niedziela, 3 grudnia 2017

Takeshi Asai: French Trio Vol. 4 /Live at Les Ondines/ (de Trois CitésRecords, 2017)

Wszystko wskazuje na to, że jazzowy rok 2018 rozpoczniemy naprawdę fantastycznie! Otóż na styczeń 2018 zapowiadana jest premiera czwartej już odsłony francuskiego tria pianisty i kompozytora, którego nazwisko od wielu lat stanowi już solidny filar nowojorskiego jazzu - Takeshi Asai. Po trzech znakomitych płytach nagranych wraz z basistą - Pascalem Combeau oraz perkusistą - Maximem Legrand, panowie rok 2018 otworzą albumem nagranym na żywo w Les Ondines. 




Na "French Trio Vol. 4 /live at Les Ondines/" składa się osiem kompozycji, pośród których - prócz kompozycji autorskich pianisty - znajdziemy również trzy standardy:

1. "The Fool on the Hill" /Lennon - McCartney/, 2. "Tearful Eyes", 3. "37 Ans", 4. "Coming Home", 5. "Caravan" /Duke Ellington/, 6. "Dix", 7. "I Remeber the Castle", 8. "St. Thomas" /Sonny Rollins/.



Beatlesowski początek albumu - pięknie, z całą subtelnością kompozytorskiego zamysłu, jaki powstaje w głowie wrażliwego pianisty przeniesiony w samo serce jazzowej ekspresji - zawdzięczamy temu, jak wielki wkład miał ten nieoceniony zespół w muzycznym rozwoju oraz kierunku, jaki obrał sobie w tej dziedzinie Takeshi. Utwór "The Fool on the Hill", przearanżowany na jazzowe trio fortepianowe, nie tylko nie traci swojej wspaniałej lekkości, lecz wręcz... zyskuje kameralnym klimatem i charakterystycznymi dla Asai subtelnymi ornamentami, wspaniale wplecionymi w wyrafinowaną treść. Taki początek - brzmi jak marzenie! Żałować można jedynie tego, że wprowadzenie do albumu piórem Travisa Rogersa Juniora, stanowiące wspaniały przewodnik po tej muzycznej podróży nie zostało zamieszczone w formie fizycznej na albumie i - aby móc poddać się jej z pełnym zrozumieniem - potrzebujemy łączności z internetem. Jednakże - zdecydowanie warto to uczynić. Dowiemy się wówczas choćby tego, że kolejna kompozycja na płycie tak naprawdę przez 24 lata (!) oczekiwała "w biurku" Takeshiego na swoją ostateczną formę. Utwór, będący inspiracją wierszami japońskiego poety, tak naprawdę rozwinął się i zaistniał dzięki niebywałej więzi, jaka wytworzyła się pomiędzy francuskim trio Takeshiego - oddany w ręce Pascala i Maxime'a, nabrał życia, stając się zadziwiająco piękną melodią otuloną rozemocjonowanym basem i delikatnym wietrzykiem perkusji, który - kiedy trzeba - nabiera mocy prawdziwego huraganu! Z kolei "37 Ans" nawiązuje do upływu czasu od opuszczenia szkoły średniej, o tym, co w ciągu tych 37 lat zdarzyło się, co - rozmyło, co chciałby w sobie kompozytor zachować, a co wymazać. To utwór pełen melancholii, cudownej tęsknoty i niespotykanej głębi, z silnym akcentem kontrabasu i delikatnym drżeniem perkusji. Takeshi przykuwa uwagę nie tylko fantastyczną melodią wydobywającą się spod jego palców, lecz także wyjątkowo przemyślanym sposobem uderzeń w klawisze fortepianu, dzięki czemu odbiorca otrzymuje pełen napięcia obraz ścierania się potężnych mocy, wydobywających się z duszy kompozytora. Po ogromie ciepła i dramaturgii zawartej w tym doskonałym utworze, następuje lekka, pełna ulotnego uroku kompozycja "Coming Home", powstała tuż po powrocie pianisty z nagrań do "French Trio Vol. 3". 

Druga część płyty rozpoczyna się nieśmiertelnym "Caravan", do którego trio podchodzi w cudownie nowatorski sposób, jednakże z zachowaniem szacunku dla oryginału. Odnajdziemy tu znakomite improwizacje pianisty ukryte w samym sercu utworu, Legrand - oczaruje nas niesamowitymi rozwiązaniami perkusyjnymi, a Pascal - olśniewającym basem! To utwór, w którym - jak rzadko kiedy - zderzymy się z pewnego rodzaju agresją fortepianowych klawiszy, kipiących pewnością siebie i zdecydowaniem. Po nim zaś, w złożonym w hołdzie dixilandowi -"Dix", który również niemal ćwierć wieku przeleżał u pianisty czekając na właściwy skład, otrzymamy prawdziwie piękny spokój mieniący się barwami całej palety dźwięków, maczanych w delikatności nieskazitelnego piękna kompozytora o wrażliwości nie do opisania. A skoro o wrażliwości i subtelności bez granic mowa, to jednym z dwóch moich ulubionych utworów tego jazzowego kompozytora o klasycznej duszy jest zamieszczony jako przedostatni na płycie "I Remember the Castle". Pastelowy, piękny, o cudownie baśniowej dramaturgii, pełen szlachetności zarezerwowanej dla muzyki klasycznej. Cudownie urokliwa, a jednocześnie uwodząca syrenim śpiewem melodia niesie tak wielkie pokłady dojrzałego piękna, tak wielką potęgę najpiękniejszych, najczystszych i najszlachetniejszych uczuć, a jednocześnie zawiera w sobie pełen zdecydowania, silny rytm, niezbitą pewność obranej drogi i nieskazitelnie piękną stanowczość. Prawdziwy diament lśniący nieskazitelnym blaskiem, zawierający w sobie esencję dobra i piękna. 

Album zamyka "St. Thomas" - utwór, który choć niejednokrotnie grany przez trio podczas koncertów na przestrzeni lat, aż do tej pory nie znalazł się na żadnym z albumów. Lekkie, zabawne, a jednocześnie pełne uroku zakończenie daje wrażenie zakończenia wspólnie odbytej podróży, pozostawiając jednak niepowstrzymaną chęć szybkiego powrotu.

To czwarty już album nagrany w tym pięknym składzie, w którym artyści - jak słychać - czują się naprawdę znakomicie. Piękno oraz potęga dźwięków rozwija się, z każdym kolejnym albumem coraz bardziej, lśniąc coraz większym blaskiem i coraz bardziej zachęcając odbiorcę, by zaprosił tę wyjątkową muzykę do swojej duszy. Naprawdę warto!

Premiera albumu zapowiadana jest na 11.01.2018.


Marta Ratajczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz