niedziela, 13 sierpnia 2017

Adam Bałdych & Helge Lien Trio: Brothers, ACT 2017





Przed dwoma laty, w sierpniu 2015 roku ukazał się album Adam Bałdych & Helge Lien Trio zatytułowany "Bridges". I co tu dużo mówić... odmienił całkowicie moje postrzeganie muzyki, poszerzył horyzonty i wlał w moje serce mnóstwo pokory i wiary... Przyznać muszę bowiem - dziś z zakłopotaniem - iż do czasu "Bridges" skrzypce, delikatnie mówiąc, nie były moim ulubionym instrumentem muzycznym. Jak miało się okazać - najpewniej nigdy wcześniej nie miałam okazji wysłuchać ich mocy w rękach odpowiedniego muzyka. Po "Bridges"  sięgnęłam głównie ze względu na towarzyszący polskiemu wybitnemu skrzypkowi norweski skład Helge Lien Trio, przed laty związany silnie z moją ukochaną grupą Loud Jazz Band. W taki sposób odkryłam dla siebie nie tylko Adama Bałdycha jako znakomitego skrzypka, którego - nawet solo - z rozkoszą mogłabym słuchać bez końca; ale i nauczyłam się słuchać instrumentu, który przez długie lata pozostawał dla mnie niedocenionym.

"Bridges" zachwyciła mnie totalnie i absolutnie, szczęśliwie miałam też okazję uczestniczyć w koncercie promocyjnym, który okazał się dla mnie Koncertem Roku 2016. Tego dnia wróciłam do domu z mnóstwem cudownych wrażeń, które od roku już noszę w sobie, a także z winylową edycją płyty, na której lśnią autografy całej fantastycznej czwórki.


I oto nadchodzi wreszcie dzień, w którym na sklepowe półki trafić ma drugi album Adama Bałdycha, nagrany z tym wyśmienitym składem! Bowiem 25.08.2017 ogłaszany jest dniem światowej premiery "Brothers" Adama Bałdycha & Helge Lien Trio, nagranego z udziałem świetnego norweskiego saksofonisty, Tore Brunborga.

Tytuł płyty w poruszająco lakoniczny sposób usiłuje pomieścić w sobie niezliczone emocje targające wybitnym, młodym skrzypkiem. Odnosi się on przede wszystkim do niewyobrażalnej tragedii, jaką była dla niego śmierć młodszego brata. Tragedii, na którą nie znajdziemy słów, namiastkę jej wagi może przenieść jedynie muzyka, stając się jednocześnie wskazówką czy lekiem albo ulgą w bólu dla tych, którzy doświadczyć muszą podobnego nieszczęścia... Tytuł ten można jednak rozumieć także jako opis więzi, jaka zrodziła się pomiędzy muzykami składu przez lata wspólnego grania, nieustannie wzrastające zaufanie i przyjaźń, skutkujące powstaniem muzyki na jeszcze wyższym poziomie, w zupełnie innej sferze. Muzyk nie kryje, że istnieje jeszcze trzeci wymiar, którego chciał dotknąć swoją muzyką, a mianowicie wszelkie podziały i destrukcyjne dążenie do rozpadu więzi międzyludzkich, tak mocno nasilające się w ostatnich czasach.

Mocny i trudny do zrealizowania przekaz, pełen emocji niesłychanie bliskich, głębokich... a w studio, tymczasem, pięcioro muzyków jazzowych...

W składzie: Adam Bałdych - kompozycje (z wyjątkiem nr 7, "Hallelujah" L. Cohena), aranżacje, skrzypce, Helge Lien - fortepian, Frode Berg - kontrabas, Per Oddvar Johansen - perkusja oraz, w niektórych utworach, Tore Brunborg - saksofon; zarejestrowano dziewięć utworów tworzących pewnego rodzaju suitę:

/1. "Prelude", 2. "Elegy", 3. "Faith", 4. "Love", 5. "One", 6. "Brothers", 7. "Hallelujah", 8. "Shadows", 9. "Coda"/

Utwory stanowią rodzaj otwartej księgi pełnej poetyckich alegorii, których wielowymiarowość i kolorystyka stanowią kontrast dla krótkich, pełnych najsilniejszych uczuć, tytułów poszczególnych części. Muzycy, którzy przez ostatnie dwa lata wspólnych koncertów osiągnęli najwyższy stan wzajemnego zrozumienia i zaufania, pozwolić sobie mogą na kolejny etap muzycznych poszukiwań, eksperymenty i pewnego rodzaju swobodę improwizacyjną, co słychać w ich silnym brzmieniu i pewnej "surowości", na jaką pozwolić sobie mogą jedynie najlepiej zgrane składy. Sam skrzypek daje się porwać dzikości serca, odważnie zmieniając zasady gry, co skutkuje odczuwalną naturalnością, szczerością i otwartością muzyka do wspólnego przeżywania tej niesamowitej uczty. Wypracowane zaufanie sprawia, że muzycy chętnie dają się ponosić osobistym emocjom, przy czym każdy z nich w doskonały sposób reaguje natychmiast na brzmienie pozostałych instrumentów. W części utworów pojawia się saksofon Tore Brunborga, stanowiący jakby kontynuację wypowiedzi skrzypka. Tore, jak w wywiadzie przeprowadzonym dla portalu LongPlay podkreśla skrzypek, "nie eksponuje na płycie swoich umiejętności technicznych. Gra mało dźwięków, ale mają one ogromną siłę i głębię. Jestem pod ogromnym wrażeniem jego atmosferycznej gry, oraz tego jak łatwo do zespołu, wzbogacając jego muzykę".

Mimo, że album jest bez wątpienia zaawansowanym dziełem jazzowym, swoją formą nawiązuje jednak niejednokrotnie do współczesnej muzyki klasycznej, a także... gitarowej muzyki rockowej. Adam Bałdych ukazuje zupełnie inne oblicze skrzypiec, często sięgając po technikę gry pizzicato oraz całe mnóstwo innych wspaniałych ornamentów.

Muzyka pełna jest skrajnie pięknych i delikatnych emocji, tematów powracających niczym najpiękniejsze wspomnienia, które pragniemy pielęgnować w sobie i chronić przed zniszczeniem wiedząc, że wrócić nie mogą już nigdy. Tutaj nie może być mowy o żadnych kompromisach czy traktowaniu muzyki jako tło dla codzienności - albumu "Brothers" nie można słuchać ot tak, po prostu. Jego należy... przeżyć. Razem z muzykami, do czego zostawiają nam szeroko otwarte wrota...

Premiera albumu wydanego przez prestiżową wytwórnię ACT nastąpi dnia 25.08.2017. Na tydzień wcześniej, 18.08, zapowiadana jest natomiast premiera pierwszego wideoklipu, "Love".

Album, podobnie jak "Bridges", dostępny będzie również na płycie LP.


Marta Ratajczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz