poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Wojciech Staroniewicz: A'FreaK-aN Project (Allegro Records, 2011)





Są w życiu rzeczy, na które mamy olbrzymi wpływ, bywają jednak także te nieuniknione. I kiedy Nieuniknione nadchodzi wielkimi krokami, cóż innego można począć, jeśli nie zaakceptować rzeczywistość taką, jaka jest, próbując odnaleźć w niej coś pozytywnego? Doskonałym lekarstwem na takie stany jest płyta "A'FreaK-aN Project", wabiąca piękną, pozytywną zielenią okładki, krzycząca z każdej strony o tym, jakie piękne jest życie :)


A skoro o okładce mowa - już przy okazji opisywania płyty "Słowa" Waldemara Chylińskiego wspominałam, jak trudno jest niekiedy oddać całe piękno okładki za pomocą zdjęcia czy skanu... To samo dotyczy opisywanego albumu Wojciecha Staroniewicza, którego okładka wypełniona jest cudnymi malowidłami widocznymi jedynie po spojrzeniu pod odpowiednim kątem.

Do projektu Saksofonista zaangażował mnóstwo wspaniałych Muzyków, tworząc ogromny skład doskonałych instrumentalistów wypełnionych prawdziwie pozytywną energią. Na albumie mamy okazję usłyszeć: Wojciecha Staroniewicza (saksofon tenorowy), Przemysława Dyakowskiego (saksofon tenorowy), Dariusza Herbasza (saksofon barytonowy), Ireneusza Wojtczaka (saksofon tenorowy i sopranowy), Dominika Bukowskiego (marimba, wibrafon, kalimba), Janusza Mackiewicza (gitara basowa), Adama Czerwińskiego (perkusja i perkusjonalia), Larry'ego Okey Ugwu (afrykańskie instrumenty perkusyjne) oraz Sławomira Berny'ego (instrumenty perkusyje). Na płycie znajduje się siedem autorskich kompozycji Wojciecha Staroniewicza: "Asale", "Dingane", "Chisisi", "Muchaneta", "Chenzira", "Utni" oraz "Dakari".

Wojciech Staroniewicz niejednokrotnie już udowadniał, że potrafi w magiczny sposób omotać słuchacza niepowtarzalnymi dźwiękami, jakie potrafi wydobyć ze swojego saksofonu... Tu jednak, głowę daję, saksofon Staroniewicza brzmi tak, jakby był rodem z Afryki, ukryty pomiędzy bujną zielenią i niewyobrażalnymi wręcz kolorami natury. A jakby tego było mało, w zespole słychać czysto afrykańskie perkusjonalia, gorące rytmy, jaskrawe barwy... żyć nie umierać!

Pierwszą z kompozycji jest "Asale", rozpoczęta - przy szamańskich dźwiękach instrumentów perkusyjnych - saksofonem tenorowym Staroniewicza, z charakterystycznie fantastyczną wręcz chrypką. I, kiedy słuchacz jest już pewien, że temperatura rozsadzających go emocji bliska jest już temperaturze wrzenia, dochodzi do prawdziwej eksplozji, za którą w ogromnej mierze odpowiedzialny jest zasiadający za kalimbą Dominik Bukowski podsycany ogniem gitary basowej Janusza Mackiewicza. Utwór, poza nieopisanym pięknem linii melodycznej serwuje nam kilka wyszukanych cudów, takich jak na przykład wykrzyczana w unisono piękna pieśń czterech saksofonistów, zdobywających od razu serce słuchacza, wpadająca w ucho tak, jak gdyby znało się ją od dziecka. "Dingane" natomiast to okazja do zasłuchania się w intro saksofonu sopranowego Irka Wojtczaka, trójmiejskiego multiinstrumentalisty, wyrażającego całe mnóstwo pięknych, gorących emocji za pomocą magicznych dźwięków wypływających z tego dostojnego instrumentu. Wśród saksofonowego "chaosu" opanowującego na chwilę utwór uwagę przykuwa również wspaniały, ciemny baryton Dariusza Herbasza. W utworze tym występuje, przyznać to muszę, rzecz niebywała, a mianowicie tak przedziwna gra w duecie wibrafonu i gitary basowej, że - mimo olbrzymich zasług Dominika Bukowskiego w generowaniu pięknych, czystych dźwięków, zasłuchując się w cudnych basach wyskakujących spod sprężystych strun gitary basowej Mackiewicza można łatwo oszukać ucho, iż jest to solo gitary basowej, otulającej przyjemnym, ciepłym puchem w rozgrywającej się poza naszą świadomością subtelnej wibrafonowej przestrzeni. Miniaturkowy utwór "Chisisi" toczy się cudnym, ciemnym, ociężałym wręcz basem przez afrykańską dżunglę pełną rozmaitych kolorowych niespodzianek odzywających się w najróżniejszych miejscach dźwiękami instrumentów perkusyjnych i imitujących kolorowe ptactwo saksofonów. Cudo! A z tej przepięknej dźwiękowej dżungli po chwili wzlatuje w górę pięknym tenorem saksofon, otwierając przed słuchaczem tajemne wrota prowadzące do kolejnego świata przesiąkniętego niespotykanymi barwami, rozpoczynając czwartą kompozycję na płycie - "Muchaneta". Wspaniała saksofonowa baśń płynąca w kolorowym, afrykańskim świecie przywoływanym przez sekcję rytmiczną, z której wyłania się egzotyczna kalimba Dominika, aby po chwili znów dać się zdominować tenorowo - barytonowej grupie saksofonistów doskonałych :). Choć tytuł tej najdłuższej kompozycji, "Muchaneta" opatrzony jest na okładce angielskim przypisem mówiącym "You will get tired", - nic bardziej mylnego! Tyle tu uczuć, kolorów, energii i ... po prostu piękna!

"Chenzira", kolejna cudna kompozycja Staroniewicza, to przede wszystkim fantastyczne intro Janusza Mackiewicza na basie, wyłaniające się z perkusyjno - wibrafonowego świata i prowadzące utwór ku saksofonowej rzeczywistości. Wspaniała, wielowątkowa opowieść o "zrodzonym w podróży" przechodzi subtelnym basowo - wibrafonowym duetem w "Utni", czyli "życie". Nieziemsko ciepłe, wibrujące po całym ciele dźwięki wypływające z gitary basowej Janusza Mackiewicza niesione są delikatnym, ulotnym pięknem wibrafonu, tworząc piękny kontrast ciemności z jasnością, ciężkości z lekkością oraz stabilizacji z ulotnością, zlewających się w końcu w jedność, niczym połączone siły yin i yang. Głęboki sens życia ukryty jest pod piękną saksofonową zasłoną, która prowadzi nas do ostatniej kompozycji, jaką jest "Dakarai". Tu otrzymujemy na drogę moc pozytywnej energii uplecionej z tajemniczej mieszanki nieziemsko pięknych i doskonałych dźwięków, otwierających słuchacza na inny, lepszy świat. Mistrzowski album, przepiękne kompozycje, muzyka czyniąca cuda - tak w dużym skrócie można by opisać "A'FreaK-an Projcect" Wojciecha Staroniewicza, o którym więcej naprawdę ciekawych informacji można poczytać na stronie Allegro Records.


Marta Ratajczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz