niedziela, 18 maja 2025

Ostatni(?) dialog – kiedy sztuka staje się spotkaniem, czyli o wystawie, która porusza serce i duszę

 

17 maja 2025 roku w Wieży Radziejowskiego we Fromborku odbył się wernisaż niezwykłej wystawy „Ostatni(?) dialog” autorstwa Danuty Joppek i Erazma Wojciecha Felcyna. To spotkanie sztuki, emocji i duchowości, które zostaje w pamięci na długo. Osobisty zapis doświadczenia – o pięknie, delikatności, wewnętrznym poruszeniu i dialogu, który wykracza poza ramy obrazów i fotografii.



Są wydarzenia, które zatrzymują nas w biegu codzienności. Które sprawiają, że czas staje się miękki, rozciąga się i daje przestrzeń na wzruszenie, refleksję, zachwyt. Takim właśnie wydarzeniem był dla mnie wernisaż wystawy „Ostatni(?) dialog” autorstwa Danuty Joppek i Erazma Wojciecha Felcyna, który odbył się 17 maja 2025 roku w Wieży Radziejowskiego we Fromborku.





Nie przyjechałam tam przypadkiem. Danuta Joppek to postać, którą od lat cenię i podziwiam – pisałam o niej jeszcze w 2016 roku na tym blogu, urzeczona jej delikatnością, subtelnością formy i duchową głębią twórczości. Tym razem poznałam ją osobiście. Spotkanie z Danutą – uważną, ciepłą, emanującą wewnętrznym światłem – było przeżyciem samym w sobie. Potwierdzeniem, że to, co tak bardzo czułam w jej obrazach, ma swoje źródło w niej samej.




Wystawa... nie sposób opisać jej linearnie. To nie był zbiór prac – to była opowieść. Każda z nich – obraz i fotografia – była osobnym rozdziałem, ale razem tworzyły pełną narrację. Obrazy Danuty Joppek – niemal przezroczyste, eteryczne, utkane z ciszy – wciągały mnie do środka. Wpatrując się w nie, miałam wrażenie, że coś we mnie się uspokaja, że zapada wewnętrzna cisza. Nie tyle patrzyłam, co zanurzałam się w nich. Traciłam kontury, stawałam się ich częścią.





I ten drugi głos – prace fotograficzne Erazma Wojciecha Felcyna. Surowe, świadomie wyciszone, operujące pustką i światłem. Felcyn to artysta niezwykły – mistrz nastroju i detalu, którego prace nie narzucają się, ale zapraszają do intymnej kontemplacji. Ich zestawienie z obrazami Joppek to prawdziwy dialog – spotkanie dwóch odmiennych temperamentów, dwóch języków, które nie potrzebują tłumaczenia.





Byłam tam z moim partnerem, Darkiem. I dopiero po wyjściu zrozumiałam, jak wielką wartością było to wspólne doświadczenie. Oboje patrzyliśmy na te same prace, ale z różnych stron – ja bardziej intuicyjnie, on przez pryzmat analizy i formy. Rozmowy, które toczyliśmy między obrazami i fotografiami, a potem jeszcze długo po wernisażu, były jak nasz własny „dialog”, dopełnienie wystawy – nie tylko między artystami, ale także między nami.



Wernisaż wzbogaciły słowa księdza prałata dr. Jacka Wojtkowskiego – proboszcza fromborskiej katedry – oraz Marii Dzieciatek, które niosły w sobie duchowość, empatię i mądrość. Piękna była także oprawa graficzna przygotowana przez Kubę Karłowskiego – subtelna, trafna, doskonale współgrająca z nastrojem całego wydarzenia.



Wieża Radziejowskiego, miejsce nieprzypadkowe, zyskała nowy wymiar dzięki tej wystawie. Jej mury, pełne historii i ciszy, okazały się idealną sceną dla tej współczesnej opowieści o przemijaniu, duchowości i nadziei.






Wracam do tego wieczoru wciąż – nie tylko myślami, ale i emocjami. „Ostatni(?) dialog” we Fromborku to wydarzenie, które zostaje – gdzieś pod skórą, w sercu, w duszy. I za to jestem głęboko wdzięczna.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz