środa, 9 grudnia 2015

Agnieszka Osiecka, Wojciech Solarz: Kochankowie z Ulicy Kamiennej(Anaconda, 2013)





Agnieszka Osiecka (1936 - 1997), z pewnością najbardziej znana i szanowana autorka tekstów piosenek, doczekała się wielu publikacji swoich piosenek, nigdy jednak przedtem żadne wydawnictwo nie przedstawiło jej twórczości w sposób tak doskonały, w tak wielkim stopniu korespondujący z niezwykłą wrażliwością poetki, jak czyni to będący przedmiotem niniejszej recenzji album zatytułowany "Kochankowie z ulicy Kamiennej". Album wydany w 2013 roku przez Anaconda Production stanowi hołd nie tylko dla twórczości Osieckiej poprzez zebranie niepublikowanych dotąd utworów jej pióra i przełożenie ich na obecne czasy, czyniąc z nich nowe przeboje. Jest on również pełnym szacunku spojrzeniem wstecz, zagłębieniem się w to, co w poetce najpiękniejsze i najdelikatniejsze oraz przełożeniem niezwykłej wrażliwości i poczucia estetyki poezji pisanej na obraz, w niezwykły sposób poruszając odpowiednie struny wrażliwości odbiorcy.

Zagłębiając się w album z należytym oddaniem i uwagą, z łatwością dostrzec można, iż za największe atuty wydawnictwa, czyli niezwykłą wręcz atrakcyjność, wyjątkowość oraz nadzwyczajny ładunek piękna nawiązujący do czasów, w których piosenki te powstawały, odpowiada dwóch Panów, z lubością czyniących wszelkie starania, aby pozostać w cieniu wielkich nazwisk: Henryk Wojciechowski, odpowiedzialny za doskonałe aranżację i produkcję, któremu należą się ogromne podziękowania i szacunek za przygotowanie zgromadzonych materiałów Studenckiego Teatru Satyryków dla potrzeb wydawnictwa, oraz Kuba Karłowski, odpowiedzialny za unikatowy projekt, ilustracje i cały desing albumu, z niezwykłym wyczuciem oddający serce, wrażliwość i całe sedno twórczości oraz osobowości Agnieszki Osieckiej, pozwalając współczesnemu odbiorcy zajrzeć ukradkiem do tajemnego świata i ogrodu wrażliwości niezapomnianej Artystki.

"Kochankowie z ulicy Kamiennej" stanowi w zasadzie autorski album Wojciecha Solarza, zawierający 15 niepublikowanych dotąd tekstów Agnieszki Osieckiej napisanych do jego muzyki. Współpraca pary kompozytorskiej rozpoczęła się w roku 1955, kiedy Poetka wstąpiła do Studenckiego Teatru Satyryków. Dodać należy, iż o komponowanie muzyki do tekstów Osieckiej nawiązała się pewnego rodzaju rywalizacja pomiędzy kilkoma mężczyznami z STS-u, przy czym Agnieszka najlepiej czuła się oddając swoje teksty właśnie Solarzowi. Zebrane na płycie utwory opracowane przez Henryka Wojciechowskiego powstawały w latach 1955 - 1975; każdy z nich tworzony był dla potrzeb STS-u, w którego Radzie Artystycznej zasiadała również Osiecka.  Co zawdzięczamy również Panu Henrykowi, piosenki te, w których z przyjemnością i bez poczucia nadgryzienia przez ząb czasu zasłuchiwać możemy się w dniu dzisiejszym, przełożone zostały na współczesny "język muzyki" przemawiający w pełni przekonujący sposób do dzisiejszych odbiorców. Tym bardziej, iż do wykonania ich zaproszono znakomitą kadrę aktorską, wśród której usłyszymy choćby Zbigniewa Zamachowskiego, Lidię Stanisławską, Tadeusza Woźniaka, Piotra Fronczewskiego czy Jacka Bończyka. 

Dołączona do albumu książeczka w sposób nadzwyczaj doskonały oddaje klimat lat, w jakich powstawały piosenki oraz lekkość, wrażliwość i wyjątkową emocjonalność emanującą z poetki obdarzonej niezwykłą osobowością. Na 36-ciu stronach przygotowanych z wyjątkowym pietyzmem i wyczuciem smaku znajdziemy nie tylko unikalne zdjęcia pary kompozytorskiej, dyskretnie opatrzone prywatnymi pamiątkami z domowego archiwum, lecz także prywatną korespondencję, naznaczoną "firmowym znakiem" Osieckiej, wędrującą latami pomiędzy dwojgiem artystów. Forma, w jakiej te skarby maleńkie zostały podane oraz podejście Autora do albumu od wizualnej strony czyni z odbiorcy pełnoprawnego "podglądacza", z radością odkrywcy i ciekawością podsycaną kolejnymi stronami książeczki zaglądającego jak gdyby przez dziurkę od klucza w niezwykłość wspólnej pasji artystów; chłonącego atmosferę i niesamowity czar, a także niejako będącego świadkiem narodzin twórczości (!). Czyniąc z wydawnictwa doskonały pamiętnik, Kuba Karłowski - poza niezwykłymi walorami artystycznymi, dawką piękna i wrażliwości oraz niebywałego smaku, zadbał również o dokumentalną wartość swojego dzieła: dzięki współpracy z Henrykiem Wojciechowskim skutkującej pozyskaniem skrupulatnie gromadzonych materiałów dotyczących STS-u, wydawnictwo zostało bogato wyposażone w cudownie wręcz podane reprodukcje afiszy i plakatów ze spektakli Teatru. W książeczce znajdziemy również testy wszystkich piosenek, opatrzone także ręcznie pisanymi poprawkami.

Album, aby doskonałości stało się zadość, wydany został jako replika płyty długogrającej /w formacie mini LP/, niezwykle zresztą bogatej wydawniczo (zapewne niejeden japoński mini LP marzy o tym, by osiągnąć taki stopień perfekcji!). Z ogromu piękna i niebywałej wręcz estetyki Kuba Karłowski uczynił perfekcyjne, maleńkie dzieło sztuki; prawdziwy skarbiec zarówno dla wielbicieli twórczości Osieckiej, jak i dla smakoszy sztuki najdoskonalszej. Dzieło ambitne, piękne, dopracowane do perfekcji. Więcej, niż można by sobie wymarzyć... Nadmienić jeszcze należy, iż autorem wspaniałych, zabawnych rysunków bogato zdobiących strony książeczki oraz okładkę jest Eustachy Lech Karłowski, nieżyjący od ponad 40-stu lat, ojciec designera. Rysunki pochodzące z roku 1957 (!) stanowią fenomenalny łącznik pomiędzy mistrzowskim wręcz oddaniem klimatu lat 50-tych ze współczesnymi aranżacjami utworów przez Henryka Wojciechowskiego. Cudownym, sennym marzeniem, będącym - w moim osobistym odczuciu - największym hołdem dla wrażliwości Osieckiej i jednocześnie "miejscem spotkania" pomiędzy jej twórczością a zamysłem twórczym Karłowskiego jest piękna koperta na płytę, przedstawiająca z jednej strony wyśnione miejsce spotkania dwóch Twórców, z drugiej zaś - jeśli poruszyć wyobraźnię - "tajemny znak" prywatnej korespondencji... dusz, nawiązujący do znakowania przez Osiecką korespondencji wysyłanej do Solarza. Albowiem fakt, iż udało mu się dotrzeć do duszy artystki, niezaprzeczalnym pozostaje, a "Kochankowie z ulicy Kamiennej" stanowi tego doskonały, niezbity dowód. Dzieło ambitne, genialne i ponad wszelką wątpliwość - doskonałe. Tak cudne, że można je godzinami oglądać i chłonąć i - po tygodniach, jakie już z nim spędziłam - zapewniam, że nie sposób znudzić się nim i odłożyć na półkę, mając poczucie, że już się w nim wszystko odnalazło. 

Spis utworów oraz wykonawców:

"Lekcja fizyki" – Tadeusz Woźniak i Jolanta Majchrzak / "Ballada o Donkichotach" – Lidia Stanisławska / "Umrzeć dla kobiety" – Zbigniew Zamachowski / "Sącz bez ciebie" – Joanna Kurowska / "Miłość" – Jacek Bończyk / "Kolory" – Lidia Stanisławska / "Piosenka o maskaradzie" – Zbigniew Zamachowski / "Zamienię księżyc na parę butów" – Piotr Fronczewski / "Ballada o fryzjerze z Saint Denis" – Romuald Tesarowicz / "Piosenka o „Hotelu pod Różą”" – Lidia Stanisławska i Jacek Bończyk / "Ballada dla matki" – Piotr Fronczewski / "Piosenka o łaziku" – Zbigniew Zamachowski / "Solo na kontrabasie" – Joanna Motulewicz i Romuald Tesarowicz / "Kochankowie z ulicy Kamiennej" – Joanna Kurowska / "Pieśń powrotu (Wracamy do domu)" – Reprezentacyjny Zespół Artystyczny Wojska Polskiego.

Marta Ratajczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz