piątek, 19 czerwca 2020

Marcin Wądołowski: "Chamber Avenue" (DUX JAZZ, 04.06.2020)

Marcin Wądołowski, znakomity gitarzysta i kompozytor, na scenie muzyki jazzowej czy fusion doskonale znany z formacji The Moongang, Quartado czy Elec-Tri-City, a także własnych albumów autorskich, w ostatnim czasie - ku mojej wielkiej (acz nieoczekiwanej) uciesze, skierował swe ścieżki ku kameralnej muzyce klasycznej. W 2018 roku wraz z kontrabasistą Piotrem Lemańczykiem, opublikował płytę wypełnioną jego autorskimi Preludiami na gitarę i kontrabas, których dopełnienie znajdujemy w ostatnim z utworów dziś omawianego albumu. Przed nami Marcin Wądołowski i "Chamber Avenue"!

Już w 2018 roku Marcin Wądołowski olśnił i zachwycił klasycznym zamysłem kompozytorskim oraz wspaniałą grą na klasycznej gitarze akustycznej. Dziś, podążając dalej tą cudowną ścieżką, prezentuje nam jeszcze bardziej rozbudowaną muzykę, nie tylko pod względem instrumentalnym, ale i brzmieniowym, angażując do projektu, prócz kontrabasisty - także oboistkę i ... grupę NeoQuartet. Skład, jaki słyszymy na opublikowanej przez DUX JAZZ płycie Marcina Wądołowskiego "Chamber Avenue" przedstawia się więc następująco: Marcin Wądołowski (kompozycje, gitara), Piotr Lemańczyk - kontrabas, Marta Różańska - obój oraz NeoQuartet w składzie: Karolin Piątkowska-Nowicka, Paweł Kapica - skrzypce, Michał Markiewicz - altówka i Krzysztof Pawłowski - wiolonczela.

Obok autorskich utworów gitarzysty, dedykowanym ważnym dla niego muzykom i kompozytorom (Andrés Segovia, John Abercrombie, Joaquín Rodrigo, Mieczysław Karłowicz i Bill Evans), na albumie znajdziemy również jego opracowania dwóch Preludiów Fryderyka Chopina czy dwuczęściowy utwór "Prayer" Jacquesa Berthiera. Album zamyka "Prelude XI", stanowiąc nawiązanie do wypełnionej dziesięcioma preludiami wspomnianej wcześniej płyty "Preludes for guitar and doube bass" (DUX, 2018).




Spis utworów: 1. "Amoroso" - for Andrés Segovia/ 2. "Nocturne" - for John Abercrombie/ 3. "Prayer I" (Jacques Berthier)/ 4. "Prelude In A Major" (F. Chopin)/ 5. "Prelude In E Minor" (F. Chopin)/ 6. 
"Prayer II" (Jacques Berthier)/ 7. "Rodrigo" - for Joaquín Rodrigo/ 8. "Nocturne II" - for Mieczysław Karłowicz/ 9. "Prelude XI" - for Bill Evans.

"Chamber Avenue", jak już odczytać możemy z pięknej, sugestywnej okładki, to w dużej mierze niepokorny duch, senne marzenie, lecz także - co dodaje płycie tego subtelnego, magicznego uroku - rozważne, logiczne, pełne gustownych zdobień, wielobarwne brzmienie, pozwalające na pełne docenienie wirtuozerii i zręczności gitarzysty, doskonale odnajdującego się tak samo na polu muzyki improwizowanej, jak i klasycznej. 

Nie bez wpływu na wydźwięk całego materiału dźwiękowego pozostaje charakterystyczny w barwie obój oraz otulający swą barwną, zmysłową, smyczkową pajęczyną marzeń, zespół NeoQuartet, tkający cudną sieć wokół rozgrywającej się akcji. W efekcie otrzymujemy muzykę kameralną, intymną, lecz pełną rozmachu w zakresie szerokiego wachlarza barw i zastosowanych rozwiązań brzmieniowych. Lśniąca, tląca się się niekiedy, innym razem staje skąpana w pełnej namiętności pasji, przyprawiając o szał wszystkie zmysły. To płyta, która gra nawet ciszą, niezwykle istotną pomiędzy poszczególnymi utworami.

W otwierającym album utworze "Amoroso" Marcin Wądołowski przedstawia nam melodyjne, logiczne wzory, składające się barwną mozaiką na jego własny dźwiękowy wszechświat. Silny kontrabas Piotra Lemańczyka akcentuje unikatowy klimat muzyki, w której pięknie kompozytor wyraźnie dostrzega i rozwija wzór na istnienie świata, składając w całość rozrzucone elementy i w czasie rzeczywistym budując z nich kręty dźwiękowy labirynt, pełen sekretnych przejść i korytarzy. Kontrabas bez najmniejszego problemu przejmuje na siebie cały ciężar rytmicznej oprawy, czyniąc to w sposób ze wszech miar dostojny i godny. 

Tuż po nim mamy pierwszy z dwóch cudnych, nastrojowych nokturnów, o baśniowości rodem z "Focusa" Getza, przyprószony magią klasycznego piękna. Kontrabas - snując swoją baśń na tle wiolonczeli, wbrew wszelkim regułom i przypuszczeniom zdaje się wręcz zyskiwać przy niej blasku delikatności. Również, a może wręcz: przede wszystkim, gitara klasyczna rozkwita tutaj niezwykle subtelnym pięknem, któremu wyjątkowego uroku dodaje finezyjne tło, kreślone spójnie przez NeoQuartet. Drugi z nokturnów natomiast, będący przedostatnim utworem na płycie, odsłoni poetyckie uroki kompozytorskich zamysłów gitarzysty w bardziej jazzowym stylu: z pełnym wolności i jazzowej improwizacji, typowym kontrabasem Lemańczyka, który jednak ...  z ogromną klasą usuwa się w cień, stając z potęgą uwalnianych dźwięków w przygaszonym świetle, ustępując miejsca na podium gitarze, która soczystością brzmienia skrada każdy najmniejszy nawet posmak światła. 

Jedynym utworem, w którym na chwilę odpoczynku udaje się NeoQartet oraz oboistka, jest dwuczęściowy "Prayer" Berthiera w aranżacji na bas i gitarę, przez co możemy odnaleźć pewne nawiązanie do doskonałego albumu, jaki ukazał się przed dwoma laty (2018) z Preludiami gitarzysty ("Preludes for Guitar and Doublebass"). Muzykę Berthiera gitarzysta w cudowny sposób ozdobił soczystą barwą gorących rytmów, czyniąc to w zniewalającej atmosferze budowanej przez olśniewający kontrabas Piotra. "Prayer", w obu odsłonach, to niezwykły kunszt i wirtuozeria, a także - jednocześnie - zmysłowa lekkość gitary, którą muzyk traktuje jako równorzędną partnerkę w muzycznym dialogu - taką, która w mig łapie każdą jego ulotną myśl, doskonale rozumiejąc i znakomicie czując jego stan ducha i myśli, cudownie podatną na dotyk, wybrzmiewającą wszystko to, co skrzy się w sercu gitarzysty.

Zaskakująco wspaniałe jest także podejście kompozytora i aranżera do Chopina, któremu okazuje się być niezwykle do twarzy... z gitarą. Tu w sposób szczególny rzuca się w ucho ogromny szacunek ze strony Wądołowskiego dla wielkich twórców i potęgi muzyki, jaką nam pozostawili. W drugim podejściu, w tonacji E-moll, do gry włącza się na powrót obój, dodając muzyce właściwego jej, barokowego piękna. Kontrabas pieści uszy, czyniąc to z wielką pokorą i świadomością wagi muzyki uwalnianej dla świata, z naturalną troską i dbałością o każdy najmniejszy szczegół. Gitara w przejmujący sposób rozświetla rozmarzony krajobraz dźwiękowy, rzucając przepiękne odcienie barw pełnych ciepła i słońca, bawiąc się kolorem.

Cóż jeszcze do zaoferowania ma tak bogaty stylistycznie, cudownie barwny i powalający technicznymi umiejętnościami album? Otóż - uwaga: mamy tu jeszcze gorące, pełne namiętności rytmy, gitarę o barwie niesłychanie ciepłej i brzmieniu pełnym, jak soczysty owoc, nieziemsko głębokim i czułym. Zawadiacka, zręczna, intrygująca, zaczepna odsłona kompozytorskiego kunsztu gitarzysty zaskoczy nas i onieśmieli wręcz w pięknym utworze "Rodrigo", gdzie zniewalający kontrabas: senny, rozmarzony, wdaje się w kipiący namiętnością romans z gitarą. A wszystko to rozgrywa się w przepięknej scenerii zjawiskowego krajobrazu dźwiękowego, rozsuwającego swoją kurtynę dla solowych występów gitary i kontrabasu. Na zakończenie natomiast otrzymujemy niezwykle płynny, barwny, różnorodny klimatycznie utwór "Prelude XI" z głębokim ukłonem dla muzyki improwizowanej, acz wciąż, niezmiennie, pełen klasycznego piękna, subtelności i dokładności.

Nie pierwszy i nie ostatni raz nasuwa się myśl, a właściwie niezbita pewność, że Marcin Wądołowski bez wątpienia od lat już zresztą jest Artystą, który doskonale wie, co i w jaki sposób chce wyrazić sztuką. Zarówno - jako kompozytor czy aranżer, jak i jako perfekcyjny gitarzysta, zakochany w swym instrumencie i doskonale znający jego możliwości. Mało tego: nadzwyczaj doskonale zdaje sobie sprawę ze swoich ogromnych możliwości zarówno na polu muzyki improwizowanej, jak i klasycznej. To Artysta w pełni świadomy, który w swoich ukochanych instrumentach dostrzega prawdziwą duszę i z każdym z nich potrafi stworzyć nierozerwalną, pełną całość.

O albumie przeczytamy również na portalu LongPlay /link/

Marta Ratajczak

Opisy innych albumów Marcina Wądołowskiego na Babskim Uchu:


  

  

  
 

  



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz