sobota, 14 stycznia 2017

Takeshi Asai: French Trio Vol. 3, Live in Fouras (De Trois CitésRecords, 2017)

Takeshi Asai, japoński pianista od lat zamieszkujący Nowy Jork, systematycznie zasila rynek muzyczny kolejnymi dawkami artyzmu niezwykłej urody, sukcesywnie tworząc i układając w wyborną powieść charakterystyczne dla niego myśli kompozytorskie najwyższych lotów. W różnych projektach mogliśmy dotąd podziwiać pianistę, w którego muzyce zakochałam się na dobre od momentu pierwszego zasłuchania się w olśniewający, mistrzowski utwór "Le Crépuscule". Szczerze powiedziawszy, kompozycja ta w tak wielkim stopniu podbiła moje serce, iż długo żywiłam ogromne obawy, czy zdołam w równym stopniu pokochać inne dokonania Takeshi'ego... Jak jednak szybko miał czas pokazać, prawdziwi mistrzowie nie pozostają nigdy niewolnikami jednego dzieła!


Tegoroczna zima przyniosła, wśród śnieżnobiałych chłodów, kolejne znakomite dzieło Artysty: French Trio Vol. 3, Live in Fouras. Przypomnijmy, że French Trio tworzą: kompozytor, lider, pianista - Takeshi Asai, kontrabasista - Pascal Combeau oraz perkusista - Maxime Legrand. Premiera albumu zapowiadana jest na dzień 01.02.2017.



Album płynie urokliwym strumieniem piękna najdelikatniejszej urody, niosąc osiem kompozycji, w większości będących autorskimi utworami Asai (wyjątkiem jest utwór numer 3, autorstwa Pascala Combeau oraz numer 6, będący aranżacją utworu Milesa Davisa):


1. "Moonlit Night" / 2. "Eb+"/ 3. "Tell Me There'll Be Better Days"/ 4. "ABC" / 5. "When You Feel Sad"/ 6. "Nardis"/ 7. "Very Little Waltz"/ 8. "Macka".


Otwierająca album ballada pierwszymi dźwiękami zuchwale obwieszcza plan uwiedzenia odbiorcy najczystszym pięknem. Domeną Takeshiego bowiem jest operowanie klawiszami fortepianu niczym najdelikatniejszą różdżką, wprowadzającą nawet najbardziej zatwardziałych słuchaczy w świat magii i snów nieskrępowanych ramami rzeczywistości. Uwodzicielska nuta z niezwykłą gracją to zbliża się do zasłuchanego odbiorcy, to znów oddala, hojnie oprawiona ciepłym, solidnym basem oraz powiewem perkusyjnych talerzy, rozbudzając niezwykłe pragnienie dotknięcia jej, "doścignięcia" i splecenia z nią na zawsze własnych marzeń i świeżo zrodzonych pragnień ubranych w barwne nuty. "Moonlit Night" to jednak nie tylko uwodzicielska moc o baśniowych kształtach - to przede wszystkim urzekająca, uderzająco dojrzała kompozycja, uwalniająca prawdziwy deszcz najlepszych emocji spowodowanych osobliwą harmonią panującą w tym tak niesłychanie zżytym trio. Przejście do drugiego utworu sprawia wrażenie rozwinięcia kwiecistego dywanu dźwięków przy nieustannym poszerzaniu horyzontów, ściganych przez łamiącą wszelkie tamy potęgę anielskich wręcz dźwięków.  Tu rozpoczyna się gorączka upalnego lata w samym środku kalendarzowej zimy, nakręcana czarującą kompozycją kontrabasisty. Płomienny, żywiołowy temat "Tell Me There'll Be Better Days" kusi, uwodzi mocą namiętności skrytej w niebywałej wirtuozerii pianisty, wybuchając nieposkromionym żarem podczas solowych dokonań sekcji. Następująca po nim najdłuższa na płycie kompozycja zdecydowanie pozwala złapać oddech, zatrzymać się i ochłonąć, pławiąc się w pozyskanej szlachetności duszy, tak odmienionej poprzez obcowanie z tak silną dawką znakomitości.

Drugą połowę albumu otwiera nieskazitelna, genialna w swej prostocie ballada "When You Feel Sad". To jeden z wielu dowodów w fonograficznych dokonaniach Takeshi'ego na to, że są utwory, w których zakochać można się wręcz od pierwszej nuty, a miłość ta - trwać może wiecznie! Utwór ten pokazuje także, jak wyjątkowo silna przyjaźń i zrozumienie łączy francuskie trio; gdyż niewyobrażalną wręcz sprawą zdaje się być wykonanie tej kompozycji w jakimkolwiek innym składzie bez obaw o utracenie tych maleńkich, zaledwie wyczuwalnych nici tworzących magiczną przestrzeń. Silnie nią nasiąknięci, przechodzimy następnie w swobodną, kolorową interpretację Davis'owskiego "Nardis", pełną ciekawych dialogów między instrumentami, świetnych "zagrywek" oraz zabawnych zwrotów akcji. W lekkim, swobodnym nastroju utrzymuje nas także przedostatnia, niespełna sześciominutowa kompozycja - cudowny, eteryczny walczyk, roztaczający zapach wdzięku i niebywałej charyzmy, wabiąc, uwodząc i kusząc.

Ostatni z utworów jest dla mnie niezwykle osobistym i pięknym prezentem, gdyż opatrzony został imieniem naszej kotki, której zdjęcie zainspirowało wyśmienitego pianistę do napisania "kociej" kompozycji - szalonej, zwinnej, zabawnej, pełnej energii i nieprzewidywalnej. Wszystkie te cechy lekkości  za sprawą mistrzowskiej myśli kompozytorskiej Asai, złożone zostały w nadzwyczajnie fantastyczną powieść utkaną z najdelikatniejszych pokładów piękna i oszałamiającego czaru. 

Wspaniałym jest fakt, iż z każdą kolejną płytą Takeshi'ego Asai powiedzieć mogę za każdym razem to samo: iż jest to, jak dotąd, najdoskonalsze jego muzyczne osiągnięcie! Jednym zdaniem, "French Trio Vol. 3" to nieokiełznana potęga w pełni dojrzałego piękna, które - nieustannie rozwijając coraz bujniejsze skrzydła - nie daje się  ograbić z eterycznego płaszcza niewinności. Dziękując za otwarcie kolejnych drzwi do magii w dźwiękach jedynie pomieszkującej, z niecierpliwością czekam na kolejne dokonania pianisty...


Marta Ratajczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz