piątek, 24 kwietnia 2015

Billie Holiday: Lady in Satin (Columbia, 1958)





"Lady in Satin" to ostatni album Billie Holiday wydany za życia artystki, która coraz cieńszą granicę pomiędzy życiem a śmiercią przekroczyła w nieco ponad rok po ukazaniu się tej niezwykle ważnej pozycji w świecie jazzowej wokalistyki. Mimo młodego wieku, Lady Day w okresie sesji nagraniowej dźwigała już całkiem spory bagaż nie najlżejszych doświadczeń życiowych, które - z ogromnym wdziękiem i gracją - naznaczyły tę unikatową pozycję, czyniąc z niej słodko - gorzką opowieść o wszelkich aspektach życia, wplecioną niewinnie - i jakby od niechcenia - w baśniowe tło cudownej orkiestry Raya Ellisa.



Spis utworów:


"I'm a Fool to Love You", "For Heaven's Sake", "You Don't Know What Love Is", "I Get Along Without You Very Well", "For All We Know", "Violets For Your Furs", "You've Changed", "It's Easy to Remember", "But Beautiful", "Glad to Be Unhappy", "I'll Be Around", "The End of a Love Affair"

*bonus* /Sony, 2009/"I'm a Fool to Love You (Take 3)", "I'm a Fool to Love You (Take 2 - Alternate Take)", "The End of a Love Affair: The Audio Story", "The End of a Love Affair (stereo)", "Pause Track"



Album wypełniają utwory wykonywane premierowo przez Billie Holiday, które na zawsze już kojarzyć się miały z jej niedoścignionym, niezwykłym głosem: ciepłym, głębokim, lecz jednocześnie silnym i zachrypniętym. Niezwykłość i niepowtarzalność niskiego, "brudnego" wokalu artystki to doskonały przykład tego, jak różnorodne potrafi być piękno i jak olbrzymią wartość stanowić może to głęboko ukryte, wymagające od odbiorcy otwartego umysłu i chęci sięgania wyżej i głębiej niż to dostępne na wyciągnięcie ręki. 

Obok grającego pierwsze skrzypce wokalu Billie, piękną, bajeczną kurtynę operującą napięciem i całą scenerią wokół artystki, stanowi nieoceniona orkiestra Raya Ellisa, która ubiera ciemne, chropowate piękno głębokiego głosu wokalistki w zmysłową, kipiącą wręcz kobiecością satynę.

Cudowny splot najróżniejszych aspektów piękna ułożonych w niepowtarzalne utwory oplecione zwiewną, romantyczną i jakże subtelną orkiestrą nadającą całości iście baśniowego posmaku prowadzi odbiorcę przepięknym walcem poprzez wyśnioną komnatę ozdobioną obrazami marzeń. Obrazami, które zaczynają nagle żyć własnym życiem, gubiąc granicę pomiędzy jawą a snem, czy rozmazując tę delikatną linię rozgraniczającą ten świat od tego, co ponad chmurami... Wspaniała furtka do ogrodów marzeń, dzieło ponad dziełami, najcudowniejszy ślad po Artystce.

Dzieło, które pokochać można miłością najgłębszą, do której jednak - jak to z takimi właśnie miłościami bywa - najpierw samemu trzeba dojrzeć...

Polecam, z pełnym przekonaniem.


Marta Ratajczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz