środa, 14 maja 2014

Prowizorka Jazz Band - koncert w Gnieźnie, 13.05.2014





13 maja 2014 roku w stylowych wnętrzach pięknego gnieźnieńskiego Hotelu Atelier zawitała koncertowo legendarna grupa Prowizorka Jazz Band. Jest to zespół tak bliski mojemu sercu, że jakkolwiek wiernie starałabym się opisać ich koncert, opis ten nigdy nie będzie tak do końca obiektywny.

Zespół wystąpił tym razem w okrojonym nieco składzie: Lech Popławski - wokal, skrzypce, Jacek Korohoda - gitara elektryczna, Jan Kalinowski - gitara akustyczna oraz Stanisław Piotrowski - akustyczna gitara basowa. Ostatnim razem tą wyjątkową grupę miałam okazję słyszeć w Gnieźnie przed dwoma laty, podczas koncertu promującego ich najnowszy album "To Hear The Music", wówczas jednak w składzie zespołu znalazł się również saksofonista - Leszek Nowotarski oraz perkusista - Łukasz Sobczyk.

Filarem Prowizorki Jazz Band jest niesamowicie ważny dla nas Muzyk, wyjątkowy, wspaniały krakowski gitarzysta, którego płyta "Window To The Backyard" w sensie dosłownym odmieniła na lepsze życie moje i mojego Męża. Mowa o niezastąpionym Jacku Korohodzie - doskonałemu Muzyku i niesamowicie wspaniałym Człowieku. To właśnie jego zasługą jest reaktywacja zespołu po latach. Zespołu, któremu na wspomnianej płycie poświęcił piękny utwór, jakiego nie zabrakło i podczas tego koncertu. Jacek stanowi pewnego rodzaju spoiwo pomiędzy starszą a młodszą częścią zespołu. Z tych młodszych wczorajszy występ uświetnił charyzmatyczny, wiecznie uśmiechnięty wokalista, skrzypek i kompozytor tekstów do większości utworów z najnowszej płyty zespołu - mieszkający w Zielonej Górze Lech Popławski; "Starą Gwardię" zespołu, pamiętającą jego początki stanowi natomiast rodowity Gnieźnianin - Jan Kalinowski oraz Warszawiak -  Stanisław Popławski.

Koncert podzielony był na dwa sety, z czego pierwszy wypełniony był głównie standardami oraz "Jackową" kompozycją "My Sweetheart Samba", znaną jako "Samba Korohoda"; w drugim natomiast pojawiły się utwory Prowizorki JB spółki kompozycyjnej Piotrowski - Popławski oraz dwie kompozycje z albumu "Window To The Backyard".  To było naprawdę wspaniałe wydarzenie, obfitujące w wiele niesamowitych emocji i wzruszeń, sięgających zenitu przy przepięknym (a co, pochwalę się - zadedykowanym nam przez Jacka ;)) "PJB 2010"... Podczas, gdy Lech Popławski prowadził koncert, w niezwykle sympatyczny sposób balansując pomiędzy skrzypcami, mikrofonem i grzechotką, Jacek Korohoda był tym, który nadawał Muzyce pędu, częstując słuchaczy mnóstwem wspaniałych, rozbudowanych solówek. Co za przepiękna gitara... ! Nie dalej jak dwa lata temu odkryłam Jacka jako niezwykłego kompozytora (i tak naprawdę to jego płyta "Window To The Backyard" była pierwszą rzeczą, o jakiej odważyłam się wtedy napisać, czyniąc to wówczas raczej w celu przekazania tak wspaniałemu kompozytorowi, jak wielkie wrażenie na mnie zrobiła); później - poznając go osobiście - stało się dla mnie jasne, jak wielki to Człowiek i wspaniały Przyjaciel. Teraz natomiast, ochłonąwszy nieco po tak wielkich emocjach, odkrywam go jako cudownego, mistrzowskiego gitarzystę o niesamowicie pięknym sposobie przekazu emocji za pomocą strun tańczących wprost pod jego palcami...

Jakkolwiek niesamowicie może to zabrzmieć, rolę sekcji rytmicznej podczas koncertu pełnili: Staszek Piotrowski i ... Jan Kalinowski! Nieczęsto można usłyszeć na żywo tak piękny instrument, jakim jest akustyczna gitara basowa i - szczerze mówiąc - jadąc na koncert, myślałam również o tym, że wreszcie będę miała okazję znów ją usłyszeć, w dodatku w rękach tak wytrwanego Muzyka, jakim jest Staszek. Zgodnie z oczekiwaniami - nie zawiodłam się! Wspaniały, akustyczny bas pieścił łagodnie tak uszy jak i duszę całej widowni, oddając się także natchnionym solowym wędrówkom po tym niezbadanym, pięknym świecie dźwięków, pozwalając chłonąc się spragnionym takich dźwięków uszom. Największym zaskoczeniem okazał się gitarzysta - Jan Kalinowski, który udowodnił, że gitara akustyczna w cudowny sposób może wesprzeć sekcję rytmiczną. Gitara Janka, pełniąca w dużej mierze rolę gitary prowadzącej, również obsypywała słuchaczy magią w natchnionych, pełnych gorących rytmów występach solowych, w których to gitarzysta wręcz wzniecał ogień dookoła siebie.

Cóż więcej można by rzec o tak niecodziennym wydarzeniu, kiedy na scenie pojawia się wspaniały, tak długo wyczekiwany zespół, w skład którego wchodzą w dodatku Muzycy tak ważni również w naszym życiu osobistym..? Jak można by obiektywnie opisać spotkanie z tak wielkim szczęściem zarówno pod względem estetycznym, uczuciowym i kulturalnym, które - już na samą myśl o zbliżającym się jego terminie - powodowało szybsze bicie serca i narastające podniecenie...?

Po prostu - Prowizorka Jazz Band - grupa doskonała - to zbiór wspaniałych Muzyków oraz Wielkich Ludzi o wrażliwych sercach, wspaniałych, zjawiskowych, niesamowicie dla nas ważnych i sprawiających, że każde z nimi spotkanie to najprawdziwsza uczta dla duszy - zarówno pod względem muzycznym, jak i emocjonalnym. Piękny koncert, cudowne wydarzenie, olbrzymia radość ze spotkania!

Marta Ratajczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz