poniedziałek, 13 października 2014

Tom Sawyer: Terrorist (Tom Sawyer, 2011)





Tom Sawyer, olsztyńsko - sopocki zespół rockowy, swoją nazwą nawiązuje tak do tytułowego bohatera powieści Marka Twaina, jak i do ... znanego singla zespołu Rush. Istniejąca od 1985 roku formacja, po zawieszeniu swojej działalności w roku 1990 wróciła na scenę po ... dziewiętnastu latach, by już w dwa lata później, w roku 2011, wypuścić na rynek wspaniały album zatytułowany "Terrorist", wkraczając od razu tytułowym utworem na pierwsze miejsca radiowych list przebojów. Stałymi członkami zespołu są: wokalista, basista oraz klawiszowiec - Michał "Mike" d'Obyrn oraz gitarzysta - Artur Dyro. Na płycie słyszymy jednak również gości specjalnych, których wpływ na muzykę jest wręcz nie do przecenienia. Są to: Rafał Szyjer - gitara akustyczna oraz Adrian Łukaszewski - perkusja. Autorem słów do muzyki duetu d'Obyrn/ Dyro jest Łukasz "Luke" Czarnecki - Pacynski.

Album wydano w sposób bardzo staranny i estetyczny, z uwzględnieniem tekstów wszystkich utworów. Wspaniała jest również sama okładka, przedstawiająca czarną zagładę zbliżającą się w zastraszającym tempie do nieświadomego, pełnego niewinności i delikatności kolorowego świata prosto z bajecznego snu. Czyli przepiękny obraz przesłania, jakie chce nam przekazać zespół nie tylko za pomocą muzyki i słów...

Spis utworów: "Terrorist ( Are You A Hero?)", "Belief And Desire", "GMF (Genetically Modified Frankenfood)", "Kids on the Beach" oraz "Terrorist ( Are You A Hero?)" - radio edit.

Potrzebujemy od czegoś uciec, schować się jak najdalej w sobie samym, tak głęboko, by nie usłyszeć nawet własnych myśli, zapomnieć o świecie i o krążącej nieustannie w żyłach krwi... ? A może zamknąć się w swoim własnym świecie, rozkoszując się kameralnością, intymnością tego maleńkiego azylu, zamkniętego dla wszelkiego zła i niepowodzeń...? Jeśli tak - nic prostszego - po prostu trzeba zasłuchać się w niespełna półgodzinną płytę zespołu Tom Sawyer, która z pewnością da nam to wszystko, czego nam trzeba! Wspaniała muzyka z okręgu rocka progresywnego, uderzająca ogromem mocy, energii i siłą przekazu, trafiająca z ogromną precyzją dokładnie w punkt, w który jest kierowana: prosto w serce, przez zahipnotyzowany nią umysł, rozgotowaną w żyłach krew oraz postawione w stan najwyższej gotowości komórki ciała wypełniającego się nagle cudnymi dreszczami!

Płytę otwiera kompozycja "Terrorist ( Are You A Hero?)" i ... już po pierwszych gitarowych zagrywkach przestaje dziwić, jak szybko zdołał on wkraść się na pierwsze miejsca list przebojów, nie dotykając w najmniejszym stopniu niegodnych siebie obszarów masowej papki. Cudowne wręcz gitarowe riffy, ostre solówki, a do tego hipnotyzujący bas i dopełniający tego stanu półsnu z pozoru może beznamiętny, jednolity wokal przyciemniają nagle całą rzeczywistość, stawiając słuchacza w nieznanym, przyprawiającym o dreszcze świecie, w którym otacza go nagle niesłychanie wiele kolorów i smaków, atakujących go z zacieśniających się wokół niego ścian, ... co za podróż, w głąb siebie, w głąb swoich największych, najciemniejszych lęków! Coś wspaniałego! W spokojniejszym odrobinę tonie płynie kolejny fantastyczny utwór, jakim jest "Belief And Desire", w którym cudownie rozbudowane instrumentalnie chwile pomiędzy zwrotkami snują bezsłowną, jednakże zabarwioną silnie emocjami opowieść uzupełniającą dla słów zawartych w porywających zwrotkach utworu. "GMF (Genetically Modified Frankenfood)" to natomiast porywający spektakl, który mógłby z powodzeniem stanowić samoistny byt, czyniąc odbiorcę w pełni zasłuchanym i oddanym bez reszty temu, co mu serwują Panowie... Sam wstęp wwierca się w umysł, rzucając na kolana, wprawiając w ruch potężną machinę mającą za zadanie wprowadzenie do naszych żył tej wspaniałej muzyki tak, byśmy oddychali nią, patrzyli przez jej pryzmat oraz rozwijali swoje skrzydła w rytm wtłaczanej nam potężnej, hipnotyzującej siły. Cudna muzyka otacza - czy wręcz osacza nas z każdej strony, potęgując uczucie napięcia, oczekiwania na coś niezmiernie ważnego, wywołując wrażenie psychodelii, z której pod żadnym pozorem nie chcemy się wyleczyć! Utwór rozkręca się, rozgrzewając od środka, rozpędzając w świadomości słuchacza niczym zmierzająca wprost do  przepaści kolejka górska, z której nie sposób wyskoczyć w ogarniającym nas podziwie dla uroków świata oraz podniecającej wręcz świadomości nadchodzącej nieuniknionej zagłady. Przepiękna opowieść, o bardzo dokładnie przemyślanej konstrukcji,  z doskonale wręcz umiejscowionym środkiem ciężkości...! Ostatnim z utworów płyty jest otulający nas z początku spokojem, dający nastrój błogości "Kids on the Beach" z cudownie wyeksponowaną gitarą akustyczną Rafała Szyjera, bez którego udziału kompozycja ta nie byłaby tym, czym jest. I nie budziłaby tak żywych emocji, rozpędzając dudniące w piersi serce w biegu po lepsze, prawdziwsze życie. Bo taka właśnie jest płyta zespołu Tom Sawyer - prawdziwa, żywa, pełna emocji. Przypominająca nam o tym, że pod tymi grubymi nieraz warstwami naszej mniej lub bardziej ludzkiej skóry, kryje się w nas ogromna wrażliwość, do której niekiedy tak trudno nam się przyznać, nawet przed sobą samym... Na koniec płyty możemy zasłuchać się jeszcze w skróconej, radiowej wersji "Terrorist ( Are You A Hero?)", po czym... włączyć ją całą raz jeszcze. I jeszcze... !

Co za wspaniały krążek! Chociaż trwający niewiele ponad 25 minut, to udowadniający w pełni, że nie wolno w muzyce - ani w życiu - iść na ilość; należy stawiać przede wszystkim na jakość. Ta płyta daje wszystko to, czego należałoby oczekiwać od najlepszych albumów z gatunku art rocka. A nawet więcej. Naprawdę!

Polecam, podpisując się wszystkimi kończynami, oraz sercem.

Marta Ratajczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz