niedziela, 10 sierpnia 2014

Jeleniewski & Deer Project: Stop the Time (Anaconda, 2012)










"Stop the time"
to wyjątkowy projekt, w którym udział wzięło wielu doskonałych Artystów światowego formatu. Pomysłodawcą i kompozytorem jest Maciej Jeleniewski, na gitarach zagrali zaś: Jarek Śmietana (wraz ze swoimi "współpracownikami": Wojciechem Karolakiem i Karen Edwards) i lider zespołu Loud Jazz Band - Mirosław "Carlos" Kaczmarczyk, a na perkusji - współproducent płyty, Piotr Remiszewski (z wytwórni Anaconda). Na albumie pojawiają się również choćby znani ze składu Loud Jazz Band: Maciej Ostromecki i Piotr Iwicki, a także wielu innych Muzyków.

------------------------------------------------------------------------------

Utwory: "Thoughts Moving", "Lost Evening", "Fountime", "The View From the Window", "San Francisco Come Back", "No One Has It Like Professor", "Between the Time", "God Bless You Madman", "Violet Brainwashed", "Empty Chair", "Sophie Sticated".

-------------------------------------------------------------------------------

Oprawą graficzną tak wspaniałego projektu zajął się niezrównany w swoim fachu Kuba Karłowski (Park Lane), mający niemały udział w powstaniu albumu. Przytaczając fragment zamieszczonej w Jazz Forum recenzji płyty, "Odpowiedzialny za design, barwne fotografie i ilustracje Kuba Karłowski wprowadził tym samym do kultury wydawniczej w Polsce zupełnie nową jakość". Postać gdańskiego Muzyka, Macieja Jeleniewskiego, pojawiła się natomiast niedawno na łamach Babskiego Ucha za sprawą fantastycznego albumu "Sny o wolności", tym razem jednak kompozytor postanowił sięgnąć po jeszcze więcej.

Album, choć wyjątkowo spójny i logicznie poukładany, zawiera jedenaście różnorodnych kompozycji, zapuszczających się w najróżniejsze kierunki muzycznych poszukiwań lidera, wspartego silnym składem Wielkich Tego Świata. Czy zespołowi udało się wstrzymać czas...? Na pewno powodują wstrzymanie oddechu, zachłyśnięcie się pięknem tworzonego przez nich świata dźwięków i wyzwalają ogromną chęć zaszycia się w nim poza toczącą się rzeczywistością...

W dwóch pierwszych utworach, "Thoughts Moving" i "Lost Evening", wśród monumentalnej, orkiestrowej muzyki słyszymy tak charakterystyczną gitarę Jarka Śmietany, rozpoznawalną na całym świecie za sprawą specyficznego ciepła i pasji wypływających spomiędzy strun. Zapętlający się wokół własnej świadomości głos Sylwii Jasnoch sprawia wrażenie wirującego dookoła głowy wszechświata, czekającego na zatrzymanie go we właściwym dla siebie położeniu, w które byśmy chcieli "wskoczyć" i w nim trwać. Klimat potęguje rozgrzana gitara Jarka oraz niebotycznie piękne, odbijające wszelkie emocje perkusjonalia w rękach Macieja Ostromeckiego. Drugi natomiast utwór staje się z miejsca moją ulubioną pozycją na płycie, poprzez skojarzenia ze stylistyką charakterystyczną dla zespołu "Carlosa" - Loud Jazz Band. Specyficzny, ciepły klimat, muzyka nakierowująca bardziej na odbiór emocji niż poszczególnych dźwięków, tworzona w pięknej estetyce tak rzadko osiągalnej poprzez naszych rodzimych twórców... Prócz Jarka Śmietany, z zespołu gitarzysty pojawia się tu również - niezastąpiony przy Hammondach Wojtek Karolak, pełni klimatu dopełnia zaś rozbudowana orkiestra. Transowy, mantryczny wręcz utwór "Fountime" to moment, w którym pojawia się wspaniała gitara "Carlosa", wirująca wśród rozbudowanej sekcji dętej, tworzącej wraz z Maciejem Ostromeckim niezwykle barwny i kuszący dźwiękowy krajobraz, w którym cudownie ciemnymi barwami odznacza się klarnet basowy Jerzego Mazzola. W tej kompozycji można też w pełni nacieszyć ucho niesamowitymi zdolnościami lidera składu. Wśród Hammondów pod palcami Karolaka i wtórującego mu fortepianu Jurka w kompozycji "The View From the Window" odzywa się wspaniała trąbka Pawła Hulisza, rozsuwająca kurtynę przed jaśniejącym pełnym blaskiem, świeżym i pełnym emocji głosem Karen Edwards. Niesamowity, światowy poziom, ogromna czystość i perfekcja, chwytające za serce i wzruszające je do granic...

Zdecydowanie lżejszą nutą, pozwalającą na chwilowy "chillout" wśród nieprzerwanie pięknych dźwięków płynie rozmarzone "San Francisco Come Back" z wibrującym przyjemnie fletem Jacka Zasady oraz Arturem Jurkiem przy Fenderze, doprowadzając słuchacza do nieskazitelnie czystej i pięknej miniaturki "Carlosa" zatytułowanej "No One Has It Like Professor". Piękny, wyciszający utwór z cudną skandynawską gitarą, rodzący w wyobraźni bajecznie piękne ilustracje, rozbudzający pragnienie, by zamknąć się z nim w czasie i nie pozwolić mu nigdy się skończyć... W takim nastroju zostajemy "uprowadzeni" poprzez Muzyków i rzuceni gdzieś "pomiędzy czasem", czyli w sam środek hipnotyzującej, rytmicznej, gorącej kompozycji "Between the Time". Dać się uprowadzić takiej Muzyce to chyba marzenie każdego świadomego słuchacza, oddychającego pięknem muzycznego świata i pragnącego żyć nim na zawsze!

Ósmym utworem na płycie jest wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju "God Bless You Madman": dynamiczny, pełen wspaniałych, wyraźnych barw i kontrastów, z wokalem ... Kuby Karłowskiego. Kompozycja ta udowadnia, że nie potrzeba mocno rozbudowanego składu dla stworzenia czegoś naprawdę wielkiego i doskonałego. W tym wypadku cudowny efekt uzyskujemy dzięki czterem jedynie Artystom: Piotr Remiszewski i Łukasz "Luke" Jeleniewski - perkusja, Maciej Jeleniewski - sounds oraz Kuba Karłowski - wokal. Mistrzostwo i cudo!

Wspaniałym fortepianem prowadzącym gorący dialog z przepiękną gitarą "Carlosa" płynie okraszona pięknym basem Jeleniewskiego i niesamowitymi saksofonami Artura "Kleryka" Włodkowskiego kolejna kompozycja, jaką jest piękna, łagodna "Violet Brainwashed". Łagodność tę, wraz z doniosłością, żalem i pewną tęsknotą niesie również następujący po niej "Empty Chair", tworzony w całości przez dwoje Muzyków: Macieja Jeleniewskiego przy fortepianie i Fenderze oraz Edytę Czerniewicz przy wiolonczeli. Płytę zamyka pachnąca gitarą "Carlosa" kompozycja o przewrotnym tytule: "Sophie Sticated". Pełna słodyczy, ale nie "różowej", z zaskakująco rozżaloną gitarą, wznoszącą się w swojej wymowie wysoko ponad ludzkie zdolności, kuszącą i wręcz zniewalającą.

"Stop the time"... ileż to razy w życiu marzyliśmy o tym, by zatrzymać czas w tych najpiękniejszych momentach, nie pozwalając im nigdy minąć... Ile to takich "stop - klatek" tkwi we wspomnieniach każdego z nas; takie magiczne, małe szkatułki, które otwieramy niekiedy w samotności, by znów nacieszyć się choćby obecnością Bliskich, z którymi nie będzie nam już nigdy dane spotkać się na tym świecie, a których cząstkę nosimy wciąż w sobie... Płyta ta, poza niemierzalną wręcz wartością w sensie fonograficznym, o niebywale wysokim, światowym poziomie, stanowi taką właśnie maleńką, prywatną przystań, w której możemy zamknąć się, z dala od świata, z tymi naszymi "szkatułkami" i cieszyć się nimi do woli... Prawdziwy "dar z nieba", otaczający ciepłem, bliskością oraz dający poczucie bezpieczeństwa. Genialny projekt!

Marta Ratajczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz