niedziela, 21 marca 2021

Matty Stecks & Persiflage: "Night Cravings" (Matty Stecks Music, 2021)

Z muzyką czasami bywa jak z winem - swoje musi odleżeć, by odsłonić swój urok w pełnym blasku, w  odpowiednim czasie i miejscu. Podobnego zdania jest chyba także bohater dzisiejszego wpisu, Matty Stecks, który zdecydował się właśnie na wydanie nagrań, jakie zarejestrowane zostały przed dziewięcioma laty. Odkładamy więc na bok wszystko inne, co nas zajmuje, wyciągamy się wygodnie i pora zabrać się za słuchanie "Nocnych Zachcianek" ("Night Cravings"), jakie przygotował dla nas Matt Stecler (Matty Stecks) wraz z kwintetem Persiflage. Przed nami prawie godzina bujania w obłokach...! Gotowi?


"Night Cravings" jest efektem jedenastu lat intensywne działalności koncertowej saksofonisty i kompozytora na nowojorskim Brooklynie. Wytężona praca, stale doskonalony warsztat oraz współpraca z takimi muzykami jak Dan Weiss, Gerald Cleaver czy Tyshawn Sorey, zaowocowała sesją nagraniową w maju 2012 roku, w legendarnym Avatar Studio. Realizacja nagrań oraz mix jest dziełem wielokrotnej laureatki Grammy - Katherine Miller, natomiast mastering spoczął w rękach E. Scotta Lindnera. Ósmy już w dyskografii album Matty'ego Stecksa, jakim jest "Night Cravings" stanowi rodzaj wyzwania rzuconego tradycyjnej konwencji jazzowego kwintetu oraz (całkiem udaną, moim zdaniem) próbę odnalezienia równowagi pomiędzy improwizacją a podążaniem za kompozycją.

Do nagrań Matty Stecks (kompozycje, saksofony, flet) zaprosił grupę Persiflage w składzie: Curtis Hasselbring (puzon), Todd Neufeld (gitary), Dave Ambrosio (kontrabas) i Satoshi Takeishi (perkusja). Na niespełna 54 minuty albumu składa się osiem autorskich kompozycji lidera: 1. "Night Cravings"/ 2. "Do The Betty Rubble"/ 3. "Agriturismo"/ 4. "What Seems Eternity in Salem"/ 5. "Bastard Rag"/ 6. "Scene Change"/ 7. "Unison"/ 8. "Ant Colony".


Album ukazał się dokładnie pierwszego dnia roku 2021 - nie może więc dziwić aranżacyjny blask, wigor oraz przeogromne bogactwo wewnątrzgatunkowe, jakim częstują nas muzycy pod batutą Stecklera. Wysmakowany, pełen niezwykłego kunsztu, lecz i okraszony odrobiną żartu album przeciąga nas przez cztery pory roku, ukazując najróżniejsze oblicza muzyki improwizowanej. Nowojorski klimat przewija się przez wszystkie utwory, dając wspólne korzenie bujnie rozwijającej się w przeróżnych kierunkach stylistycznych muzyce z obszarów szeroko pojętego jazzu. 

Matty Stecks wraz z kwintetem, w ramach swych wielowymiarowych, obfitych w najróżniejsze smaczki utworów, prezentuje rozległe spojrzenie na dźwiękowy krajobraz współczesnej sceny nowojorskiej. Uwagę przykuwa realizacja myśli przewodniej kompozytora, czyli wręcz idealny kompromis pomiędzy kompozycją a podrywającą się wprost z niej do lotu improwizacją. Jeśli o równowadze mowa, warto zauważyć także równie znakomicie wyważone proporcje muzyki całego zespołu w stosunku do niemałej ilości solówek każdego ze znakomitych muzyków. 

W tej pięknej zabawie balansem, jaką dostrzec można na wielu płaszczyznach w albumie "Night Cravings", jednego tylko autorowi nie udało się "wyrównać" - otóż, mimo znakomitego wydźwięku każdej z kompozycji, nie sposób nie zwrócić szczególnej uwagi na wyróżniający się utwór "Scene Change", w którym muzycy nagle stają się czarodziejami dźwięków, nie kryjąc swoich zamiarów co do uwodzenia odbiorcy: Matty Stecks chwyta za flet, Satoshi Takeishi  - czaruje perkusjonaliami i - jakby tego było jeszcze mało - Dave Ambrosio wyciąga smyczek, którym zaczyna pieścić struny kontrabasu... Nie, tu nie może być mowy o jakiejkolwiek równowadze - po wysłuchaniu tego utworu, trudno się opanować, by co chwilę nie wciskać numeru "6" na pilocie...

Podsumowując: "Night Cravings" to naprawdę wysoki poziom świadomości i myśli kompozytorskiej, śmiałość w wykonaniu, zabawa balansem, dyscyplina na scenie, ale i wspólne fruwanie w nieznane przestrzenie. Jest -  lśniący kalejdoskop przeróżnych odmian jazzu (od tradycji po free, przez ballady czy nawet muzykę rodem z parad nowoorleańskich), dużo przeróżnych smaczków... ale, przede wszystkim - jest chęć, by po wysłuchaniu płyty wrócić do niej raz jeszcze... i jeszcze... A to - chyba najważniejsze.

O płycie  - do poczytania również na portalu LongPlay: /link/

Marta Ratajczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz