknej sztuce powstającej wprost na naszych oczach. Pomijając już nawet możliwość zapoznania się z sylwetkami poszczególnych muzyków, niesamowitym przeżyciem jest możliwość obserwowania interakcji zachodzących pomiędzy nimi: mimiki, gestów, wspólnych dialogów podejmowanych nie tylko za pomocą instrumentów, ale i mową całego ciała (jak choćby materializująca się wręcz na naszych oczach muzyczna chemia pomiędzy liderem składu a pianistą). Podczas koncertu obserwujemy również panujący w zespole wzajemny szacunek i podziw, jaki Panowie mają dla pozostałych członków tej jakże niezwykłej, muzycznej rodziny (zwróćmy uwagę choćby na postawę muzyków podczas niezwykle gorącego solo puzonisty - Erika Johannessena!).

Muzyka grupy Loud Jazz Band niesie w sobie niezwykle głębokie przesłanie - z całą pewnością należy podejść do niej z należytym szacunkiem oraz uwagą, wyłączając się ze świata zewnętrznego w momencie umieszczenia dysku w odtwarzaczu. Osiem wybranych kompozycji z 25-cio letniej działalności zespołu zdaje się ukazywać całą poezję ćwierćwiecza spod szyldu polsko - norweskiej grupy. Choć każda z przepięknych kompozycji "Carlosa" stanowi zupełnie inną opowieść, pisaną w odmiennej stylistyce, z jakże zróżnicowaną dynamiką, tempem oraz przesłaniem, to jednak każda z nich utkana jest z tych samych, delikatnych i najszlachetniejszych nici, trzymanych w rękach doskonałych muzyków najwyższej próby. Sam kompozytor i lider zespołu, Mirosław "Carlos" Kaczmarczyk, autor niezwykłych kompozycji stanowiących barwne opowieści, zdaje się być najprawdziwszym zaklinaczem gitary. Instrument ten w jego rękach dosłownie ożywa, wyśpiewując pełne tajemnic pieśni, płynące nieskazitelnie pięknymi, krystalicznymi dźwiękami, z ogromnym ładunkiem emocjonalnym. Sekcja dęta zespołu to obdarzony niespotykanie zmysłową "chrypką", niedościgniony saksofonista - Wojciech Staroniewicz oraz niezwykle uzdolniony i przesympatyczny puzonista, potrafiący w jednej chwili zmienić dźwiękowy krajobraz utworu swoją emocjonalną grą - Erik Johannessen (to, co wyczynia on z puzonem choćby w "Til Sigurd" nie pozostawia innego wyboru, jak z miejsca zakochać się w jego brzmieniu!). Powiew świeżości wniósł do zespołu najmłodszy jego członek - doskonale znany na polskiej scenie jazzowej pianista - Paweł Kaczmarczyk, który nie dość, że doskonale odnalazł się w swoistej rodzinie, jaką tworzy zespół, to jeszcze wniósł w nią swój niegasnący zapał, ogromny talent i naprawdę zaskakujące umiejętności. Podczas rocznicowego koncertu, który oglądać możemy na najnowszym albumie DVD, zamiast Kristiana Edvardsena pojawił się drugi basista składu, jakim jest Sebastian Haugen, niezmiennie jednak przy perkusji zasiadł Ivan Makedonov, a instrumentami perkusyjnymi czarował prawdziwy "szaman", jaki w zespole gra od samego początku - Maciej Ostromecki. Poza "Carlosem", Maciejem i Wojtkiem Staroniewiczem, 25 lat temu przy narodzinach zespołu obecny był również Piotr Iwicki, któremu grupa zawdzięcza swą nazwę. Piotra słyszymy przy syntezatorach, gdzie w sposób naprawdę wspaniały tworzy on swoiste spoiwo dla tak wielu instrumentów, sprawiając niekiedy wrażenie, jakby z zespołem współgrała kameralna orkiestra smyczkowa.

Kompozycje genialnego gitarzysty, serwowane przez tak znakomitych instrumentalistów stanowią doskonałą przeplatankę wysokiego poziomu z lekkością brzmienia, czy krystalicznej czystości i pewnego rodzaju sterylności z nieopisanie ciepłym liryzmem, czy nawet romantyzmem. Niezwykle szeroka paleta barw oraz niepojęty nowy rodzaj bytu, jaki rodzi się na naszych oczach z instrumentów, które - w każdych innych rękach mogłyby przyczynić się do powstania Wieży Babel XXI wieku (co, niestety, nie jest obcym zjawiskiem na naszej scenie muzycznej), sprawia, że chcemy - mówiąc słowami wielkiego poety - "zestrzelić myśli w jedno ognisko i w jedno ognisko duchy"*. Wspaniałe oderwanie od codzienności, pokazanie doskonałości świata wewnętrznego, któremu w darze ogień niosą dźwięki nieziemskich kompozycji, oraz wskazanie nam drogi do niego - tak, byśmy zawsze potrafili rozpoznać ją, nawet w te najciemniejsze i najbardziej pochmurne dni - to tylko jedna z niezliczonych zalet kufra rozmaitości, jakim obdarowuje nas zespół w 25-tą rocznicę swojego istnienia. Takie maleńkie, intrygujące światełko w tunelu, które daje tak wiele, sprawiając, że mamy siły - i chęci - by następnego dnia, wśród ciemnych, zimnych podmuchów codzienności, podnieść powieki i rozpocząć kolejny dzień. Już nie taki zwykły, bo ... granice pomiędzy światami zacierają się każdego kolejnego dnia, któremu towarzyszy muzyka grupy Loud Jazz Band.

Z podziękowaniem ogromnym dla zespołu, że istnieją dla nas już tyle czasu i wyrażając ogromną nadzieję, że trwać będą wiecznie, polecam zarówno ten album, jak i całą dyskografię zespołu, z całego serca i z całym przekonaniem. By każdy dzień stał się... małym świętem.

Więcej o Loud Jazz Band oraz przepiękne plakaty i okładki albumów zebrano TUTAJ. Zachęcam również do odwiedzania strony internetowej zespołu: http://loudjazzband.com/, na której znajduje się mnóstwo wspaniałych zdjęć, pełna dyskografia oraz historia formacji. 

Zachęcam więc do niezapomnianych, baśniowych podróży z niezastąpioną grupą Loud Jazz Band, "Kędy zapał tworzy cudy, nowości potrząsa kwiatem i obleka w nadziei złote malowidła"*.

Jeden z utworów, "Til Sigurd", prezentowany był w audycji LongPlay w Radio Aspekt 6 stycznia. Audycji tej można odsłuchać TUTAJ.

Marta Ratajczak

---------------------------------------------------------------------------------

* Adam Mickiewicz, "Oda do młodości"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz