niedziela, 17 marca 2019

VEIN feat. Norrbotten Big Band: Symphonic BOP (Challenge Records, 2019)

Muzycy szwajcarskiego tria VEIN - tym razem proponują genialny projekt, w który zaangażowali światowej sławy Norrbotten Big Band pod dyrekcją Joakima Mildera. Efekt - powalający, o czym więcej w tekście:





Szwajcarskie trio VEIN, które przed dwoma laty (2017) opublikowało wyśmienity album z opracowaniami utworów Ravela, tym razem zaprosiło do współpracy światowej sławy Big Band Norrbotten, czego efektem jest niniejszy album: "Symphonic BOP".

VEIN tworzy trzech instrumentalistów: bracia - Michael (fortepian) i Florian Arbenz (perkusja) oraz kontrabasista - Thomas Lähns. W ciągu ostatniej dekady trio wypracowało sobie znakomitą renomę na europejskich, jak i światowych scenach jazzowych, zarówno pod względem różnorodności stylistycznej, jak i osiągnięć technicznych. Jako zespół  klasycznie wykształconych muzyków, trio łączy klasyczne podejście do muzyki kameralnej z dreszczykiem i energią jazzowej improwizacji w najbardziej wyrafinowanej formie. 

Tym razem trio proponuje zupełnie nową estetykę, łącząc znaczoną ich charakterystycznym podejściem nowoczesną muzykę jazzową z big bandową specyfką. 

Norrbotten Big Band, dyrygowany przez Joakima Mildera, brał udział w nagraniach w następującym składzie: trąbki/ fluegelhorn - Bo Strandberg, Jacek Onuszkiewicz, Dan Johansson, Elin Andersson; puzony - Andrea Andreoli, Michal Tomaszczyk, Arvid Ingberg; puzon basowy - Björn Hängsel; saksofon sopranowy i altowy - Håkan Broström; saksofon altowy, klarnet, klarnet basowy i kontrabasowy - Jan Thelin; saksofon tenorowy i flet - Mats Garberg; saksofon tenorowy i klarnet - Robert Nordmark; flet i saksofon barytonowy - Per Moberg, elektryczna gitara basowa - Petter Olofsson.

Album zawiera pięć rozbudowanych kompozycji rodzeństwa z tria VEIN oraz jedną krótszą, niespełna czterominutową, autorstwa basisty składu; wszystkie przygotowane zostały w aranżacji pianisty:

1. "Boarding the Beat"/ 2. "Willi's Pool"/ 3. "Fast Lane"/ 4. "Under Construction"/ 5. "Passacaglia"/ 6. "Groove Conductor".


Uwagę zwraca na pierwszy już rzut oka dobór instrumentów w orkiestrze (obecność fletów oraz tenorowych, basowych  czy barytonowych instrumentów dętych), jednakże nawet ten poruszający już wyobraźnię i rozbudzający ciekawość fakt nie był w stanie do końca zasygnalizować tego, jak bajeczne brzmienie otrzymamy w rzeczywistości. Przede wszystkim - rozbudowana i grająca z niemałym powerem big bandowa orkiestra wykorzystana jest z umiarem, pozwalającym na zasłuchanie się także w klasyczne, kameralne partie jazzowego tria. 

Samo otwarcie pierwszej kompozycji to majstersztyk niesamowity z pięknym, klasycznym fortepianem malującym dźwiękowe krajobrazy, którym baśniowości nadaje rodząca się z wolna, jakby odsłaniana kurtyną przepięknego fletu, wchodząca lekkim krokiem orkiestra dęta. Szybko jednak konwencja jazzowego tria spotykająca się z klasycznym wpływem orkiestry wybucha niesamowitą energią i pełnym rozkwitem dźwięków tętniących życiem, radością i pięknem. W piętnastominutowej kompozycji autorstwa perkusisty jest także miejsce na rozwinięcie w pełni skrzydeł saksofonu sopranowego (Håkan Broström). Cudownym popisem puzonu możemy natomiast nacieszyć ucho w drugim utworze płyty (Andrea AndreoliArvid Ingberg), napisanym przez basistę tria VEIN. To utwór fantastycznie rozciągnięty poza granice leniwej abstrakcji, punktujący zabawnymi sugestiami i - choć nie otwierający wprost cytatów, to jednak swoją specyfiką kierujący myśli ku tematowi "The Pink Panther" Henry'ego Manciniego. W utworze przyjemnie pieści ucho także romansujący z basem smyczek (cudowne zagranie!), co dodatkowo potęguje hipnotyzujący charakter utworu.

Po zagranym w trio, ekscytująco szybkim, energicznym "Fast Lane" Floriana Arbenza, w którym wyraźna linia basu prowadzi w tańcu z pełnym werwy fortepianem na romantycznym tle szumiącej pięknie perkusji, do nagrań powraca orkiestra, a jako solista - Arvid Ingberg. W "Under Construction" Michaela Arbenza mamy więc kolejne cudowne, charakterystyczne linie puzonu, stawiającego odpowiedzi na zawieszone uprzednio przez orkiestrę pytania. Utwór zachwyca także fantastycznym, ciemnym, gęstym i zdecydowanym w swej wymowie kontrabasem. Tu symfoniczna struktura kompozycji szwajcarskiego tria splata się w jedno z  improwizacją jazzową z najwyższej półki, skutkując dziełem pełnym energii i dynamiki, czego potwierdzeniem jest choćby znakomita, szalejąca perkusja, która pod koniec utworu zdecydowanie rozrywa tamę, uderzając w odbiorcę z niesamowitą siłą.

W opozycji do poprzedniej kompozycji, przedostatni utwór, będący również dziełem pianisty, uderza ogromem delikatności, subtelności oraz przebogatą w niuanse formą. Znów zastanawiam się, czy to moja miłość do kontrabasowego brzmienia nad wszystko wyczula mnie na ten instrument, czy też Thomas Lähns dzierży jednak w dłoni, gdzieś ukrytą, czarodziejską różdżkę, wzbudzając w kontrabasie bajeczne wręcz brzmienie. Prawdą jest, że kompozycja kończy się o wiele szybciej, niż byśmy sobie tego mogli życzyć, w delikatnych dźwiękach subtelnie skrytej orkiestry za zasłoną marzeń. Na zakończenie otrzymujemy napisany przez perkusistę "Groove Conductor" - utwór pełen nieokiełzanej żywiołowości, suto przyprawiony elementami funky, pełen zgranych free-jazzowych rozwiązań, z których w sposób szczególny korzysta pianista. Na wielką uwagę zasługuje tu także perkusista składu, przemierzający wszelkie możliwe baśniowe krainy, operując klimatem niczym najprawdziwszy mag.

Muzyka niesie mnóstwo orzeźwienia, pozostając niesłychanie lekką, momentami - swawolną, jednak nieustannie wzbijającą nas na najwyższe wyżyny. Otrzymujemy niesamowite bogactwo w zakresie struktury, formy i treści, które potrafi zaspokoić - mało tego: zadziwić, zachwycić! - najbardziej nawet wybrednych "wyjadaczy jazzu".

Marta Ratajczak


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz