niedziela, 22 stycznia 2017

Takeshi Asai: Le Projet Electrique/ The Electric Project (De TroisCités Records, 2016)

Takeshi Asai
, znakomity nowojorski pianista, znany przede wszystkim z autorskich projektów ze swoim nowojorskim oraz francuskim trio, dotychczas ukazywał nam piękno swych kompozycji plasujących się gatunkowo gdzieś między czystym, dostojnym jazzem, a muzyką klasyczną. Projektem, o którym dziś będziemy mówić, zadziwił, zaszokował i ... zauroczył pod wieloma względami. Mowa o "Le Projet Electrique"/ "The Electric Project" - albumie, który swoją premierę świętował latem 2016 roku.


Spis utworów: 1. "Trance de la France" 2. "Downtempo (For All Your Dance Move)" 3. "Tea's Tears" 4. "Le terroriste" 5. "I've Been Scared" 6. "Lavender Hill" 7. "Blessed Rain" 8. "Tunnel" 9. "Happiness" 10. "It's a Secret" 11. "Minimal Animal" 12. "A Love Theme" 13. "Cinq" 14. "Chinkonka (Requiem)" 15. "The Glitchy Ending"





Po pierwsze, szokuje skład... po drugie: instrumentarium. Otóż, "Le Projet Electrique" to album, przy którym całą pracę, od początku do końca, wykonał sam Takeshi! Instrumenty, przy których pojawia się Artysta, to: fortepian, syntezator, gitara, gitara basowa, instrumenty perkusyjne, imitacja efektów dźwiękowych/ kompozycja dźwięku, programowanie komputerów. Niebywałe! Co oczywiste, wszelkie kompozycje pochodzą spod pióra Asai, on też podjął się osobiście nagrania, produkcji oraz realizacji materiału. Co więcej, każda z piętnastu kompozycji opatrzona jest własną ilustracją, również jego autorstwa.

Ciężko jest zaszufladkować gatunkowo materiał zebrany na płycie - jest to bowiem wspaniały, barwny kolaż improwizacji, przeróżnych form muzyki elektronicznej, a także dance, trance czy house.

Wypełniające album kompozycje nie są więc, pod żadnym pozorem, tym, do czego przyzwyczaił swych wiernych fanów nowojorski muzyk i kompozytor. Nie są... jeżeli próbować je "mierzyć" sztywnymi kategoriami, poddając analizom, a co za tym idzie - "odbierając duszę". Przyznać należy bowiem, że przez różnorodność dźwięków, podejść i instrumentów w rękach Artysty, przebija się niezmiennie ta sama wrażliwa dusza, tym samym językiem - dobroci, piękna, siły spokoju i łagodności, którą lekkim tchnieniem najdelikatniejszych marzeń kompozytor w cudowne brzmienie dźwięków przemienić potrafi. Rzec można, że Artysta z tak wielce rozbudowaną wyobraźnią, z taką wrażliwością na subtelności swych wewnętrznych światów, nie jest w stanie uciec od romantyzmu, ukształtowanego z bogactwa mądrości i otwartości serca. Tak tworzyć mogą jedynie ludzie o niepospolitym bogactwie własnego człowieczeństwa.

Oddanie całości materiału w jedną parę dłoni nie skutkuje zrodzeniem się u odbiorcy uczucia niedosytu - wręcz przeciwnie: Takeshi, niczym jednoosobowa orkiestra, potrafi całościowo wypełnić przestrzeń muzyczną. Co więcej, przewodnik po muzycznych przestworzach potrafi samodzielnie zorganizować fantastyczną wyprawę do samego jądra artystycznej wyobraźni, pokolorować tamtejsze chmury i jednym tchnieniem wiosny rozłożyć przed odbiorcą prawdziwy dywan z kwiecistych dźwięków, obezwładniających zapachem i barwą. Choć, w odniesieniu do poprzednich projektów, "Le Projet Electrique" sklasyfikować można jako muzykę użytkową, odnaleźć można tutaj mnóstwo przeróżnych "smaczków", których odkrywanie stanowić może wspaniałe ćwiczenia dla własnej wyobraźni.

Materiał skomponowano w taki sposób, by razem z Artystą, wspólnie wyruszyć można w obmyśloną starannie podróż na wielu płaszczyznach. W utworach Takeshi nierzadko komentuje rzeczywistość świata współczesnego, pochylając się nad nim tak, by dostrzec nie tylko skutki, ale - co najważniejsze - głęboko tkwiące przyczyny występowania danych zjawisk. Kieruje uwagę odbiorcy na najmniejsze detale, operując muzyką łatwo przyswajalną, jednakże nie noszącą znamion zbyt natrętnej melodyki. W utworach odnaleźć można głębię muzyki elektronicznej lat 70., którą przetransponowano zgrabnie na współczesny język oraz możliwości. Wspomnieć należy również o wspaniałym nacisku Artysty na efekt stereofoniczny, który nadaje fantastycznego kolorytu wielu kompozycjom, pobudzając wyobraźnię i odkrywając iście magiczne krainy, wzmagając również w tenże sposób poczucie odbywania podróży.

W przypadku tej płyty, dobrym rozwiązaniem zdaje się być okładka - prosta, jednobarwna, nie sugerująca zawartości. Prawdziwy kolaż ilustracji, przyporządkowanych danym utworom, otrzymujemy bowiem po otwarciu "księgi tajemnic", a różnorodność ich jest tak wielka, że niemożliwym byłoby odnalezienie jednego wspólnego mianownika mającego przedstawić "w skrócie" ich tematykę bądź kierunek. 

Choć omawiany album stanowi wyraźną odskocznię od głównego nurtu muzycznych poczynań Takeshi'ego, przyznać należy, iż jest on znakomitym urozmaiceniem dotychczasowej dyskografii i z całą pewnością oświadczyć mogę, iż niejednokrotnie będę do niego powracać, z największą przyjemnością. To wielce odważny i ambitny projekt, którym Takeshi Asai dumnie prezentuje kolejne tajemne wrota do bogactw kosmosu, odkryte magią dźwięków. Polecam, szczególnie.

Marta Ratajczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz