Podążając za nawet najbardziej uwielbianym przez siebie Muzykiem i zaglądając w każdy najmniejszy kąt, w którym pozostawił on swój ślad, nie da się uniknąć pewnych "niedopasowań" (bo "rozczarowanie" to zdecydowanie zbyt silne słowo, całkowicie niepasujące do tego, co chciałabym wyrazić w tym miejscu). Dla mnie osobiście płytą nagraną z udziałem Piotra Lemańczyka (rewelacyjnego,kontrabasisty!), która nie trafia jakoś w moje muzyczne gusta, jest "Shalom Alejchem" Darka Wójcika, czyli album będący zbiorem pieśni żydowskich.
Płytę nagrano bardzo czysto i starannie dnia siódmego lipca 2008 roku w Synagodze w Tykocinie - taka przynajmniej informacja zamieszczona jest na okładce. Trochę nie zgadza się to z rokiem wydania albumu, który to - również według danych podanych na okładce - wydany został przez sopockie wydawnictwo Soliton w roku... 2007 ;). Ciężko mi zająć jakiekolwiek stanowisko w tej sprawie, gdyż płytą zainteresowałam się dopiero w ostatnich miesiącach i okazuje się to zbyt odległym terminem, by dociekać dokładnych dat. Nieważne, nie tym chciałabym się zająć w tym miejscu.
Album został wydany z niezwykłą starannością, a w dołączonej do niego książeczce można wyczytać wiele informacji o Muzykach biorących udział w nagraniu. Byli to: Darek Wójcik (śpiew) oraz Poljn Klezmer Quartett w składzie: Wojciech Czapliński (klarnet), Marta Nanowska (skrzypce), Piotr Lemańczyk (kontrabas) oraz Andrzej Nanowski (fortepian, aranżacje).
Tak jak wspomniałam, z albumu przebija niesamowita czystość dźwięków oraz piękno wypływające z poszczególnych instrumentów i jestem całkowicie przekonana, że jest on prawdziwą perełką dla miłośników muzyki żydowskiej. W moim wypadku, daleka jednak jestem od fascynacji tego rodzaju muzyką, a zwłaszcza ciężkim, twardym wokalem lidera, bez którego obecności dla mnie osobiście płyta mogłaby sporo zyskać.
Biorąc więc pod uwagę mój brak obeznania w gatunku prezentowanym na opisywanym albumie oraz mój całkowity brak fascynacji tego rodzaju muzyką, nie podejmę się próby recenzowania płyty "Shalom Alejchem" pod względem muzycznym, gdyż dla mojego nieobeznanego ucha każdy z dwudziestu zawartych na niej utworów brzmi niemalże identycznie.
Co jednak dla mnie niezmiernie ważne i sprawia, że nie oddałabym tej płyty za żadne skarby świata, to fakt, iż jest to kolejna płyta nagrana z udziałem Piotra Lemańczyka, a zatem kolejna perełka do mojego łańcuszka dyskografii tego niesamowitego Kontrabasisty!
Marta Ratajczak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz