sobota, 1 grudnia 2018

Yarosh Organ Trio: Alterakcje (Akademia Muzyczna we Wrocławiu, 2018)




Przemek Jarosz, perkusista o doskonale od lat ugruntowanej pozycji na polskiej scenie jazzowej, przed dwoma laty po raz pierwszy opublikował album własnego tria - Yarosh Organ Trio. Wówczas, muzycy wchodzący w skład tego niecodziennego konglomeratu, stworzyli bardzo istotną i ważną rzecz - muzykę, którą wręcz rysowały interakcje pomiędzy poszczególnymi artystami. Jeśli więc tamten album, wydany w 2016 roku, powstał w wyniku wspaniałych interakcji - nie ma odrobiny przesady w tytule, jaki zyskał tegoroczny album Yarosh Organ Trio: "Alterakcje"! Album ukazał się nakładem Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu, na której Przemek (uzyskawszy doktorat) od wielu już lat udziela się jako wykładowca uniwersytecki.

Yarosh Organ Trio tworzą: Przemysław Jarosz - kompozycje, perkusja; Kajetan Galas - organy Hammonda; Tomasz Pruchnicki - saksofon (+ kompozycja nr 4, "Basant"). Mamy tu jednak znaczącą zmianę w porównaniu do poprzedniego albumu - otóż pojawia się, z silnym akcentem, całkiem ciekawy i oryginalny "feat" w postaci Katarzyny Mirowskiej na wokalu, a także jako autorki tekstu do utworu "The Legend - So They Say" oraz opracowania tekstu Marty Guśniowskiej do "Niekochanie", znanego wcześniej jako "Before").

Na niespełna 60-cio minutowy album składa się sześć kompozycji: "Project no. 1", "The Legend - So They Say", "Zadusza", "Basant", "Niekochanie/ (Before)" oraz "Licznik". 

Przemek, jak wiemy już przynajmniej od czasów poprzedniego albumu, kompozytorem jest doskonałym, pozwalającym na swobodne budowanie relacji dźwiękowych między poszczególnymi muzykami, a jednocześnie - jak na perkusistę przystało - silnie zarysowującym gdzieś na horyzoncie określone szkice granic. 

Trio perkusisty jest bardzo bardzo ciekawym składem pod względem instrumentalnym - rzadko dziś wykorzystywane są organy Hammonda, zwłaszcza w połączeniu z saksofonem... Z jednej więc strony mamy wspaniałe odniesienie do dawnych, nieodżałowanych czasów - lat sześćdziesiątych; z drugiej - cudownie świeży powiew wichrów nowości, energii i młodzieńczej werwy!

Płytę otwiera kompozycja fantastycznie balansująca na granicy free w jak najlepszym tonie. Mistrzowsko opracowany pozorny "dźwiękowy bałagan" szybko wzlatuje w górę tworząc przepiękne mozaiki, wbijane rytmiczną perkusją wprost do naszej świadomości. Mimo zastosowania zarówno saksofonu, jak i organów Hammonda - instrumentów, które nadają wyraźne linie melodyczne, nie do ukrycia jest fakt, że melodię tworzy tu także sam perkusista, niczym czarodziej operujący również zmianami klimatu. Każdy z instrumentów gra dokładnie tak, jak można to sobie wymarzyć - włącznie z saksofonem, który uzyskuje tak uwielbianą przeze mnie "chrypkę"; a końcowe wybrzmiewanie utworu potęgą jest niesłychaną! Kolejny utwór to ciekawe zabiegi organów Hammonda, balladowy wręcz saksofon Pruchnickiego, lekka, ciepła perkusja oraz senny wokal, snujący senną, marzycielską opowieść wręcz idealną na długi, zimowy wieczór. Instrumenty, złudnie schodzące na drugi plan, tworzą wspaniały klimat, budując napięcie oraz baśniową scenerię tak, by w drugiej połowie utworu, kiedy milknie wokal, odezwać się pięknym głosem (niesamowite, pełne emocji solo Kajetana Galasa!). Trzecia kompozycja, "Zadusza", to prawdziwe cudo pod względem własnych, pięknie rozbudowanych  wypowiedzi zarówno Galasa, jak i Pruchnickiego, rozgrywających się na tle fantastycznej perkusji Jarosza (wspaniałe wybrzmiewanie dźwięku!), okraszonej wokalizami. 

Kolejny, pełen wspaniałych popisów instrumentalnych utwór to kompozycja saksofonisty, Tomasza Pruchnickiego. Perkusja lidera przybiera tutaj niespodziewanych odcieni, czarując wszelkimi możliwymi kolorami marzeń, saksofon natomiast opowiada cudne historie rodem z najbardziej oddalonych krain, do których w dobrych baśniach można zajrzeć czasem. Świetne improwizacje i piękna oprawa oraz wspaniałe, zmyślne powroty do głównej linii. Jedynym utworem na płycie, który nie do końca można nazwać premierowym, jest "Niekochanie", wcześniej - bez tekstu - znanego jako "Before". W efekcie, po wpleceniu teksty Marty Guśniowskiej w opracowaniu Katarzyny Mirowskiej -  otrzymujemy jazzową balladę, z pięknym, zmysłowym wokalem. Album zamyka cudownie rozbrykany "Licznik", pełen żywiołowych rozwiązań i iście wspaniałych... alterakcji (!!!) pomiędzy instrumentalistami!

"Alterakcje" to ciekawa propozycja, wyróżniająca się na tle współczesnych dokonań jazzowych instrumentalistów, stanowiąca zarówno garść nowych, odkrywczych rozwiązań, jak i odnosząca się (z szacunkiem, co ważne), do tego, czym jazz nas zachwycił przed laty. Wspaniale kompozycje, świetna gra instrumentalistów i - co niezwykle ważne - jeden, wspólny głos zespołu, który słychać, że z wspólnego grania czerpie największą radość!

Marta Ratajczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz