sobota, 29 marca 2014

Witold Janiak Trio: Cinema Meets Jazz (Jazzsound, 2013)



Witold Janiak jest pianistą i kompozytorem,  mającym na swoim koncie jak dotąd trzy płyty autorskie: dwie wydane z zespołem Witold Janiak Mainstreet Quartet (rok 2009 i 2010) oraz jedną, "Cinema Meets Jazz", nagraną w trio (rok 2013). Tej właśnie płyty będziemy dziś słuchać i o niej właśnie rozmawiać :).

Płyta, wydana jako Witold Janiak Trio, tak naprawdę kryje w sobie dwa tria pianisty. W większości utworów (numery: 2, 3, 6, 7, 8, 9), obok fortepianu Witolda Janiaka, słyszymy kontrabas Andrzeja Zielaka oraz perkusję Kamila Miszewskiego. Moją uwagę płyta przykuła jednak ze względu na obecność w drugim trio zaangażowanym do nagrań, obok wspaniałego perkusisty - Cezarego Konrada, doskonałego wręcz kontrabasisty, jakim jest Wojciech Pulcyn. Niestety, tych Panów słyszymy jednynie w trzech utworach: 1, 4 oraz 5.

Materiał wypełniający album to przepiękne jazzowe aranżacje utworów muzyki filmowej, takich jak: "Dirty Dancing", "The Falcon And The Snowman", "Snow White", "Forrest Gump", "8 Mile", "Rosemary's Baby", "Chinatown", "The City Of Lost Children" oraz "Chariots Of Fire". Kompozytor, dając olbrzymią wolność doskonałym instrumentalistom i pozwalając na piękne rozbudowanie utworów, nie odchodzi zbytnio od melodii, które każdy z nas doskonale kojarzy, przez co płyta staje się łatwiej przyswajalna dla szerszego grona odbiorców.

Zazwyczaj, słuchając płyty kontemplacyjnie, podążam ścieżką obraną przez kompozytora, słuchając utworów w podanej przez niego kolejności. Z zasady jednak i dla uzyskania większego napięcia i lepszego smaku, najlepsze lubię zostawiać na koniec. Tym samym, analizując płytę "Cinema Meets Jazz" pozwolę sobie narobić niechronologicznego bałaganu, wspominając najpierw o utworach zagranych w trio Janiak/ Zielak/ Miszewski, a następnie dopiero odnosząc się do mojego ulubionego tria z tej płyty, czyli Janiak/ Pulcyn/ Konrad. Przed rozpoczęciem opisu poszczególnych utworów, warto jeszcze wspomnieć, iż album został wydany zarówno w postaci digipacku, jak i w wersji kopertowej, dołączonej do magazynu Jazz Forum (i taka właśnie znalazła się w moim posiadaniu!).

Pierwszym utworem na płycie zagranym w trio Janiak/ Zielak/ Miszewski jest piękna kompozycja "The Falcon And The Snowman" (Pat Metheny, Lyle Mays, David Bowie), w którym pianista wspaniale snuje temat w otoczeniu intrygującej, budującej napięcie perkusji oraz dyskretnego, nadającego kompozycji swoistego ciepła kontrabasu. Przede wszystkim jednak, w wypadku tego utworu, na kolana rzuca pełna ekspresji gra lidera oraz rozentuzjazmowany Kamil Mikszewski, przemawiający głosem energicznej perkusji. Kompozycja przechodzi pięknymi dźwiękami fortepianu w utwór "Snow White" (Frank Churchill). Tu, obok dominującego, pięknego fortepianu, pojawia się silniejszy głos kontrabasu Andrzeja Zielaka, wydobywający ze swojego instrumentu prawdziwe piękno podczas rozbudowanej solówki.

Olbrzymim napięciem wypływającym pięknymi nutkami z biało - czarnych klawiszy fortepianu częstuje nas Witold Janiak w utworze "Rosemary's Baby" (Krzysztof Komeda), wylewając nutkami w eter piękny smutek, strach i niepewność. Ogrom emocji nagromadzonych w utworze podkreśla cudowna, jednakże wyjątkowo dyskretna perkusja oraz stateczny, pełen smutku i dostojności zarazem kontrabas, który i w tym utworze pokazuje nam swoje piękno w solowej odsłonie. Wspaniała aranżacja cudownej kompozycji Krzysztofa Komedy! W głębokim smutku i rozdzierającym niemalże bólu snuje się również kolejna kompozycja, "Chinatown" (Jerry Goldsmith). Ogromny pokłon w kierunku pianisty, który potrafi przekazać tak wiele emocji za pomocą pięknego i dostojnego instrumentu, jakim jest fortepian. W znacznie weselszym, wzbudzającym fortepianowymi dźwiękami tańczące iskierki w sercu utworem jest "The City Of Lost Children" (Angelo Bandalamenti). Tu również kontrabas ma wiele do powiedzenia, wytyczając kompozycji kierunek i trzymając ją w ryzach, podczas gdy pogodna, szeleszcząca perkusja (piękne solo pod koniec utworu!) rozjaśnia wskazywaną przez niego drogę, w którą pogodnie, z radością i lekkością w sercu, zapuszcza się fortepian lidera. Ostatnim utworem wspomnianego tria, a zarazem ostatnią kompozycją umieszczoną na płycie jest "Chariots Of Fire" (Vangelis). Tu następuje ogromna ekspresja emocji, prawdziwy taniec radości i szczęścia, wyrażony lekkim, choć silnym i dominującym fortepianem, statecznym kontrabasem oraz wspaniałą, rozhulaną perkusją.

Kolej na napisanie kilku słów o nagranych na pięć miesięcy przed wspomnianymi utworami, czyli w grudniu 2012 roku, utworach nagranych w składzie Janiak/ Pulcyn/ Konrad. Zostawiając sobie na koniec najcudniejszą, jak dla mnie, kompozycję na płycie, jaką jest "Dirty Dancing" (John Denicola, Don Markowitz), rozpocznijmy może proces odurzania się muzyka nagraną w tym doskonałym trio od utworu "Forrest Gump" (Alan Silvestri), widniejącego ostatnimi tygodniami na Liście Przebojów RMF Classic. Tu już od pierwszych sekund, mimo dominującego w pewnym sensie fortepianu Janiaka, za serce chwyta przepiękny, tak pełen emocji, niezwykle prawdziwy, szczery i cudowny wprost kontrabas Wojtka Pulcyna... ! Czarodziejska, okraszająca słuchacza magią perkusja tworzy bajkowy klimat, osadzając słuchacza w przepięknej, baśniowej krainie, w której czaruje nieziemsko wręcz piękny i wzruszający kontrabas oraz pełne fortepianowego ciepła dźwięki wypływające spod palców Witolda Janiaka. Wszechobecna magia zdaje się dotykać słuchacza na każdym kroku, stając się obietnicą nowego, lepszego świata i wywołując przyjemne dreszcze na karku. Po niespełna sześciu minutach, utwór kończy się, a słuchacz zostaje wrzucony w znacznie żywszą, lecz w niemniejszym stopniu nacechowaną emocjami kompozycję "8 Mile" (Eminem). Tu główną rolę odgrywa wspaniały, łatwo i zręcznie zmieniający nastrój fortepian, po którego przepięknym popisie odzywa się w głuchej ciszy doskonały, porywający i zniewalający wręcz kontrabas Wojtka. Cudowne, długie solo na kontrabasie wywołuje całe mnóstwo pozytywnych emocji, uderza swoją szczerością i pięknem ukrytym w delikatnej, zwiewnej powłoce.

Tak dochodzimy do najcudowniejszego utworu na płycie, widniejącego na niej po numerem 1 (Tak! Dla mnie stanowi on zdecydowanie numer 1, w związku z tym wolę go jednak zostawiać sobie na sam koniec ;)). Jest nim "Dirty Dancing" zagrany w fantastycznej aranżacji Witolda Janiaka, z przepięknym, rzucającym urok na każde zetknięte z nim ucho  kontrabasem, cudnym fortepianem i niezwykłą wręcz perkusją. Egoistycznie zostawiając sobie najcieplejsze myśli i uczucia pojawiające się podczas słuchania tego utworu dla siebie samej, wspomnę jedynie, że prawdziwie cudne solo kontrabasu wnika głęboko w duszę słuchacza, czarując od środka i czyniąc tym samym słuchacza swoim wieczystym niewolnikiem, oddanym w pełni tym przepięknym dźwiękom. Ciepło, siła, radość i pogoda ducha, szczerość do bólu i magia najsilniejszych uczuć - tym właśnie dzieli się ze słuchaczem wspaniały, oddychający swym idealnie pięknym ciałem kontrabas w rękach potrafiącego wydobyć z niego pełne piękno i doskonałość Wojciecha Pulcyna.

Tak oto, utworem otwierającym płytę, kończymy opis tego wspaniałego albumu, do którego pełnego wysłuchania serdecznie zachęcam, a nawet namawiam :). Naprawdę warto!

Marta Ratajczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz