czwartek, 8 listopada 2018

Krzysztof Lipka: Abstrakcja i przestrzeń. Szkic o ekspansji myśli isztuki (Chopin University Press, Warszawa 2017)




W ostatnich dniach otrzymałam książkę, w której zakochałam się patrząc już na samą okładkę. Zajrzałam do spisu treści - i zaraz moje nadzieje wzbiły się jeszcze wyżej. Wzięłam więc do ręki, odrzucając na kilka dni wszelkie inne literackie dzieła i rzuciłam się w wir... filozoficznych rozważań na temat abstrakcji, przestrzeni, szeroko pojętej sztuki, twórców oraz odbiorców.

Książkę opublikowało  wydawnictwo Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina - Chopin University Press, dokładnie tak, jak wydawać powinno się właśnie tego typu "sprawy" - z edytorską dbałością, wygodnie dla oka rozmieszczonym tekstem oraz wyraźnie zarysowanymi "granicami myśli", przez co czytelnikowi łatwiej jest usłyszeć oddech autora, wbić się w jego rytm serca i w odpowiednim ku temu miejscu pauzę postawić i łyknąć powietrza. Co mnie najbardziej ujęło - kiedy zaczęłam napotykać coraz więcej myśli wartych zanotowania w swoim własnym zeszycie, a nie chciałam zanadto wybijać się z rytmu i odstawiać książki - niezwykle pomocną okazała się wewnętrzna zakładka - przedłużenie okładki, na której można sobie ołówkiem, w trakcie czytania, notować strony, do których warto w czasie pauzy powrócić.

Autorem jest Krzysztof Lipka - muzykolog, historyk sztuki, dawny redaktor Programu III Polskiego Radia, inicjator i współzałożyciel Polskiego Radia Bis. Pozycja zaś nosi piękny tytuł: "Abstrakcja i przestrzeń. Szkic o ekspansji myśli i sztuki".

Nie ma się co oszukiwać - filozoficzne dzieło do najłatwiejszych pozycji należeć nie może, nie wszystkie też myśli i rozważania zawarte w publikacji poruszać mogą odbiorcę z taką samą siłą. Są rozdziały ciekawsze - i te troszkę mniej; są łatwiejsze, trudniejsze... Bywają też takie, pod którymi podpisać chcemy się rękoma, nogami i całym sobą - a po chwili mamy takie, z którymi wieczorem, przed zaśnięciem, polemizujemy zawzięcie w głowie, wtrącając "trzy grosze". Jednak, z której strony nie spojrzeć by na to wszystko - trzeba przyznać z pokorą, że niemal każdym zdaniem książka ta każe myśleć, do refleksji skłania, rozwijając nas ciągle, wzbudzając ciekawość i chęć sięgania głębiej -  a to najważniejsze.

Wspaniałym jest fakt, iż każdy rozdział, czy nawet podrozdział opatrzony jest pięknymi cytatami - z gatunku takich, nad którymi można myśleć godzinami, czując się wreszcie odkrywcą, gdy ich sens pojmiemy. To chyba właśnie w tym punkcie Autor już podstępnie wciąga czytelnika w "dyskusję", prowokując u niego chęć interpretacji, która nierzadko bywa odmienną do jego własnej. To rodzaj myślowej igraszki, która buduje od razu silną z autorem więź, chęć podjęcia dyskusji, rodząc w wyobraźni abstrakcyjne dialogi i wymiany myśli. 

Poza refleksjami i spostrzeżeniami Autora odnośnie tematów stanowiących tytuł publikacji, pomiędzy wierszami, wczytując się dokładnie, uchwycimy klimat rozczarowania - zarówno dzisiejszym twórcą, jak i odbiorcą, w kwestiach, które i mnie nurtują od jakiegoś czasu. Fantastycznie jest tutaj ujęty problem abstrakcji w sztuce, którą twórcy czasami próbują się zasłaniać, odbiorcom zaś - nie starcza czasu albo... śmiałości, by wnikać w jej prawdziwość oraz wartościowość. Pada wspaniałe zdanie, będące przestrogą tak dla twórcy, jak i odbiorcy:




"Abstrakcja domaga się poważnej kontynuacji, uważnego przemyślenia, wielkiej odwagi artystycznej [...]. Ludzie! Spójrzcie abstrakcji w oczy! Ileż w nich piękna, myśli, głębi, cudowności! Odważcie się to zrozumieć i przyznać".


Jednocześnie dodaje:




"Musimy się pogodzić z tym, że abstrakcja jest i zawsze będzie substancją podatną na manipulację, będzie furtką do rozmaitego typu nadużyć".


Dalej przytacza również znamienne słowa Stefana Gierowskiego, piętnującego mało uważnego odbiorcę, z którymi również nie sposób się nie zgodzić:




"Trzeba próbować sobie wyjaśnić, dlaczego wraca się do podstawowych pytań, na które i tak nie ma odpowiedzi, dlaczego malarstwo abstrakcyjne jest tak konkretne i dlaczego jest tak trudne. Myślałem, że abstrakcja pobudza wyobraźnię i w ten sposób kieruje w różne rejony myśl patrzącego, ale to wymaga czasu, którego nikt dzisiaj nie ma".


Znamienne i ... smutne. A co najgorsze - prawdziwe...

Autor w rozważaniach porusza się w obszarach przedmiotów ścisłych, pięknie opowiada o nierozerwalnych więziach sztuki z matematyką, fizyką, a także o cudownych i kontrowersyjnych związkach fizyk z ... metafizyką. Cytuje piękne słowa Michała Hellera o tym, że 




"Fizyka nie eliminuje pytań metafizycznych, lecz sprawia, że stają się one coraz bardziej dramatyczne".


To bardzo użyteczna pozycja naukowa, rozwijająca i skłaniająca do myślenia każdym jednym zdaniem, czyniąca w przemyślany sposób świadomego odbiorcę partnerem w dyskusji czy też rozważaniach, zostawiająca w sercu głęboki niepokój i chęć jeszcze głębszego poznania tematu. Pisana o rzeczach wielkich, niełatwych i wymagających wielkiego skupienia - jednocześnie tak silnie potrafi wcisnąć odbiorcę w fotel, że niemal 500 stron filozoficznych rozważań spisanych dość niewielką czcionką mi osobiście zajęło dosłownie dni kilka. A wzbogaciło - nieziemsko.

Marta Ratajczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz